45.Czy ty Olo tylko o jednym?

605 26 3
                                    

Następnego dnia wstałem za szesnaście siódma; postanowiłem zrobić śniadanie. Myślałam o jajecznicy, ale w końcu zrobiłem naleśniki.
- Co tak ładnie pachnie? - spytała Nati.
- Śniadanie. Za chwilę będzie.
- Ok, to ja pójdę się ubrać.
Wyszła z kuchni i po kilku minutach była spowrotem. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.
Po kilku kolejnych już minutach byliśmy najedzeni.
Było w pół do ósmej. Zadzwonił mi telefon i odebrałem.
- Hej Krycha, jestem już pod twoim blokiem.
- Przyjechałeś po mnie?
- Tak, i pośpiesz się bo dziś straszne korki.
- Daj mi pięć minut.
Rozłączyłem się po czym poszłem się szybko ogarnąć i razem z Natalią wyszliśmi z mojego mieszkania. Zamknąłem za sobą i po chwili byliśmy już na zewnątrz.
- Cześć Olo. - powiedziałem, a ten poruszył brwiami.
- Cześć gołąbki. - dodał po chwili i znów uśmiechając się od ucha do ucha. Natalia chyba była lekko speszona, ale ja ani trochę.
Uśmiechnięty ruszył w stronę naszej pracy.
Dojechaliśmy w milczeniu, jak i weszliśmy do pracy w milczeniu. Pożegnałem się z Natalią i poszedłem z Olgierdem do naszego pokoju. Usiedliśmy przy swoich biurkach w ciszy, ale zaczęło mnie to wkurzać.
- Co jest Olo?
- Nic. - odpowiedział dziwne się uśmiechając.
- Chcesz wiedzieć co robiła u mnie Natalia?
- Nie musisz odpowiadać.
- Ale wiem że i tak nie odpuścisz.
- Możliwe.
- Ok. Spała u mnie!
- Razem?
- Czy ty Olo tylko o jednym?
- Nie. Tak tylko...
- Do niczego nie doszło!
- Oczywiście.
- Nie wierzysz mi?!
- Nie no wierzę, wierzę. Jak się spało na kanapie?
- Spali... Nie ważne.
- Nie no, dokończ.
- Spadaj Olo.
Po kilku jeszcze wymiennych zdaniach poszliśmy na odprawę. Jak weszliśmy do gabinetu Zarębskiego Olgierd znów poruszył znacząco brwiami.
- Odczep się Olo. Co?!
- Już dobra dobra romantyku.
- Zaraz Cię normalnie...
I nie dokończyłem bo wszedł Piotr.
- Witam was.
- Cześć szefie. - odpowiedzieliśmy. Po chwili dał nam nowe sprawy i każdy wrócił do swoich pokojów.
Z Olgierdem odrazu udaliśmy się na Ursynów, gdzie czekała już na nas Danusia.
- Witajcie.
- Cześć, co masz dla nas? - spytałem.
- Kobieta, lat czterdzieści jeden.
- Wiemy jak się nazywa, ma rodzinę?
- Nazywa się Amelia Piasek i mieszka tu sama.
- A jak zginęła?
- Nie ma zewnętrznych obrażeń, dlatego trzeba czekać na sekcję.
- Ok.
- Hej Janek, są jakieś ślady włamania? - spytałem.
- Brak. Klamka też czysta.
- Ktoś po sobie posprzątał.
- Najwyraźniej. Kto ją znalazł? - tym razem spytał Olo.
- Sprzątaczka.
- Ok to pójdziemy z nią pogadać. - powiedziałem.
Chwilę później rozmawialiśmy już z nią.
- Czyli nie wie, ani nie domyśla się pani kto mógł to zrobić? - Olgierd spytał
- Nie. Nie mam pojęcia.
- A czy ktoś ostatnio ją odwiedzał?
- Nie.
- Zachowywała się dziwnie?
- Nie.
- Ma rodzinę? - spytałem.
- Mieszka tu sama.
- A w innych miastach?
- Nie wiem. Naprawdę nie mam pojęcia.
- Dobrze dziękujemy.
Poprosiliśmy Adasia by przejrzał pobliski monitoring.

Gliniarze😍Krystian Górski😘✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz