52. Dorothy i czytająca emocje

3.1K 350 56
                                    

To, co początkowo było dla mnie nowym i nie do końca jasnym odkryciem, szybko stało się oczywiste. Wypytałam o to Octavię, gdy przyszła wieczorem do mojej sypialni, bo mimo wątpliwości co do niej, była jednak jedyną osobą, od której mogłam się w tym miejscu czegoś dowiedzieć. Spróbowałam zrobić to ostrożnie, Octavia jednak natychmiast wyczuła, o co mi chodziło i roześmiała się.

– No oczywiście – powiedziała, przyglądając mi się krytycznie, podczas gdy ja bezskutecznie usiłowałam rozplątać włosy przy toaletce. – Księżniczka Yvette włada magią, wszyscy o tym wiedzą. Jej ojciec też.

W mojej głowie pojawiło się sto tysięcy pytań, które chciałam jej zadać, zaczynając od stosunku króla do córki, a na portrecie i rodzinie królewskiej kończąc, jakoś jednak powstrzymałam się, by nie zadać ich wszystkich naraz. Nadal nie ufałam Octavii. To było dziwne, że tak bez zahamowań opowiadała mi o wszystkim, nie bojąc się, że mogłabym na nią donieść królowi. Ostatecznie gdyby Irving dowiedział się, co mówiła o nim i o jego córce, nie zagrzałaby długo miejsca w pałacu.

– Nic z tego nie rozumiem – przyznałam po chwili milczenia ostrożnie, rezygnując z ratowania włosów. Moje wysiłki i tak nic nie dawały, a tylko zaczęły mnie od tego boleć ręce. – Wydawało mi się, że król nienawidzi magii i się jej boi. Jasne, Yvette jest jego córką, ale mimo wszystko...

– ...mimo wszystko pozbyłby się jej natychmiast, gdyby tylko był pewien, że Yvette może mu zaszkodzić – weszła mi w słowo nieco pobłażliwym tonem. – Yvette nie ma dużej mocy, Dorothy. Jedyne, co potrafi zrobić, to zmieniać kolor oczu, włosów, trochę kombinować z rysami twarzy. Tego nauczyła ją matka i tylko tyle Yvette interesuje. Jej ojciec wie doskonale, że jeśli tylko zapewni córce pełne szafy ubrań, wystarczająco dużo przyjęć i partnerów do tańca, to Yvette nigdy nie zrobi nic przeciwko niemu. Za bardzo ceni sobie to życie, by je zaryzykować. To idiotka.

Nie no, naprawdę, co z tą dziewczyną było nie tak? Dlaczego właściwie ona tak się przede mną odsłaniała, nie bała się?

– Matka ją tego nauczyła? – podchwyciłam. – Też znała magię? I Irving się z nią ożenił?

– Nie, królowa nie miała magii. Skądś znała tylko te parę sztuczek i tego nauczyła córkę. – Octavia pociągnęła mnie za włosy, a gdy syknęłam z bólu, natychmiast cofnęła ręce. – Mogę ci to rozebrać, ale ostrzegam, może boleć. Co ona zrobiła ci z włosami?

– Twierdziła, że będę pięknie wyglądać, i nie bardzo miałam jak zaprotestować. – Złapałam w lustrze swoje odbicie i stwierdziłam, że brzydko się krzywiłam. Ale przynajmniej ładniej wyglądałam, bo w jednym trzeba było oddać sprawiedliwość Yvette: umiała robić makijaż. Nawet z tych kosmetyków, które były dostępne w Oz, a wiele ich nie było. – A potem kazała mi wkładać sto sukienek, każdą przez głowę. Jeśli na początku moja fryzura jakoś się jeszcze trzymała, to pod koniec został mi na głowie sam kołtun. Rób, co musisz, możesz je nawet ściąć, nieważne.

– Jak to, nieważne? Masz piękne włosy, nie ma takiej opcji, żeby je ścinać! – wykrzyknęła Octavia ze zgorszeniem. – Spokojnie, nie z takimi sytuacjami już sobie robiłam. Tylko zaciśnij mocno zęby.

Wolałabym chyba, żeby ścięła mi włosy zamiast mnie torturować, ale najwyraźniej nie miałam w tej kwestii wiele do powiedzenia. Bycie lalką do przebierania miało swoje minusy także już po zakończeniu tej wątpliwej zabawy. Przekonałam się o tym naocznie, gdy Octavia zaczęła mnie szarpać za włosy, próbując je rozczesać, co szło jej powoli i bardzo opornie.

– Więc... co się z nią stało? – Rozmowa, pomyślałam półprzytomnie, rozmowa powinna odwrócić moją uwagę od bólu wyrywanych włosów. – Z królową? I rodzeństwem Yvette?

Związana przeznaczeniem | Romans paranormalny | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz