31. Dorothy i kraj Kwadlingów

3.4K 417 33
                                    

Wszystko wydarzyło się błyskawicznie. W jakiś sposób Jack i Nicholas dogadali się bez słów, bo obydwaj doskonale wiedzieli, w którym momencie zaatakować, chociaż do mnie ta wiedza jakoś nie dotarła. Zostałam z tyłu, gdy we dwóch rzucili się na pająka okrążającego nas od południowej strony; dostrzegłam jeszcze, że Nicholas zanurkował w dół, wystawiając ku górze ostrze siekiery, a Jack przewiesił karabin przez ramię i wyciągnął swój majcher, którym uciął jedną z nóg potwora, po czym odwróciłam się za siebie i automatycznie podniosłam pistolet, celując w kolejnego biegnącego na nas pająka.

Strzeliłam, niestety kula poleciała gdzieś między drzewa, a pająk przyspieszył, kierując się już prosto na mnie. Spokojnie, powiedziałam sobie w myślach, chociaż serce biło mi ze strachu, bo naprawdę, tak jak przyznałam się Jackowi, nie znosiłam pająków. Nie trafisz, jeśli będą ci się trzęsły ręce.

Strzeliłam raz jeszcze i tym razem trafiłam go w tułów, może dlatego, że znajdował się już ledwie parę jardów ode mnie. Szarpnęło nim i przewrócił się na bok, ale mną odrzut również szarpnął do tyłu, aż zachwiałam się na nogach.

– Dorothy! – Usłyszałam gdzieś za sobą krzyk Jacka. – Dorothy, musimy uciekać!

Kolejne dwa pająki biegły w naszą stronę, więc po prostu odwróciłam się na pięcie i pognałam w stronę Jacka i Nicholasa, dobijających właśnie kolejnego z nich. Jack bezpardonowo chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą, z powrotem w gąszcz lasu, chociaż było tam cholernie ciemno i nic na dobrą sprawę nie widziałam.

Poczułam uderzenie w plecy i impet rzucił mnie na ziemię, rozłączając mnie z Jackiem. Pistolet wypadł mi z ręki, chwyciłam więc pierwsze, co nawinęło mi się pod rękę – akurat był to jakiś długi konar – i odwróciłam się na plecy, akurat na czas, by zobaczyć, jak rzuca się na mnie kolejny pająk.

Z bliska wyglądał jeszcze paskudniej. Nie myliłam się, patrząc na niego z odległości, szczękoczułki rzeczywiście miał zakończone czymś w rodzaju ostrego pazura, z którego skapywał jad; cztery pary paciorkowatych oczu wpatrywały się we mnie bezmyślnie, a serce przyspieszyło mi na sam ten widok. Odruchowo zasłoniłam się rękami i konarem, krzycząc ze strachu, a szczękoczułki zatrzymały się jakieś trzy stopy ode mnie, nadaremnie próbując dosięgnąć mojej twarzy. Dopiero po chwili zorientowałam się, że odwłok pająka nadziałam na konar, który nadal trzymałam w rękach.

Pchnęłam mocniej, ale byłam na niego stanowczo zbyt słaba, krzyknęłam więc raz jeszcze w nadziei, że Jack albo Nicholas wreszcie mnie usłyszą, inaczej groziło mi bowiem, że w końcu nie utrzymam pająka dłużej i zleci prosto na mnie. Kiedy jednak pomoc nie nadchodziła, postanowiłam radzić sobie sama. Przesunęłam się nieco po poszyciu lasu, oparłam konar o ziemię i spróbowałam wyczołgać spod ciągle wierzgającego potwora. Dlaczego ta cholera nie chciała zdechnąć?!

Byłam już prawie zupełnie wolna, gdy nagle poczułam na ramionach czyjeś dłonie. Odwróciłam się, żeby zobaczyć poważną, zaciętą twarz Jacka; pozwoliłam mu pociągnąć się do góry, aż z impetem wylądowałam prosto na nim, i znowu znalazłam się tak blisko, że bez problemu mogłabym go pocałować. Natychmiast zganiłam się za te myśli. W takim momencie?!

– Nic ci nie jest? Możesz wstać? – Jego spokojny głos przywrócił mnie do rzeczywistości. Jacka chyba rzeczywiście nic nie było w stanie zdenerwować. Pospiesznie pokiwałam głową, po czym zaczęłam się podnosić. Jack poszedł za moim przykładem, podał mi dłoń i pomógł ostatecznie wywindować się do pionu. – To świetnie, bo musimy uciekać. Nie damy rady zabić wszystkich. Bierz pistolet.

Posłusznie zebrałam z ziemi porzucony wcześniej pistolet i ponownie dałam się wziąć za rękę i pociągnąć gdzieś przed siebie, w mrok lasu. Potknęłam się o jakiś wystający korzeń, ale Jack trzymał mnie na tyle mocno, że udało mi się nie stracić równowagi. Po chwili dołączył do nas Nick, który poprowadził nas przez las na południe, ku jego skrajowi, za którym rozciągał się już kraj Kwadlingów.

Związana przeznaczeniem | Romans paranormalny | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now