Chciałam dobrze...

2.4K 245 26
                                    

                            *Lika*

Patrzyłam na Damona licząc, że się ucieszy z mojego widoku, tymczasem on mi mówi, że dla niego jestem martwa. Odsunęłam się od niego stawiając butelkę po alkoholu na stole po czym powiedziałam jedynie
-Podjęłam to ryzyko dla ciebie. Sędzia mówił byśmy walczyli, tymczasem ty znowu robisz krok w tył- powiedziałam- Mam dość ciągłego walczenia o nas. Jeśli nie chcesz walczyć, odchodzę. Powiedz mi czego ty tak naprawdę chcesz.
-Nie wiem...-powiedział
-A ja mam dość- powiedziałam walcząc ze łzami- To ja ciągle muszę się starać. To ja ciągle walczę o to by jakoś nas utrzymać, podczas gdy ty siedzisz i jedyne co robisz to marudzisz. Powiedz mi do cholery o co ci chodzi!- krzyknęłam nie wytrzymując.
Damon spojrzał na mnie zdziwiony moim wybuchem.
-Nie było cię półtora roku, teraz wracasz i się rządzisz!- krzyknął- Mogłaś powiedzieć co zamierzasz a nie uciekłaś nic nie mówiąc!- krzyczał mi prosto w twarz.
Próbowałam się powstrzymać ale tego było za wiele. Uderzyłam go z całej siły w twarz. Jego głowa odskoczyła do tyłu. Chłopak spojrzał na mnie niedowierzając. Chciał coś powiedzieć ale nie dałam mi dojść do słowa.
-Słuchaj gnojku! Gdy ty pojechałeś na osiem miesięcy grom wie gdzie, nie zrobiłam ci żadnej. Powtarzam RZADNEJ awantury a ty masz czelność mi mówić że dla ciebie jestem martwa!?- wrzasnęłam patrząc mu prosto w oczy- Zachowujesz się jak gówniarz. I wiesz co?- rzuciłam wychodząc- Pocałuj mnie wiesz gdzie! Po tych słowach zamknęłam za sobą drzwi z hukiem...

----------------------------------
Ci sądzicie czy wrócą do siebie?

Dziewczyna o smutnych oczach [Ponad Połowa Rozdziałów Usunięta Z Publikacji]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon