Nie taki sam/Nie taka sama.

5K 476 17
                                    

                                                                   *Damon*

Nie mogłem tego tak zostawić. Pojechałem pod jej dom i nie dowierzałem w to co widziałem, kiedyś piękne róże które rosły w jej ogródku- uschły. Pukałem do jej domu ale nikt nie otwierał. Otworzyłem drzwi które były otwarte, wszedłem do środka i nie wierzyłem w to co widziałem. W powietrzu unosił się zapach alkoholu co z resztą zobaczyłem w salonie. Butelki po whisky, martini i wódce.  Co ja jej zrobiłem. Poszedłem do kuchni i otwierając lodówkę doznałem szoku, była pusta. Jedyne co znalazłem to jakieś tabletki witaminowe. Ruszyłem do jej pokoju, gdzie leżała dziewczyna pijąc wódkę i patrząc w sufit.
-To nie mój Damon. Jego nie ma, on nie żyje.- mówiła.
Poczułem jak zaburczało jej w brzuchu. Sięgnęła do szuflady i wyjęła jakieś tabletki. Wzięła ich chyba cztery po czym popiła je wódką.
-Osiem miesięcy i 11 dni za 3...2...1... Yup! Następny bezsensowny dzień bez Damona.
Wzięła w dłonie co to? Żyletka!? Podciągnęła rękaw jednej ręki i nie mogłem uwierzyć miała całą pociętą rękę. Zrobiła następną kreskę i powiedziała
-Osiem dni i jedenaście dni. Po co ja żyję? Jutro skoczę pod auto lub z mostu. Nie wiem. Może wypiję przypadkowo za dużo leków nasennych i przypadkowo popiję je alkoholem. Co za różnica...
Zaczęła czkać. Co za różnica dzisiaj czy jutro. On i tak nie wróci.- szlochała.- To nie był mój Damon.
Patrzyłem jak otwiera okno i staje na parapet.
-Chop i nie ma. I tak nikt nie będzie płakał.
-Ja będę- powiedziałem.
Zaśmiała się jakbym powiedział jej jakiś dobry żart.
-Ty? Zobacz co dostałam od ciebie w ciągu tych ośmiu miesięcy i jedenastu dni, 259 blizn na całej ręce ale tych rozczarowań że może jednak, a może jednak dzisiaj do mnie wrócisz. Że to tylko dzisiaj, że tylko dziś nie przyszedłeś, bo coś ci wypadło. Ale wiesz? Po ponad pół roku leżenia w łóżku w dzień i w nocy i łykania tych witaminowych tabletek by nie umrzeć doszczętnie to nadal miałam tą chorą nadzieję że wrócisz. Wróciłem i co z tego? Jesteś inny. Przychodzisz do mnie i mówisz że to był test czy nie jestem żmiją lecącą na kasę. Piękne słowa po prawie rocznej ucieczce.- spojrzałam na niego ze łzami w oczach i wyszeptałam- wolałabym dalej leżeć na tym łóżku i zastanawiać się czy wrócisz niż teraz patrzeć na ciebie i przekonać się, że jesteś człowiekiem bez zaufania. To bez sensu...
-Co jest bez sensu?- spytałem.
-Wszystko co było i co jest. Czekałam na ciebie każdego dnia i nocy. Nie spałam po nocach myśląc a może właśnie teraz wrócisz...Po co mnie ratowałeś?  Wolałam umrzeć...- wyszeptała.
-Nie mogłem na to pozwolić.- powiedział.
-Ale ja tak.- powiedziawszy to skoczyła przez okno. Byliśmy na drugim piętrze. Złamała nogę i rękę. Mogę odwiedzić ją dopiero jutro... Gdybym tylko wiedział co planuje...

Dziewczyna o smutnych oczach [Ponad Połowa Rozdziałów Usunięta Z Publikacji]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz