To ON

2.7K 278 1
                                    

                          *Lika*

Byłam na jakiejś łące. Nagle przede mną pojawił się jakiś meżczyzna w czarnym płaszczu z kapturem na głowie, nie było widać jego twarzy. Przemówił:
-Dlaczego nie walczysz?
Wpierw nie wiedziałam o co mu chodzi, potem zrozumiałam.
-Ponieważ on nie walczy- powiedziałam odwracając głowę by nie zauważył łez wzbierających się w moich oczach.
-Kochasz go?- ciągnął.
Nie odpowiedziałam. Prawda jest taka, że jestem już zmęczona tym, że to ja musiałam walczyć dzień w dzień o chociażby jedno słowo podczas gdy on mnie olewał. Miałam dziwne uczucie, że nieznajomy wie o czym myślę. Nagle mężczyzna zmienił swą postać i przede mną stał...Damon.
Z moich oczu automatycznie popłynęły łzy, których nie mogłam powstrzymać. W mojej głowie usłyszałam głos nieznajomego
-Masz odpowiedź.
Chciałam go dotknąć, przytulić. Tak dawno nie widziałam Damona. Gdy wyciągnęłam dłoń i byłam już tuż tuż by go dotknąć, poczułam jak coś mną wstrząsa. Zaczęłam wymiotować wodą. Otworzyłam oczy i wykasłując ostatnie chausty wody, usiadłam. Poczułam jak ktoś wziął mnie za rękę i gdzieś poprowadził. W momencie gdy nasze dłonie się zetknęły poczułam iskierki. Poczułam się tak jakbym zdradzała Damona. Damon...czy on jeszcze mnie kocha? Czyli to wszystko to był sen? To spotkanie? Nie wiedziałam kto mnie prowadził, nie wyczułam żadnych perfum.
-Usiądź na kanapie, proszę- powiedział głos. Tak dobrze znajomy głos. Bez słowa rzuciłam się z płaczem w stronę mężczyzny który mnie uratował przed śmiercią. Mężczyzny o imieniu Damon...

Dziewczyna o smutnych oczach [Ponad Połowa Rozdziałów Usunięta Z Publikacji]Where stories live. Discover now