— Nie rozumiem? — zadałam pytanie. — Harry, proszę, wyjaśnij mi to, jestem zdezorientowana.

— Oczywiście, że jesteś zdezorientowana, zawsze jesteś — przewrócił oczami. — Zawsze jesteś zdezorientowana, po jakimś czasie to się robi irytujące, Karman, naprawdę, ale kiedy próbuję się skrzywdzić lub zabić, nie pozwalasz mi tego zrobić. Nawet jeśli przejdę przez niektóre z nich, ty musisz być tą, która mi pomaga, a mi się to nie podoba. Nie podoba mi się to, ponieważ chcę zrobić sobie krzywdę i nie chcę, żeby ktokolwiek mi pomagał. Chcę umrzeć, ale ty nie chcesz mi na to pozwolić i po prostu nie rozumiesz, jak ciężkie to jest dla mnie. Jestem chory, Karman, jestem chory. Zabiłem tak wiele osób. Nie zasługuję na to, żeby nadal być na tej planecie.

— Ależ tak, Harry — powiedziałam mu. — Zasługujesz na to, żeby nadal być na tej planecie, nawet jeśli zrobiłeś wiele złych rzeczy. Przestań wmawiać sobie, że powinieneś umrzeć przez rzeczy, które zrobiłeś, ponieważ nie powinieneś sobie tego wmawiać.

— Nie chcesz, żebym umarł? — spytał, jego głos drżał, ponieważ nadal płakał. — Nie chcesz, żebym umarł?

Potrząsnęłam głową, robiąc kolejny krok bliżej niego.

— Nie chcę, żebyś umarł, nie chcę, ty wiesz, że tego nie chcę.

— Wiem?

Skinęłam.

— Tak, wiesz to. Harry, chcę, żebyś mnie przez chwilę posłuchał.

Wpatrywał się we mnie przez minutę, zanim się odezwał.

— W porządku, słucham.

— Chcę, żebyś odłożył nóż. To wszystko, co chcę, żebyś zrobił, a potem pokażę ci, że cię kocham, ale najpierw musisz odłożyć nóż.

— Ale właśnie powiedziałem ci, że nie chcę odłożyć noża — powiedział ponownie. — Nie mam zamiaru go odłożyć.

— Proszę, Harry, po prostu odłóż nóż, proszę.

Oczekiwałam, że ponownie powie mi, że nie zamierza odłożyć noża, ale nic nie powiedział, był cicho, kiedy patrzył na mnie. Jego dłoń zaczęła się trząść, sprawiając, że ostrze zadrżało przy jego skórze na szyi, przez co zaczęłam panikować, ponieważ byłam przerażona, że zamierzał niechcąco się uciąć, ale postanowiłam się nie ruszać, aby wyjąć go z jego uścisku, nie chciałam mu przerwać, kiedy myślał.

Usiadłam przed nim, tylko czekając na jego reakcję, przez jakieś dziesięć minut. Zaczął drżeć i mamrotać do siebie przez jakiś czas, dopóki gwałtownie nie przestał i spojrzał na mnie, znów zaczynając mocno płakać, kiedy powoli puścił i pozwolił mu spaść na podłogę.

— Przepraszam — powiedział, czołgając się do mnie i prawie rzucając się w moje ramiona. — Przepraszam.

— Jest dobrze, Harry, nie musisz przepraszać. Jestem tylko zadowolona, że puściłeś nóż, dziękuję — powiedziałam, wstając i pomagając mu wstać obok mnie. — Myślisz, że możesz iść? Strasznie się trzęsiesz. Kręci ci się w głowie?

— Nie, nie kręci mi się w głowie, przysięgam i mogę iść... Tak myślę, po prostu mnie trzymaj?

Skinęłam, kładąc dłoń na dole jego pleców.

— W porządku, chodźmy na dół do łazienki, żebym mogła przyłożyć coś do twojej szyi.

— Wciąż musisz wypełnić swoją część umowy — pociągnął nosem, kiedy szliśmy w stronę wyjścia ze strychu. — Musisz pokazać mi, że mnie kochasz.

Tylko skinęłam i kontynuowałam proces wychodzenia ze strychu na pierwsze piętro. To zajęło trochę czasu, ponieważ Harry ponownie zaniósł się płaczem w połowie drabinki z poddasza. Zatrzymałam się i chwyciłam go, czekając, aż się uspokoi, zanim w końcu zeszliśmy na pierwsze piętro. Zejście na parter również zajęło trochę czasu, zajęło to dłużej niż zejście z poddasza z wielu powodów.

Najpierw, kiedy zeszliśmy na pierwsze pięto, zaraz zabrałam go do najbliższej łazienki, którą była ta przy naszym pokoju. Otworzyłam drzwi łazienki i włączyłam światło, podchodząc z nim do umywalki. Usiadł na blacie, kiedy ja podeszłam do apteczki i wyjęłam z niej rzeczy, których potrzebowałam, zanim z powrotem do niego podeszłam.

— Znowu zamierzasz mi pomóc, tak jak zawsze to robisz — powiedział, ale z małym uśmiechem. — Byłabyś dobą pielęgniarką albo lekarzem. Zamierzałaś pójść do szkoły, cóż, college'u, żeby zostać lekarzem?

Wzruszyłam ramionami, chwytając małą paczkę środku dezynfekującego i rozdzierając go. Wzięłam ściereczkę i otarłam krew, która była na jego szyi, co skończyłam przepraszając go, ponieważ się skrzywił i próbował mnie odepchnąć, ale po chwili wziął ręce z powrotem do siebie.

— Tak — skinęłam, patrząc na niego. — Zamierzałam zostać pielęgniarką, ale nie sądzę, żebym nadal chciała nią zostać. A teraz, przestań się ruszać, żebym mogła posmarować twoją szyję kremem, może boleć, tylko ostrzegam.

Skinął i znieruchomiał, kiedy otarłam jego szyję i założyłam na nią bandaż, wystarczająco duży, aby zakryć nim całą ranę. Nie była duża, nie zaszedł zbyt daleko, kiedy naciął swoją szyję i na szczęście nie przycisnął mocniej, kiedy to robił, albo w innym razie mogłoby być gorzej.

— Nie sądzę, żebyś potrzebował szwów, to dobrze, bo oboje wiemy, że nie poszedłbyś do szpitala — powiedziałam, wciąż na niego patrząc. — Boli cię szyja? Jeśli tak, dam ci tabletki przeciwbólowe, ale muszę widzieć jak je bierzesz, ponieważ nie myślisz teraz racjonalnie.

Tylko wzruszył ramionami, ale zacisnął wargi, bezgłośnie pytając mnie o pocałunek. Przewróciłam oczami, zanim pochyliłam się i dałam mu małego całusa, po czym z powrotem się podniosłam i spojrzałam na niego. Wydąsał wargi i zmarszczył na mnie brwi, sprawiając, że i ja dziwnie zmarszczyłam na niego brwi.

— Dlaczego tak na mnie patrzysz?

— Chcę, żebyś znowu mnie pocałowała — wydąsał wargi, sięgając do mnie. — Chcę, żebyś znowu mnie pocałowała.

— Tak?

Skinął.

— Tak, Karman, naprawdę.

Westchnęłam, nie jakbym była znudzona, ale z uśmiechem, kiedy pochyliłam się i znowu go pocałowałam. Tak jak ostatnim razem, wpatrywał się we mnie tym samym spojrzeniem, kiedy się od niego odsunęłam.

— Co tym razem, Harry?

— Nie wypełniłaś swojej części umowy.

— Huh?

— Powiedziałaś, że zamierzasz pokazać mi, że mnie kochasz.

— Och — skinęłam. — Tak, to...

— Karman — jęknął, machając nogami zwisającymi z blatu jak małe dziecko. — Proszę!

— W porządku, w porządku, zrobię to — powiedziałam, pomagając mu zejść z blatu z powrotem na jego stopy. — Nie wiem, czy nawet przypuszczać, że będziemy to robić teraz, jest naprawdę wcześnie rano, nadal jest ciemno na zewnątrz.

Westchnął, delikatnie marszcząc brwi.

— Rano?

Ponownie skinęłam.

— Tak, rano.

— Obiecujesz, że to zrobimy? — spytał. — Obiecujesz?

— Obiecuję, Harry.

— Na paluszek? — powiedział, trzymając przede mną mały palec. — Na paluszek?

— Na paluszek.

W końcu mi się udało! :D 

Życzę miłych i udanych wakacji! ;*

Maniac (Tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now