fifty seven

7.6K 548 53
                                    

Lot nie należał do najprzyjemniejszych wrażeń, jakie Susan doznała w życiu. Nawet kiedy opuściła samolot wciąż walczyła z zatkanymi uszami. Tak, stanowczo nie było to udane przeżycie.
Jednak miejsce, w którym się znalazła, olśniewało. W niczym nie przypominało małego Grounders, w którym każdy każdego znał, a wieści rozchodziły się niesamowicie szybko. To miasto było ogromne. Susan podejrzewała, że każda osoba, którą mijała, nie widziała kilku tysięcy ludzi zamieszkujących tutaj.

Na lotnisku stało mnóstwo taksówek, w jednej z nich znalazła się Susan. Powiadomiła kierowcę w jakim kierunku ma jechać, po czym ułożyła się wygodnie w siedzeniu. Obserwowała uważnie malujący się za oknem obraz. Wieżowce sięgające do nieba wprawiały w zachwyt, a drogie sklepy zachęcały do wejścia. Dziewczyna nigdy nie była tak daleko od domu, dlatego była podwójnie wniebowzięta.

Pierwszym przystankiem był hotel, gdzie zostawiła bagaże. Następnie ponownie wsiadła w taksówkę. Pod budynek, w którym miało się odbyć The Ellen DeGeneres Show, dotarła jakieś trzydzieści minut później. Znajdywało się tam już mnóstwo ludzi, zarówno starszych jak i nastolatków. Każdy usiłował znaleźć się jak najbliżej wejścia. Ochroniarze mieli mnóstwo pracy w uspokajaniu tłumu, wpuszczali stopniowo osoby, które posiadały bilety. Susan westchnęła, ale ustawiła się w gigantycznej kolejce. Zegarek na jej nadgarstku wskazywał, że show zacznie się za czterdzieści minut. Modliła się żeby do tego czasu w ogóle weszła do środka.

Kolejka poruszała się jak krew z nosa, jednak mimo to, w końcu się skończyła. Dziewczyna zajęła miejsce zgodne z tym, które podane było na bilecie. Na szczęście, a może i nieszczęście, nie był to pierwszy rząd, lecz siódmy. Susan cieszyła się, bo miała dobry widok, ale też siedział przed nią wysoki mężczyzna, za którym mogła się chować. To nie tak, że miała do tego powód.

Po jakimś czasie, na scenie pojawiła się krótko ścięta blondynka.

- Dzisiaj mam zaszczyt powitać wyjątkowego i bardzo rozchwytywanego gościa! Jestem zaszczycona faktem, że znalazł trochę czasu, aby mnie dzisiaj odwiedzić - kobieta emanowała pozytywną energią i zarażała uśmiechem - Cameron Dallas, idol setek tysięcy nastolatek!

Susan nie zdawała sobie nawet sprawy, że odkąd usłyszała imię chłopaka to wstrzymywała oddech. A kiedy pojawił się na scenie, taki radosny, beztroski, wypuściła ze świstem powietrze. Miał na sobie jasną koszulkę z krótkim rękawem i granatowe spodenki. Jego włosy jak zawsze były w nieładzie, który tylko dodawał mu uroku.

- Bez przesady z tym rozchwytywaniem - zaśmiał się, po uściśnięciu prowadzącej - Gorzej było z twoim drugim gościem, to ona jest wiecznie zajęta.

Dziewczyna siedząca na widowni zmarszczyła brwi, nie bardzo wiedząc co się dzieje. Jednak kiedy zdała sobie z tego sprawę, pożałowała, że jest taka głupia i naiwna. Całkowicie zapomniała, że występ dotyczył dwóch osób.

Na scenę weszła Lucy, dziewczyna Camerona.

________________________________

Przygotujcie się dzisiaj na maraton, będzie się działo. Radzę być pod telefonem!

Noticed // Cameron Dallas // PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz