fifty one

8.9K 691 78
                                    

Pożegnanie końcowe nadeszło znacznie szybciej niż Susan myślała. Nie zdążyła nawet odpowiedzieć Cameronowi, bo dzwonił kolejny telefon, zaraz przyjechała taksówka, a zanim się obejrzała, stali już na lotnisku. I od tej pory wiedziała, że to miejsce będzie kojarzyło jej się tylko z bolesnym rozstaniem.

- Zrobię wszystko żeby zobaczyć cię jak najszybciej, wiesz o tym, prawda? - chłopak uniósł palcem spuszczoną głowę Susan, chcąc mieć z nią ciągły kontakt wzrokowy.

Jednak widząc smutek w jej oczach, poczuł się jeszcze gorzej. On sam przeżywał to ogromnie, ale nie był osobą, której łatwo było ukazywać uczucia. Zawsze wolał trzymać wszystko w sobie, bo ludzie zbyt często ranili. Dlatego właśnie, gdy Susan nie odpowiedziała mu na wyznanie miłosne, poczuł jakby ktoś wbił mu sztylet prosto w serce. Tłumaczył to sobie, że są krótko razem, że dziewczyna nie jest gotowa. Nie chciał nawet dopuścić do siebie myśli, że nie czuje tego samego co on.

- Masz trasę, doskonale rozumiem, że to oznacza zobaczenie się dopiero po niej - blondynka lekko wzruszyła ramionami, bawiąc się dłonią Camerona - Nienawidzę pożegnań.

- Ja również, dlatego moglibyśmy darować sobie to i po prostu milczmy - dla niego było to jak najbardziej na rękę, naprawdę nie chciał widzieć łez swojej drugiej połówki, a tym bardziej nie chciał się rozkleić przy niej.

Co jak co, ale to on jest mężczyzną w tym związku.

Tak jak postanowili, nie wymienili już ani jednego słowa. Stali przytuleni do siebie, wsłuchując się we własne oddechy i bicie serca. Susan próbowała skupić się właśnie na tym, a nie komunikacie o odlocie samolotu. Jednak wiedziała, że to już nadeszło. A delikatne drgnięcie chłopaka tylko ją w tym utwierdziło.

Cameron musi wyjechać.

Dziewczyna obiecała sobie, że nie będzie płakać. Nie chciała pogorszyć już i tak tragicznej sytuacji. Dlatego właśnie usilnie powstrzymywała napływające do oczu łzy.

- Muszę lecieć - szepnął Cameron, gładząc uspokajająco głowę Susan - Wiesz, dosłownie muszę lecieć.

Dziewczyna parsknęła śmiechem na ten kiepski tekst, który prawdopodobnie miał rozładować napięcie. Złapała rękę Dallasa i wspólnie zbliżyli się do bramki z odprawą. Chłopak oddał swój bagaż, mówiąc mężczyźnie, że za moment wsiądzie. Ten tylko spojrzał na Susan, ubraną w dużo za dużą bluzę Camerona, którą jej podarował i od razu wiedział, że młodzi potrzebują jeszcze chwili.
Ponownie obeszło się bez słów. Dziewczyna dosłownie wskoczyła na ciemnowłosego, oplatając nogi wokół jego bioder i rozpoczęła pocałunek pełen goryczy, smutku i rozżalenia. Ale przede wszystkim, był pełen uczucia. Nie mógł trwać długo, gdyż facet z odprawy, chcąc nie chcąc, musiał pogonić Camerona. Chłopak niechętnie oderwał się od blondynki i powoli odszedł. Nie chciał widzieć jak płacze, dlatego nie mówił już nic więcej.

- Cam! - stojąc już przy wejściu do samolotu, usłyszał pełen emocji głos swojej dziewczyny. Musiał się odwrócić i to właśnie zrobił - Ja też Cię kocham!

______________________

Wracamy do codziennych rozdziałów - moja wena również wróciła.

I od razu mówię - to jeszcze nie koniec, moi drodzy!

Noticed // Cameron Dallas // PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz