forty four

10.5K 700 57
                                    

Przed oczami dwójki młodych ludzi widniał malowniczy krajobraz. Po zejściu z kamiennych schodków, znaleźli się przed starym, drewnianym pomostem. Deski były widocznie spróchniałe, w poniektórych miejscach brakowało fragmentów drewienek. Jezioro, dość pokaźnych rozmiarów, lśniło przez promienie słońca padające na wodę. Otoczone było przez drzewa, mnóstwo drzew. Ze względu na porę roku, ubrane były w liście. Cały ten obrazek sprawiał wrażenie wyjętego żywcem z filmu.

Susan przeszła obojętnie obok tabliczki z napisem: "Pomost grozi zawaleniem. Zakaz wejścia.". Nie oglądała się za siebie, bo wiedziała, że Cameron i tak pójdzie jej śladem. I tak jak myślała, po ocknięciu się z zachwytu, chłopak ruszył za nią. Był olśniony pięknem, które emanowało z tego miejsca. Z lekkim zwątpieniem wszedł na drewno umieszczone nad wodą. Nie był pewien co do jego wytrzymałości, ale widząc to z jaką łatwością towarzyszka po nim kroczy, po prostu dotrzymywał kroku.

W końcu znaleźli się na krawędzi pomostu. Dziewczyna usiadła, zdjęła trampki ze stóp, po czym spuściła nogi na dół. Od razu poczuła jak ciepła woda relaksująco uderza w jej skórę. Dallas poszedł za jej przykładem i uczynił dokładnie to samo. Chciał się odezwać, ale nie mógł znaleźć odpowiednich słów do sytuacji. Wydawało mu się, że każda literka, która wydostałaby się z jego ust, mogłaby zniszczyć nastrój. Domyślał się, że Susan wiąże z tym miejscem dużo wspomnień. Wpatrywała się w bliżej nieokreślony punkt z zamyśleniem wymalowanym na twarzy. Jej włosy falowały przez lekkie podmuchy wiatru, a oczy błyszczały przez promienie słońca. Była piękna, z czego Cameron zdawał sobie sprawę.

- Więc, to twoje miejsce? - nie mógł uwierzyć w słowa, które wyszły z jego ust. Idiota czy idiota? - To znaczy, tutaj jest idealnie.

Wyznanie chłopaka spowodowało podniesienie się kącików ust Susan. To tutaj uciekała, tutaj pisała w pamiętniku, tutaj wypłakiwała oczy, tutaj nigdy nikogo nie przyprowadziła, tutaj potrafiła siedzieć i godzinami pisać z nim. Jednak postanowiła nie uświadamiać o tym chłopaka po sytuacjach mających wcześniej miejsce. Ale to prawda, był pierwszą osobą, która wiedziała gdzie spędza wolny czas blondynka.

- Byłoby idealne, ale jest jeden szczegół - powiedziała, przenosząc wzrok na towarzysza.

Na jej twarzy widniał ironiczny uśmieszek, który nie pasował do jej delikatnych rys.

- No tak, nie jest, bo ja tutaj jestem - po chwili namysłu Cameron skomponował odpowiedź, będąc pewnym jej prawdziwości - Zniszczyłaś tę chwilę, wiesz?

Nie chciał przyznać się sam przed sobą, ale w pewien sposób go to zabolało. Nie dlatego, że uraziła jego męską dumę, bo to robiła setki razy. Bardziej chodziło mu o fakt, że niszczy swoją obecnością jej miejsce. Nigdy nie chciał tego robić, a ona, mimo, że często się tak przekomarzali, dała mu do zrozumienia, że nie powinien tutaj być.

- Chodziło mi o to, że deska, na której siedzimy pęka, pacanie.

_______________
Jestem okropnie śpiąca, dlatego wstawiam rozdział teraz, ale uznajmy, że jest 00:01.
Myślę, że przyszłe rozdziały wam się spodobają.
Dobranoc! ❤

Noticed // Cameron Dallas // PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz