- Jechali na wakacje, pełni nadziei, że oderwą się od tego całego stresu, ale nigdy tego nie zrobili, ponieważ ty zdecydowałeś, że chciałeś zakończyć ich życia i to z jakiego powodu? Hm? Naprawdę bardzo chciałabym to usłyszeć.

- Karman...

- Nie, Harry, bądź mężczyzną i powiedz mi, dlaczego to zrobiłeś - warknęłam. - Teraz albo wezmę broń mojego ojca i przedziurawię ci nim głowę. Nie żartuję.

- Nie zrobisz tego, Karman - powiedział delikatnie. - Wiem, że tego nie zrobisz.

- Zrobię to.

Zobaczyłam przebłysk dezorientacji w jego oczach, zanim przełknął ślinę i skinął.

- W porządku, powiem, ale najpierw usiądź z powrotem.

- Dlaczego?

- Nie czuję się komfortowo mówiąc, kiedy stoisz.

Skinęłam i przewróciłam oczami, ponownie siadając na łóżku.

- Okej, a teraz powiedz mi dlaczego to zrobiłeś.

Zaczął chodzić po pokoju, drapiąc się nerwowo po ręce, kiedy zaczął mówić.

- Zrobiłem to, ponieważ byłem zazdrosny. Byłem zazdrosny, ponieważ oni mogli widzieć cię każdego dnia, a ja nie mogłem. Pozwalałaś im cię kochać i wiedziałem, że ty nigdy nie pozwoliłabyś mi cię kochać.

- Więc to jedyny powód, dla którego ich zabiłeś?

- Jest wiele powodów, ale zrobiłem to głownie dlatego, że miałaś mamę, tatę i brata.

- Wiec?

- Miałaś mamę, tatę i brata - powtórzył. - Miałaś mamę, tatę i brata.

- Nie rozumiem...

- Miałaś rodzinę, której ja nie miałem - powiedział cicho. - Zabiłem swoją mamę, tatę i siostrę i byłem zły na ciebie, że miałaś rodzinę, która cię kochała i się o ciebie troszczyła. Wiedziałem, że nie mogłem wyładować mojej złości i smutku na tobie, więc wyładowałem to na twojej rodzinie. Przykro mi.

- Nie jest ci przykro. 

- Jest mi przykro - wyszeptał. - Jest mi przykro.

- Jak to zrobiłeś? - spytałam.

- Co?

- Jak ich zabiłeś?

Westchnął.

- Naprawdę chcesz to wiedzieć, maleńka?

Skinęłam.

- Tak, po prostu mi powiedz.

- Nie chcę - powiedział. - Proszę, nie każ mi tego mówić. Nie chcę o tym rozmawiać.

- Zastrzeliłeś ich?

- Nie.

- W takim razie co jeszcze mogłeś zrobić? - spytałam go. - Byli w samochodzie, jadąc na lotnisko. Zrobiłeś coś z samochodem?

- Nie...

- Zrobiłeś coś z samochodem, Harry?

- Tak.

- Co zrobiłeś?

- Znienawidzisz mnie - wyszeptał drżącym głosem. - Podłożyłem bombę w samochodzie. Proszę, nie znienawidź mnie, Karman, proszę. Jest mi tak przykro. Nie chciałem tego zrobić, musisz mi uwierzyć. Tylko mnie nie znienawidź, proszę, tylko mnie nie znienawidź.

Wstałam i wyszłam z pokoju, odwracając się i widząc go trzęsącego się przez płacz. Z łatwością go zignorowałam i weszłam do mojej starej sypialni. Poszłam prosto do mojego łóżka, ponieważ chciałam się położyć, bo czułam się, jakbym miała stracić przytomność w każdej chwili.

Nawet nie sekundę po tym, jak się położyłam, usłyszałam, jak Harry wchodzi do pokoju.

- Karman?

- Czego chcesz?

- Co ty robisz? - spytał. - Musimy iść.

- Nie idę.

- Co?

Słyszałeś, co powiedziałam. Nie idę - powiedziałam. - Zostaję tutaj, w moim domu, w moim łóżku. Nie zamierzam wracać do twojego domu.

- Cóż... w takim razie mogę położyć się z tobą?

- Nie.

Czekałam na odpowiedź z jego strony, ale jej nie otrzymałam, tylko podszedł do łóżka. Poczułam jak całował mój policzek, kilka łez spadło na moją twarz, ponieważ wciąż płakał, zanim chwycił kołdrę i ją na mnie naciągnął. Po tym jak upewnił się, że byłam już przykryta, wymamrotał coś, czego nie mogłam zrozumieć, zanim wyszedł z pokoju, zamykając drwi.

gwiazdki i komentarze mile widziane :))

Maniac (Tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now