Rozdział 34

5.9K 362 24
                                    


Skierowałam się szybko pod drzwi, zagryzając wargę. Uśmiechnęłam się słysząc pukanie.

- Kto tam? - spytałam, cicho chichocząc, bo przecież dobrze wiedziałam. kto za nimi stoi.

- Złodziej - kiedy usłyszałam odpowiedź, przekręciłam zamek w drzwiach i naciskając na klamkę.

- Jeśli tak, to zapraszam - na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech, kiedy zobaczyłam przed sobą chłopaka.

Miał na sobie czarne spodnie i czarną bluzę z kapturem naciągniętym na głowę. Jego ręce znajdowały się w kieszeniach, a szczęka była zaciśnięta, dokładnie tak jak lubiłam. Odsunęłam się kawałek do tyłu, tym samym dając mu do zrozumienia, żeby wszedł do środka. Wsunął jedną rękę z kieszeni, i kiedy przeszedł przez próg, zsunął kaptur z głowy. Spojrzał na mnie, podchodząc bliżej i pochylając się pocałował moje czoło. Przymknęłam oczy, próbując powstrzymać uśmiech, który niesamowicie cisnął się na moje usta.

- Chcesz coś do picia? - posłałam mu pytające spojrzenie, na co pokiwał twierdząco głową. Przeszłam do kuchni, otwierając lodówkę i wyciągnęłam z niej sok pomarańczowy. Sięgnęłam do górnej szafki po dwie szklanki, następnie układając je obok siebie na blacie. Kątem oka zobaczyłam jak Janek opiera się o futrynę spoglądając na mnie. Moje ręce zadrżały, kiedy zaczęłam lać sok do szklanki, w efekcie czego rozlałam go trochę na blat.

- Zestresowałeś mnie - zaśmiałam się nerwowo, zakładając kosmyk włosów za ucho.

To jest zabawne, że znamy się tyle czasu, a ja nadal reaguję na niego w taki sposób. Zawsze sprawia, że staję się onieśmielona. Jego włosy, jego oczy, jego zadziorny uśmiech sprawiają, że czuje się przejrzana na wylot. Mam wrażenie, że on doskonale wie o czym w danej chwili myślę, czerpiąc z tego niesamowitą satysfakcję.

- Spokojnie - stanął za mną, mrucząc do mojego ucha niskim głosem.

Cały ten gest sprawił, że zamiast się opanować, rozchyliłam usta stojąc jak idiotka.

- Ja to zrobię - powiedział, zabierając z moich dłoni karton soku.

Poczułam jak moje policzki zrobiły się czerwone, przez co wycofałam się kilka kroków do tyłu odchrząkając.

- Będę w salonie - sapnęłam, jak najszybciej kierując się do ciemnego pomieszczenia, rzucając się na kanapę. Przyłożyłam rękę do czoła, wywracając sama do siebie oczami na swoje zachowanie. Ułożyłam nogi na stoliku, patrząc w stronę drzwi.

- Co robimy? - głos Janka rozniósł się po pokoju, kiedy przekroczył próg z dwiema szklankami w rękach. Ułożył je na stole, siadając obok mnie.

- Możemy obejrzeć jakiś film - wzruszyłam ramionami, nie mając w tym momencie żadnego lepszego pomysłu na spędzenie wspólnego wieczoru.

- Horror - uśmiechnął się zadziornie, pocierając ręce.

Jęknęłam w ramach protestu, krzywiąc się.

- Boisz się? - zaśmiał się cicho, pochylając nade mną i całując delikatnie w policzek.

Pokręciłam przecząco głową, próbując wyjść na twardą. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, puszczając w moja stronę oczko. Podniósł się z kanapy, podchodząc do stojaka kolo telewizora, spoglądając na różne płyty z filmami.

- Zapal sobie światło - zaproponowałam, układając się wygodniej na miejscu, przygotowując się na długą mękę.

- Nie. Lubie kiedy jest ciemno - odwrócił głowę w moja stronę, ponownie puszczając do mnie oczko.

You saved my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz