Rozdział 28

4.9K 331 51
                                    

Nie wiem ile czasu już jechaliśmy, ale ani razu nie powiedziałam ani słowa. Myślałam jedynie o tym, co powiedział do mnie Janek. Ja wpakowałam go w totalne gówno, a on wyznaje mi miłość. To nie tak powinno wyglądać, zdecydowanie nie tak.

Przetarłam ręką czoło, kolejny raz wciskając zieloną słuchawkę i wsłuchując się w pusty sygnał.

- Daj mu już cholerny spokój - warknięcie Jasona, wyrwało mnie z rozmyśleń.

Zamrugałam kilka razy, odsuwając telefon od ucha.

- Nie wystarczy ci że spieprzyłaś mu życie? - mruknął zirytowany, przyciskając nogą pedał gazu. Przekręciłam głowę w jego stronę, unosząc delikatnie lewą brew do góry.

- Niby w jaki sposób? - zaśmiałam się ironicznie, wywracając oczami.

- Zanim pojawiłaś się z dupy w naszym świecie, można było z nim normalnie porozmawiać - sapnął niskim głosem, zaciskając ręce na kierownicy.

Przekręciłam się nerwowo na siedzeniu, poprawiając ręką pas uciskający mój brzuch.

- A teraz nie możecie normalnie porozmawiać? - zaśmiałam się, kręcąc głową. Ułożyłam rękę obok szyby, podpierając nią głowę.

- Wtedy co drugi dzień byliśmy na imprezie i dobrze się bawiliśmy - mruknął z wyrzutem, patrząc prosto przed siebie.

Westchnęłam poirytowana samą myślą, że muszę z nim przebywać w tym samym samochodzie.

- Dobrze wiesz, że on sam decyduje o swoim życiu - splunęłam, osuwając się na siedzeniu.

- Gówno prawda, zmieniłaś go w cipkę - syknął, nerwowo wymijając kolejny samochód. Przekręciłam głowę w jego stronę, przyglądając się zarysom jego dużej twarzy.

- A mimo to ta cipka i tak ma nad tobą przewagę - uśmiechnęłam się sztucznie, zaciskając ręce na swoich udach.

- Jak będziesz tyle gadać, to twoja cipka znajdzie się w niepowołanych rękach - warknął, uderzając dłońmi w kierownice.

Przekręciłam głowę w stronę okna, wyglądając za nie. Zacisnęłam usta, żeby powstrzymać się od krzyczenia na tego palanta.

- To może chociaż ty mi powiesz o co chodzi, że musimy teraz spędzać ze sobą ten cudowny czas? - zaświergotałam, nie zwracając się ku jego twarzy.

- Nie twój pieprzony interes, dziwko - splunął, na co zacisnęłam mocno ręce w pieści.

Przekręciłam się w jego stronę, posyłając mu wrogie spojrzenie.

- Dziwkę to ty pieprzysz za kasę, bo normalna dziewczyna nawet na ciebie nie spojrzy. Chociaż nic dziwnego - zmierzyłam go wzrokiem, obserwując jak żyła na jego szyi coraz szybciej pulsuje - Och, nie denerwuj się, przecież masz dużo pieniędzy i opłacisz jeszcze dużo dziwek -wywróciłam oczami, opadając plecami na fotel.

- Każdej z nich powinnaś buty lizać, pod względem wyglądu i zachowania - mruknął, przekręcając głowę w moją stronę, puszczając oczko.

- Boli Cię to, że Janek dojrzał do tego by nie skakać z kwiatka na kwiatek, a ty zostałeś sam jak palec? - zaśmiałam się ironicznie, przeczesując ręką włosy, które i tak od razu opadły mi na twarz.

- Jedyne co mnie boli, to twój głos w moich uszach - mruknął, naciskając palcem czarny guzik, na co szyba obok niego zaczęła się powoli osuwać w dół. Sięgnął do swojej prawej kieszeni, wyciągając z niej paczkę papierosów, następnie pochylając się kawałek do przodu, by otworzyć schowek. Kiedy jego ręka dotknęła mojego uda, wzdrygnęłam się, szybko odsuwając w bok. To jest nie do pomyślenia, że jego dotyk tak strasznie przypomina mi dotyk Matta. Chodzi mi o to, że nie czuje się bezpiecznie w jego towarzystwie.

You saved my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz