Rozdział 30

4.7K 349 21
                                    

Dwa dni później:

- Ania, jezu powiedz mi w końcu co się stało - jęk Olgi, rozszedł się po moim pokoju.

Pociągnęłam nosem, naciągając szybkim ruchem kołdrę na głowę. Jej ręka wylądowała na jej rogu, ciągnąc ją w swoją stronę, tym samym siłując się ze mną.

- Dlaczego do jasnej cholery, ryczysz od dwóch dni? - wyrzuciła ręce w powietrze, wywracając oczami. Ściągnęła kołdrę z mojej twarzy, przyglądając się jej.

- Nie chce o tym rozmawiać - szepnęłam, a na mojej twarzy pojawił się grymas. Przymknęłam oczy, wtulając policzek w mokrą już od wcześniejszych łez poduszkę. Wiem, że jestem słaba i nie powinnam się tak załamywać, ale też dobrze wiem, że zarzuty Janka nie są prawdą, a to wszystko mnie przerosło. Nienawidzę, kiedy ktoś się tłumaczy, dlatego postanowiłam sama tego nie robić. Spieprzyłam wszystko i czuje się z tym fatalnie, ale słowa chłopaka jeszcze bardziej wyprowadziły mnie z równowagi. Dobrze wiedział, jaki jest mój czuły punkt i doskonale go wykorzystał. Nie wiem czy zdawał sobie z tego sprawę, jak bardzo bolało mnie słuchanie tego z jego ust, ale wiem, że zostanie to w mojej głowie do końca życia.

- Nie obchodzi mnie to. Masz powiedzieć o co chodzi, albo będę cię gnębić dniami i nocami - sapnęła zirytowana, poprawiając się na rogu mojego łózka.

Popatrzyłam na nią spod rzęs, nic nie odpowiadając. Nie wiedziałam nawet od czego zacząć, tym bardziej, że ona nie wie większej istotnej połowy.

- Chodzi o Jaśka, prawda? Pokłóciłaś się z nim? - mruknęła, posyłając mi pytające spojrzenie. Jej ręka wylądowała na moim policzku, odgarniając przylepione do niego włosy, kiedy spuściłam wzrok. - Nie martw się, wiem że jest impulsywny, ale na pewno nie chciał zrobić niczego złego - westchnęła, odgarniając moje włosy za ucho.

Moja broda zadrżała, kiedy znowu zaczęłam o tym myśleć. Wypuściłam powietrze z ust, próbując się uspokoić,

- Jak chcesz to porozmawiam z nim. Na pewno naprawi to co zepsuł - zaśmiała się cicho, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Otworzyłam oczy, tym samym pozwalając kolejnej fali łez spłynąć po moich policzkach. Szybko pokręciłam przecząco głową, zagryzając wargę.

- Muszę. Nie mogę patrzeć na Ciebie, jak jesteś w takim stanie, bo mi się serce łamie - jęknęła przeciągle, kładąc głowę obok mojej na poduszce - W sumie jeśli zrobił coś, co doprowadziło Cię do takiego stanu, to nie jest Ciebie wart - szepnęła, obejmując mnie ramieniem.

- Przestań go obwiniać - mruknęłam, załamującym się głosem. Pociągnęłam nosem, przenosząc wzrok na sufit - To ja spieprzyłam sprawę, zdradziłam go - wyszeptałam na jednym tchu.

Ciało Olgi w szybkim tempie, znalazło się w pozycji siedzącej. Jej mina wskazywała, że nie rozumie moich słów. Westchnęłam nerwowo, ocierając mokre policzki wierzchem dłoni. Oblizałam powoli usta, próbując skoncentrować się na czymś innym.

- Co ty mówisz? - rozszerzyła usta, wypalając wzrokiem dziurę w mojej twarzy - Przecież znasz się z nim tak krótko i do tego - machała rękami na wszystkie strony, mówiąc w szybkim tempie - Jezu jak mogłaś posunąć się do czegoś takiego? - sapnęła, kręcąc głową z dezaprobatą. Zacisnęłam pięści na kołdrze, czując że nie potrzebnie jej o tym mówiłam.

- Nic nie wiesz - szepnęłam, wiedząc. że ona także zaraz będzie mnie pouczać, nie mając pojęcia jak wszystko na prawdę wyglądało. Przekręciłam się na bok, podciągając nogi bliżej klatki piersiowej.

- To mi w końcu do cholery wszystko powiedz! - podniosła głos, sprawiając że zmarszczyłam brwi w jedną linię - Przepraszam - westchnęła, opadając ponownie obok mnie na poduszkę - Po prostu irytuje mnie to, że jesteś tak zamknięta w sobie - przekręciła się w moją stronę, układając łokieć na poduszce, podpierając głowę na ręce - Nie wiem co sprawiło, że boisz się rozmawiać z ludźmi, ale chciałabym żebyś mi zaufała - spojrzała na mnie znacząco, krzywiąc się przy tym - Będzie Ci o wiele lżej, jeśli mi się wygadasz, obiecuje - uśmiechnęła się delikatnie w moją stronę, próbując mnie w ten sposób przekonać.

You saved my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz