Rozdział 7

8.4K 628 142
                                    

Kiwnięciem głowy zachęcił mnie, abym do niego podeszła. Przełknęłam nerwowo ślinę i ze spuszczoną głową zrobiłam kilka kroków w stronę kuchni, również opierając się o blat.

Pewnie teraz myślicie, że jestem nienormalna wstydząc się chłopaka bez koszulki, no nie? Jestem pewna, że większość dziewczyn w moim wieku jest już po pierwszym razie, ale ja nawet się nie całowałam, więc niby jak mam reagować, hm?

Janek upił łyk coli z puszki, po czym odstawił ją na stolik.

- Okej, więc jeśli jesteś już rozpakowana, to chyba pora, by pokazać ci resztę domu - klasnął z entuzjazmem w swoje dłonie.

Kiwnęłam twierdząco głową. To dobry pomysł, może przez to uda mi się nie błądzić w tym wielkim pałacu. Chłopak ruszył przodem, prowadząc mnie do jakiegoś pomieszczenia. Szłam powoli za nim obserwując jego plecy. Może to dziwne, ale chciałam ich dotknąć, wydawały się być takie ciepłe i gładkie.

- Więc tu jest salon - przerwał moje, trochę nie na miejscu myśli, wskazując na wielkie pomieszczenie, w którym mieściła się ogromna sofa, na której usiadłaby masa osób. Naprzeciwko niej stał stolik, a na ścianie wisiał duży telewizor. Całe pomieszczenie było w kolorze beżu z niewielkimi akcentami czerni.

- Bardzo ładnie - rozejrzałam się jeszcze raz po pomieszczeniu.

Janek zaczął iść dalej, a ja znów ruszyłam za nim. Podłoga w całym domu była tak ciepła, że od razu miałam ochotę zostać w nim do końca życia. Wiedziałam, że to nie jest możliwe. Przyzwyczaiłam się do zimna w swoim mieszkaniu i do spania w skarpetkach, więc chyba czeka mnie mała zmiana.

Tym razem znaleźliśmy się w łazience. Rozejrzałam się, skanując wzrokiem ogromne pomieszczenie.

- Ona jest większa od mojego domu - zaśmiałam się, spoglądając na chłopaka.

- Do najmniejszych nie należy, ale można w niej też robić dużo fajnych rzeczy - mrugnął do mnie okiem.

To jak tak wygląda jego łazienka, to już wyobrażam sobie jak wyposażony jest jego pokój.

Pokazał mi jeszcze kilka pustych sypialni, kolejną łazienkę oraz inne pomieszczenia. Najbardziej zdziwił mnie pokój do gier. Ja ledwo płaciłam za utrzymanie swojego domu, a on ma takie rzeczy. Dobrze, że mu się powodzi.

Kiedy się obejrzałam znowu znaleźliśmy się w kuchni.

- Nie wstydź się niczego, jedz i pij co chcesz i kiedy chcesz - sięgnął po szklankę i sok pomarańczowy, a następnie mi go podał.

Uśmiechnęłam się do niego, nalewając trochę napoju do szklanki.

- Cały dom jest piękny - upiłam łyk, oblizując usta.

- A teraz Ty jesteś jego częścią - puścił oczko w moją stronę, chowając ręce w kieszenie dresów.

Zagryzłam wnętrze policzka, odstawiając szklankę na stół.

- Postaram się jak najszybciej znaleźć coś taniego i pójść na swoje - zaczesałam włosy do tyłu.

- Daj spokój, możesz tu zostać ile tylko chcesz. Sama widzisz, że nie brakuje tu miejsca - powiedział podchodząc do okna. - Prawdę mówiąc, będzie mi lepiej jeśli nie będę w tym wielkim domu sam. Uśmiechnęłam się na jego słowa.

- Dziękuję - jedynie tyle zdołałam powiedzieć.

Nie jestem najlepsza w rozmowach, tym bardziej z płcią przeciwną. Zawsze kiedy wchodzę w jakąś dyskusję mówię zdecydowanie za dużo, a potem tego żałuje, więc stwierdziłam, że lepiej jak będę gryźć się w język i tego się trzymam. Spojrzałam na zegarek wiszący nad progiem, który własnie zauważyłam. Jest już dwudziesta druga czterdzieści.

You saved my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz