Rozdział pierwszy

6.8K 711 33
                                    

  Ostatnio pisanie przychodzi mi z łatwością, a nawet przyjemniej mi się to robi widząc, że mam odbiór i wsparcie w Was, Aniołki♥

  Grono moich Aniołków się powiększa, a ja skaczę pod same chmury, by móc być chociaż na małą chwilkę z Wami ♥

  ***

  Gdy mama wyszła na zakupy, a tata był w pracy, wyszłam z Tedem i z Klarą po paczkę fajek. Dawno nie paliliśmy, ale byliśmy na stresie, musieliśmy to jakoś odreagować. W drodze powrotnej do domu, rozglądałam się po ulicy. Te same zadbane domy, kilka nowych reklam na bilbordach, cicha i spokojna dzielnica domów jednorodzinnym, czysta, spokojna, taka wyśniona. Kiedyś nudziła mnie ta cisza, ale teraz dziękowałam ludziom za warunki w jakich mogłam mieszkać. Dopiero teraz zdawałam sobie sprawę, ze tak naprawdę jest tutaj pięknie, doceniałam wszystko co kiedyś lekceważyłam i obrażałam. Na dworze było dosyć ciepło, biorąc pod uwagę jesień. Słońce świeciło i ogrzewało nasze twarze, było naprawdę miło.

  Szliśmy uśmiechnięci, ciesząc się nie wiadomo z czego. Może z życia? Byliśmy wolni, w końcu nie musieliśmy się martwić czy dziewczyna, która szła obok mnie jest bezpieczna i czy w ogóle żyje. Nie musieliśmy uciekać ani martwić się, że ktoś przyłapie nas w nocy, gdy szperamy po klasach. Było po prostu dobrze. Wtedy myślałam, że jedyne nasze zmartwienie to nieobecność Krzyśka. Niestety szybko przekonałam się, że to nie była do końca prawda.

  Do domu zostało nam z dziesięć minut drogi, może kilka minut więcej. Szliśmy w ciszy, jak praktycznie zawsze. Nagle mój wzrok powędrował na jeden z bilbordów. Stanęłam jak wryta z szeroko otwartą buzią. Nie wierzyłam w to co widzę. Moi przyjaciele zatrzymali się i spojrzeli na mnie zdziwionym wzrokiem. Wskazałam palcem na reklamę widniejącą kilkanaście metrów nad ziemią. Gdy odwrócili wzrok w jej stronę, uśmiech nagle zniknął. Klara niemalże zaczęła krzyczeć, ale Ted zasłonił jej dłonią usta. Rozejrzał się dookoła i ruszył szybkim krokiem przed siebie, trzymając kurczowo dziewczynę za ramiona.

  Ruszyłam za nimi, ale na chwilę jednak odwróciłam się w stronę bilbordu. Na białym tle, niewyraźnym pismem, było napisane czarnym kolorem:

  Wiem, że to czytasz. Jestem bliżej niż myślisz. Oddaj Klarę, ja oddam Krzyśka. Coś za coś maleńka. Z gorącymi pozdrowieniami, A.

  Tego było za wiele. Cały spokój dzisiejszego dnia zniknął. Znowu byliśmy w niebezpieczeństwie, a przerażenie wzięło nad nami górę. Pobiegłam w stronę oddalających się przyjaciół. Ruszyliśmy szybko w kierunku domu, by schować się w jedynym bezpiecznym miejscu, a mianowicie w moim pokoju.

  ***

  I co Wy na to?

  Wszystkie komentarze mile widziane ♥

  Wasza Kejti xx


Niedoszły Samobójca ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz