- Ania - wyciągnęłam do niego rękę, dając mu do zrozumienia, żeby nic nikomu nie mówił.

Uścisnął delikatnie moją rękę, przyglądając mi się. Przywitałam się z resztą osób, po kolei będąc trochę zmieszana.

- Coś podać? - głos barmana, przerwał napiętą sytuacje.

- Siedem drinków - mruknęła Olga, zawieszając się na szyi swojego chłopaka. Podeszłam bliżej lady, siadając na jednym z krzeseł barowych.

- Ładnie wyglądasz - głos Jasia, dobiegł do moich uszu. Spojrzałam na niego, unosząc jedną brew do góry. Myśli, że teraz będzie wszystko normalnie tak jak kiedyś i nie mam do niego żadnego żalu? Zaśmiałam się kręcąc głową. Wzięłam do ręki drinka, który podał nam barman i zaczęłam bawić się różową rurką. Kątem oka widziałam, jak Olga mówi coś do Daniela, który uśmiechnął się do niej, następnie podchodząc do mnie.

- Zatańczymy? - wyciągnął w moją stronę rękę.

- Własnie, chodźmy tańczyć! - wykrzyknęła Olga, łapiąc Janka za rękę i ciągnąc w stronę parkietu. Daniel podążył ich śladem, uśmiechając się do mnie zachęcająco. Postanowiłam, że pobędę tu jeszcze pół godziny i jak tylko znajdę okazję i pretekst to się stąd zmyje. Przetańczyliśmy dwie szybkie piosenki. Ręce Daniela puściły moje ciało, kiedy podeszła do nas Olga z Jasiem.

- Odbijamy! - wykrzyknęła, rzucając się w ramiona swojemu chłopakowi. Oblizałam usta, spoglądając na chłopaka. Miałam ochotę iść nawrzucać DJ-owi za to, że akurat w tym momencie musiał puścić wolny kawałek. Poczułam ręce chłopaka na swoich biodrach. Westchnęłam, zarzucając swoje na jego szyję. Zacisnęłam szczękę, przenosząc wzrok na podłogę. Przyciągnął mnie bliżej siebie, przyciskając do swojego ciała. Od razu poczułam się inaczej, dziwnie. Zmusiłam się, żeby wytrwać z nim do końca piosenki, by nie wzbudzić żadnych podejrzeń.

- Ej słuchajcie, przenosimy się do domu! - Olga pociągnęła nas za ręce w stronę wyjścia. Czyli mój plan ucieczki do domu nie wypali? Zmarszczyłam się na myśl o tym, że Jaś dowie się gdzie teraz mieszkam. Westchnęłam, poprawiając torbę na ramieniu. Kiedy całą grupą doczłapaliśmy się do domu, wszyscy rozsiedli się w salonie. Olga wyciągnęła z barku, wszystkie możliwe alkohole jakie mieliśmy w domu. Sięgnęłam po jedno piwo, stwierdzając że jeśli mam tu spędzić resztę wieczoru, muszę coś zadziałać.

Po godzinie, atmosfera stała się luźniejsza. Alkohol zaczął działać na każdego, przez co wszyscy mieli świetny humor.

- Co powiecie na to, żebyśmy zagrali w siedem minut do końca świata? - dziewczyna o imieniu Karolina, klasnęła z entuzjazmem w ręce. Spojrzałam na nią pytająco. - Och, chodzi o to, że wszyscy siadają w kółku, bierzemy butelkę i jedna osoba nią kręci - zaczęła tłumaczyć, gestykulując rękoma. - I osoba na którą wypadnie, idzie z osobą która kręciła butelką na siedem minut do pokoju i muszą wykorzystać je tak, jakby za te siedem minut miał nastąpić koniec świata - zaśmiała się, poprawiając swoje włosy. - A w czasie kiedy jakaś para będzie w pokoju, losujemy jedną osobę której każdy musi zadać jakieś pytanie - wszyscy patrzyli na nią zaciekawieni.

- Brzmi nieźle, gramy! - mruknął Daniel, odstawiając puszkę piwa na stolik obok. Wszyscy usiedliśmy w wielkim kole, na samym środku salonu.

- Kto zaczyna? - mruknęła Karolina, rzucając w naszą stronę pustą butelkę. Wszyscy popatrzyli po sobie, szukając odpowiedniej osoby do rozpoczęcia gry. Kręciłam w ręce kolejną puszkę piwa, upijając z niej łyk.

- No to może Przemek - zaśmiała się Olga, podając mu butelkę. Chłopak ustawił się w dziwnej pozycji, kręcąc butelką na środku koła. Wszyscy obserwowali gdzie butelka się zatrzyma, a gdy wypadło na Marysię, jego dziewczynie w pokoju rozległy się okrzyki gratulacji. Zaśmiałam się, opierając plecami, o fotel stojący tuż za mną.

You saved my lifeWhere stories live. Discover now