— Nie chcę, żebyś robił sobie krzywdę.

— Wolałabyś, żebym ranił siebie czy ciebie? — spytał, unosząc brew.

— Co masz na myśli? — spytałam go. — O czym ty mówisz?

— Wciąż mam pragnienie, no wiesz.

— Jakie pragnienie?

— Zabijania ludzi, ale nie mogę, cóż, staram się tego nie robić. To jest trudne, to jest dla mnie prawie jak nałóg. Dopóki nie zranię lub nie zabiję kogoś, mam ochotę zrobić komuś krzywdę. Staram się jak tylko mogę, żeby cię nie zranić, naprawdę, Karman, naprawdę-

— Rozumiem, co mówisz, spokojnie — powiedziałam powoli. — Jesteś coraz bardziej zdenerwowany.

— Nie chcę cię skrzywdzić, ale jeśli to zrobię, po prostu wiedz, że nie mam tego na myśli. Naprawdę nie mam, nic nie mogę na to poradzić, ale dopóki robię co w mojej mocy, żeby cię nie skrzywdzić, czy nawet zabić, muszę to na czymś wyładować i to jestem ja.

— I myślisz, że to jest dobre? — spytałam. — Robienie sobie krzywdy?

— Lepiej na mnie, niż na tobie.

— Nie, to nie jest... czekaj, myślałam, że powiedziałeś, że nie pamietałeś  cięcia swojej ręki, ale powiedziałeś, że wyładowujesz to na sobie? 

— Ale nie tym razem.

— Robiłeś sobie krzywdę wcześniej? — spytałam. — Robiłeś?

Kilka sekund później, powoli skinął. 

— Tak, ale nie złość się. Proszę, nie złość się. 

— Nie będę się złościć. Mogę zobaczyć, co zrobiłeś?

— To nie jest takie złe. 

— Harry, pozwól mi zobaczyć — prosiłam. — Proszę? Nie będę zła, obiecuję.

Zajęło mu minutę, żeby pomyśleć o tym, o co spytałam, zanim zdjął koszulkę. Natychmiast zobaczyłam kilka długich cięć przechodzących przez jego klatkę piersiową, wraz ze starymi bliznami, gdzie pociął się wcześniej. Zaniepokojony opuścił górę jego bokserek, nie pokazując swojego przyrodzenia, i pozwolił mi zobaczyć cięcia wzdłuż dolnej części bioder. 

Westchnęłam, sprawiając, że jego oczy się rozszerzyły. 

— Obiecałaś, że nie będziesz się na mnie złościć... 

— Nie jestem zła,  jestem po prostu tobą rozczarowana, to tyle.

— Dlaczego jesteś smutna? — spytał.

— Dlatego, że robisz sobie krzywdę. To nie w porządku, Harry. 

— Kiedyś to robiłaś — zauważył. — Widziałem blizny.

— To nie znaczy, że ty powinieneś to robić.

— Cóż, co w takim razie chciałabyś, żebym robił?

— Po prostu... po prostu bierz swoje leki — było wszystkim, co powiedziałam.

Miałam nadzieję, że nie zauważył moich blizn, ale je widział. Szybko skończyłam myć jego rękę i ją owijać, zanim wyszłam z łazienki z nim, podążającym blisko mnie. Wróciłam do jego sypialni, kładąc się pod kołdrą.

— Masz fajny tyłek — skomentował, dołączając do mnie w łóżku.

— Patrzyłeś się na niego?

Skinął. 

— Można mnie za to winić? Mam na myśli, że wobec mnie to było w porządku, dlaczego miałbym się na niego nie patrzeć?

— Po prostu idź spać.

— Nie chcę — jęknął.

— Cóż, co chcesz w takim razie robić? — spytałam. — Harry, jestem zmęczona. Jest prawie piąta nad ranem.

— Możesz mi znowu pokazać swoje cycki — zaproponował.

— Przestań je tak nazywać.

— A jak by ci się podobało, żebym je nazywał? — spytał. — Cyce, balony, piersi-

— Piersi są w porządku, Harry, piersi są w porządku. Przestań o tym mówić — westchnęłam. — Idź spać.

— Albo możemy robić inne rzeczy. 

— Zawsze się robisz taki napalony, kiedy weźmiesz swoje leki?

— Trochę, zależy — wzruszył ramionami. — Ale czuję, że wkrótce na mnie zaśniesz, więc po prostu się do ciebie przytulę, w porządku?

Skinęłam do niego, tulącego się do mnie. Chciałam, żeby szybko zasnął, ale on się w kółko wiercił, otrzymując ode mnie westchnienie.

—  Co jest nie tak?

— Nie mogę spać — wyszeptał, przegryzając wargę. — Po prostu powiedz, że mnie kochasz, a ja pójdę do łóżka.

— Nie mogę, Harry, przepraszam. 

— Warto było spróbować — wzruszył ramionami do siebie, odwracając się ode mnie i kładąc się na swojej stronie.

xxx

Cóż, przepraszam, że rodział jest dzisiaj a nie wczoraj, ale to cud, że w ogóle jest dzisiaj... Przez ten potworny upał tak bardzo nie chce mi się nic robić, że masakra xD

Teraz jest w miarę znośnie, a kolejny nie jest długi, więc może uda mi się dzisiaj, a jak nie dzisiaj, to jutro go dodać ;)

Nie wiem, co się dzieje z Wattpadem, ale kiedy piszę, to nie poprawia błędów w wyrazach... Sprawdziłam ten rozdział, ale jeśli coś zauważyliście, to możecie mnie śmiało poprawiać, tak samo w kolejnych rozdziałach xx

Maniac (Tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz