— Co mu powiedziałaś?

— Powiedziałam nie, po tym, jak spytał, czy go kocham — westchnęłam. — To nie jest takie proste, mam na myśli, że on zabija ludzi i on jest po prostu... Harrym. Wstał z łóżka, kiedy powiedziałam nie i później wyszedł.

Przez chwilę była cicho.

— Rozumiem, ze powiedziałaś mu nie, ale on nie bierze nie jako dobrą odpowiedź. Jak wcześniej powiedziałam, wiem, że robi źle, ale musisz dać mu szansę. W głębi duszy, to jest naprawdę dobry chłopak.

— Wiem, musimy po prostu zobaczyć, co się będzie działo. Po prostu nie zakocham się w nim w ciągu nocy.

Skinęła.

— Rozumiem. O czym chciałaś ze mną porozmawiać?

— Co?

— Harry powiedział, że musisz ze mną o czymś porozmawiać przy okazji — powiedziała. — Coś o lekach?

— Och — skinęłam. — Czy wie pani jaki rodzaj leków zwykł brać w azylu?

— Nie jestem pewna, ale mój brat tam pracuje, porozmawiam z nim. 

— Pani brat tam pracuje? — spytałam. — Czy on wie, że Harry cały czas ucieka?

— Tak, on mnie lubi, nie mamy serca wysyłać go tam z powrotem — westchnęła. — Harry był tam już wystarczająco, nie chcemy, aby spędził resztę swojego życia w szpitalu. Kiedy Harry wraca, mój brat stara się mówić wszystkim, aby się nie złościli na Harry'ego, nawet jeśli to robią.

— Cóż, to dobrze, że obydwoje na niego uważacie.

— Wiem — uśmiechnęła się delikatnie. — Teraz, kiedy zdobędę jego leki, nie mogę ci obiecać, że będzie je brał.

— Nie chcę tych pieprzonych leków! — Harry krzyknął z kanapy, zanim podreptał do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. 

— Właśnie dlatego nie mogę ci obiecać, że będzie je brał.

— Jeśli je pani zdobędzie, postaram się, żeby je brał — powiedziałam jej. — Dam z siebie wszystko. 

Skinęła.

— Mam nadzieję, że dasz, ale z jakiegoś powodu nie lubi ich brać. Musisz z nim o tym później porozmawiać. Teraz, kiedy wrócił do domu, powinnam iść. Jeszcze się z nim pożegnam, zanim pójdę.

Wstała i wyszła z kuchni, idąc korytarzem i pukając do jego drzwi. Weszłam do salonu i patrzyłam, jak wielokrotnie puka do jego drzwi. Nie otworzył drzwi, dopóki nie powiedziała mu o tym. Była tam tylko minutę, zanim wróciła i wyszła, później mi machając. Płakała, wprawiając mnie w zdezorientowanie. Wszystko było z nią w porządku, dopóki tam nie weszła.

— Harry? — powiedziałam, pukając do drzwi, nawet jeśli były otwarte. — Mogę wejść?

Leżał na swojej stronie łóżka, plecami odwrócony do mnie. Ledwo skinął głową jak weszłam i położyłam się obok niego. Odwrócił się do mnie, ale nie spojrzał w górę skąd się prosto przed siebie wpatrywał.

— Co tam masz? — spytałam, zerkając na fotografię, którą tulił do swojej piersi.

— Zdjęcie mojej rodziny.

— Mogę zobaczyć?

— Nie.

— Dlaczego nie?

— Chyba możesz — wzruszył ramionami, siadając. 

Usiadłam razem z nim, nim natychmiast przytulającym się do mojego boku. Wręczył mi zdjęcie i zauważyłam, że był na nim on, jego siostra, matka i ojciec, dawno temu. Nie patrzyłam na jego ojca, zakryłam jego twarz kciukiem. Harry nic nie powiedział na ten temat, ale wydawał się być trochę urażony moim czynem.

Maniac (Tłumaczenie PL)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ