Rozdział 3

24 5 0
                                    

Ellen

Następnego dnia, gdy otworzyłam oczy, w pierwszym momencie nie miałam całkowitej pewności co do tego, gdzie się znajdowałam. Dopiero gdy poczułam miękkie futerko Muffina na swojej twarzy, a następnie zobaczyłam tuż przy policzku jego czarne błyszczące oczy, przypomniałam sobie, dlaczego obudziłam się na podłodze.

Czułam na swoim biodrze luźno położoną dłoń Christophera. Uśmiechnęłam się i starając się robić to jak najostrożniej, odwróciłam się w jego stronę, aby móc na niego spojrzeć.

Kołdrę miał naciągniętą pod samą brodę. Na jego twarzy malował się lekki uśmiech, ale mężczyzna wciąż spał i poczułam łagodne, przyjemne ciepło oblewające moje policzki na ten widok. Christopher, podobnie jak i ja, przechodził ostatnio ciężkie chwile i był zapewne równie mocno zmęczony. Zazwyczaj budził się przede mną, teraz jednak wydawał się pogrążony w głębokim śnie. Westchnęłam głęboko, nie mogąc oderwać od niego oczu.

Czas wydawał się zupełnie stracić znaczenie. Dopiero stwierdziwszy, że tego ranka już na pewno nie zasnę, zgarnęłam delikatnie rękę Christophera ze swojego biodra i wysunęłam się spod kołdry. Widząc, że coś się dzieje, Muffin od razu podszedł do mnie, a ja wzięłam go na ręce i razem z nim przeszłam do niewielkiej kuchni na końcu mieszkania. Napełniłam karmą jedną z jego miseczek, a do drugiej nalałam wody. Gdy szczeniak jadł, rozejrzałam się w poszukiwaniu czegoś, z czego mogłabym przygotować śniadanie.

Lodówka nie była duża i wyglądała na dość starą, ale okazała się wypełniona niemal po brzegi. Wyjęłam z niej warzywa i inne niezbędne produkty. Przygotowanie kanapek nie zajęło mi zbyt wiele czasu, a kiedy zanosiłam talerze do pokoju, Christopher wciąż spał w tej samej pozycji, w której pozostawiłam go, gdy wychodziłam do kuchni.

Rozstawiłam wszystko na stole i już miałam wstać, gdy mój wzrok padł na okno, przesłonięte kremową gładką firanką. Widniał za nią jedynie niewyraźny cień, ale od razu domyśliłam się, czym mógł on być. Podeszłam bliżej, odsłoniłam firankę i pokój zalała intensywna fala porannego słońca. Na zakurzonym parapecie stała doniczka, do której kilka miesięcy temu wraz z Christopherem przesadziłam piękną, rozłożystą monsterę. Pomimo tego, że okno było nieco zamglone, roślina wychylała się w stronę światła.

Uśmiechnęłam się szeroko, gdy uświadomiłam sobie, że Christopher również pragnął mieć coś, co będzie mu o mnie przypominać. Nie chciałam zastanawiać się nad tym, czy to Jason przyniósł mu tę doniczkę. Być może było to w tym samym dniu, w którym poszedł po ramkę i bransoletkę dla mnie. A może to Christopher miał wszystkie te rzeczy, a kiedy poprosiłam Jasona, aby je przyniósł, ten nie poszedł do naszego poprzedniego mieszkania, lecz przyszedł po nie właśnie tutaj?

Czy to dlatego Muffin szczekał, gdy tylko Jason wrócił do domu? Czy wyczuł to, że mężczyzna tamtego dnia widział się z Christopherem?

Potrząsnęłam głową. Rozmyślanie o tym było bezcelowe i nie chciałam dłużej bić się z tymi myślami. Chciałam zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się od ostatniego dnia spędzonego w naszym dawnym mieszkaniu, aż po moment, gdy spotkałam Christophera na dachu. Jeśli mieliśmy zacząć wszystko od początku, wspomnienia te nie były czymś, co mogło nam w tym pomóc.

Starając się zachowywać jak najciszej poszłam do łazienki umyć się i ubrać, a gdy na powrót stanęłam w drzwiach pokoju, ujrzałam Christophera, który podpierał się na łokciu i sennie przecierał dłonią oczy. Podeszłam do posłania i przykucnęłam przy nim, obejmując kolana rękami.

– Dzień dobry, Chris – powiedziałam z najbardziej serdecznym uśmiechem, na jaki było mnie stać.

Mężczyzna poprawił swoje zmierzwione włosy, wyglądając przy tym nad wyraz pociągająco. Jeśli ktoś mógł być nieporządny, a jednocześnie robić to z klasą, to mógł być tylko Christopher Lake. Opadłam na posłanie i przysunęłam się trochę bliżej, a mężczyzna nachylił się i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

QUICKSANDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz