Rozdział 29

94 5 5
                                    

Ellen

Zadzwoniłam do Phila mówiąc, że mam mu do przekazania coś, co może uznać za ważne. Dodałam, że jest to coś, czego nie chcę mówić przez telefon i chyba właśnie to zdanie zadecydowało o tym, że Phil zapukał do drzwi mieszkania Jasona i Lauren zaledwie pół godziny po moim telefonie.

Powinnam była wtedy zrozumieć, jaki wydźwięk miało wszystko to, co ode mnie usłyszał. Niestety stres przed rozmową z mężczyzną, a także myśl o ponownym zamieszkaniu razem z Christopherem przyćmiły wszystko inne.

– O co chodzi? – zapytał już u progu, nie siląc się na dyskrecję.

Zdjął kurtkę i rozejrzał się w poszukiwaniu wieszaka, lecz Jason bez słowa wyciągnął po nią rękę. Wymienili spojrzenia, z których nie mogłam wyczytać żadnych emocji. Poczułam jak długie palce Christophera delikatnie obejmują moje ramię. Przymknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki oddech. Gest ten dodał mi trochę otuchy, jednak nadal bałam się do tego stopnia, że nie odezwałam się ani jednym słowem.

Właściwie to nikt się nie odezwał.

W końcu udało mi się zerknąć na Lauren i gdy nasze spojrzenia się spotkały, od razu pojęła, co powinna zrobić.

– Jay, chodź – powiedziała. – Niech porozmawiają sami.

Jason popatrzył najpierw na nią, następnie na mnie, a na końcu na Christophera. Na nim jego wzrok się zatrzymał i również odwróciłam się za siebie. Uniosłam głowę i zmusiłam się do lekkiego uśmiechu.

– Porozmawiam z nim sama, dobrze?

Christopher nie odpowiedział. Jego zwężone oczy były skupione i wpatrzone w moje, szerokie ze strachu, który usiłowałam ukryć.

– Chris, chodź – powiedział Jason, gdy Lauren już poszła do sypialni. Christopher rzucił Philowi spojrzenie, w którym nie było gniewu, ale bardzo mi się ono nie podobało. Uważałam, że w tej chwili Phil powinien ujrzeć coś zupełnie innego, niż to, że Christopher nie żywi do niego sympatii.

Mimo to obaj mężczyźni poszli za Lauren, a Jason zamknął drzwi, pozostawiając mnie i Phila samych w salonie. Przeszłam niepewnie kilka kroków, trzymając się za ramiona, które pokryły się gęsią skórką. Tak naprawdę nie miałam pojęcia, czego się boję. Phil nie miał prawa niczego mi zakazać, lecz pomimo tego traktowałam go jak kogoś, z kim nieodwracalnie skrzyżowałam swoją ścieżkę i powinnam uzgadniać z nim swoje decyzje.

– Phil... – zaczęłam, choć mężczyzna wciąż stał przy krótkiej ściance oddzielającej salon od przedpokoju. – Nie jest to chyba coś aż tak bardzo ważnego dla ciebie, ale chciałam, żebyś o wszystkim wiedział... Przyjechałeś tu tak szybko, jakbyś spodziewał się czegoś strasznego, a ja tylko...

– Ellen – przerwał mi Phil. – Po prostu powiedz, w czym jest problem.

– Chcę znowu zamieszkać z Chrisem. Dużo się mną opiekowałeś w ostatnim czasie. I nie tylko, kiedyś również... Dlatego myślę, że jesteś osobą, która zasługuje na to, aby wiedzieć o wszystkim, co dzieje się w moim życiu... Phil? – Zawahałam się, gdyż Phil odwrócił wzrok i już od pierwszego zdania nie patrzył mi w oczy. Jego mina wyrażała coś, czego nie byłam w stanie zdefiniować.

Gdy zorientował się, że przestałam mówić, spojrzał na mnie ponownie.

Niezrozumienie. To było to, co zauważyłam w jego oczach. Uśmiechnął się, ale nie był to przyjemny uśmiech.

– Dlaczego? – zapytał.

Otworzyłam usta, ale po chwili znowu je zamknęłam. Zastanowiłam się, o co tak właściwie chodziło w tym pytaniu.

QUICKSANDWhere stories live. Discover now