Rozdział 23

134 6 4
                                    

Jason

Z głębokiego snu wyrwał mnie dzwonek telefonu, który brutalnie przedarł wszechobecną ciszę. Zamrugałem kilka razy nieprzytomnie i poczułem jak ktoś chwyta mnie za ramię, potrząsając mną delikatnie. W pierwszej chwili nie ruszyłem się, a jedynie leżałem i przysłuchiwałem się narastającej melodii dopływającej do moich uszy gdzieś z lewej strony.

– Jay... – mruknęła Lauren. Poruszyła się nieznacznie, przytulona do mojego prawego boku. – Jay, ktoś dzwoni...

Cholera, powinienem nauczyć się w końcu szybciej reagować. Lewą ręką, nie patrząc nawet na nocny stolik, po omacku odnalazłem telefon, którego świecący ekran rzucał energiczne, migoczące refleksy na sufit.

Mrużąc oczy spojrzałem na telefon i w pierwszej chwili nie uwierzyłem w to, co zobaczyłem na jego wyświetlaczu.

– Ellen...

– Co? – zapytała Lauren zaspanym głosem.

– Ellen dzwoni... – Nasze spojrzenia spotkały się, gdy dziewczyna otworzyła oczy, całkowicie rozbudzona. Chwyciła moją dłoń i popatrzyła na ekran telefonu z lekko rozchylonymi ze zdziwienia ustami.

Z napięciem wpatrywała się we mnie, gdy przykładałem komórkę do ucha. Zbliżyła się tak, że jej ucho również niemal dotykało telefonu, aby również usłyszeć Ellen. Moje serce przyspieszyło i czułem jak gdzieś obok mnie serce Lauren również zaczyna bić szybciej.

– Ellen? Ellen, gdzie ty jesteś?

Poczułem jak Lauren odrywa się ode mnie i ujrzałem jak zmierza szybkim krokiem w kierunku drzwi sypialni. Zniknęła na moment w salonie, a po chwili wróciła i zaświeciła światło. Jej twarz była pogrążona w wyrazie niepewności, a oczy rozszerzyły się ze strachu.

– Naprawdę jej nie ma...

W tym samym czasie Ellen przepraszała mnie gorączkowo i mówiła, gdzie się znajduje. Ja jednak nie do końca ją zrozumiałem. Czy Ellen wiedziała o pozostałych kryjówkach Christophera? Nie sądziłem, aby wszystko jej powiedział. W końcu dlaczego miałby to robić? Cała ta sytuacja wydawała mi się strasznie nierealna i wciąż miałem nadzieję, że mi się to po prostu śni.

Lauren ponownie weszła na łóżko, podpełzła do mnie i znowu wsłuchała się w głos dobiegający z słuchawki. Odgarnąłem nerwowo włosy z czoła, zamknąłem oczy i westchnąłem przeciągle. A jednak Elle nic nie wiedziała... Dlaczego była tak nierozważna, aby sądzić, że Christopher nadal mieszka w tamtym domu? Tam nie było już bezpiecznie. Skoro już raz odkryli to miejsce, lepiej było się tam nie zbliżać. Mogłem ją uprzedzić, ale skąd mogłem wiedzieć, że jakiś głupi pomysł przyjdzie jej do głowy?

– Zaraz tam będę, Ellie – powiedziałem, starając się ukryć całe swoje przerażenie, aby nie przestraszyć jej jeszcze bardziej. – Spokojnie.

Rozłączyłem się i w pierwszej chwili w ogóle się nie ruszyłem. Patrzyłem na telefon spoczywający w mojej dłoni i pozwalałem, aby cała sytuacja do mnie dotarła. Czułem na sobie spojrzenie Lauren, pełne napięcia i wyczekiwania.

– Jay... – szepnęła z niecierpliwością. – Gdzie jest Ellie? Kochanie, dlaczego nie ma jej w domu?

– Jest niedaleko domu Chrisa – powiedziałem. Otrząsnąłem się z zamyślenia i odrzuciłem kołdrę. Wstałem, szybkim ruchem odsunąłem szufladę komody i wyjąłem pierwsze spodnie i koszulę, jakie wpadły mi w ręce. – Ktoś ją śledzi.

Lauren wpatrywała się we mnie jak zahipnotyzowana. Jej szerokie oczy błyszczały w świetle nocnej lampki, a ciasno związany kok na czubku głowy odsłaniał jej smukłą szyję. Siedziała niemal bez ruchu, zapewne nie pojmując całej sytuacji, tak samo z resztą, jak i ja. Po chwili jednak ruszyła się jak oparzona, obiegła łóżko i otworzyła dolną szufladę w tej samej komodzie.

QUICKSANDWhere stories live. Discover now