Rozdział 10

187 8 8
                                    

Ellen

Tego ranka nie miałam ochoty wychodzić z pokoju. Czułam wstyd i zażenowanie i nawet jeśli byłam teraz sama w domu, pozostałam w łóżku do dziesiątej. Leżąc samotnie myślałam o tym, co wydarzyło się wczoraj. Wciąż dręczyła mnie wizja Christophera wracającego do domu z tą kobietą.

Obraz jego twarzy wpatrzonej we mnie szerokimi z zaskoczenia oczami był jednak dla mnie czymś nowym. Na mój widok zamarł i zawahał się, lecz dla mnie była to kropla przepełniająca czarę goryczy. Nie uważałam, że zbytnio napracowałam się nad szykowaniem kolacji, której nawet nie miałam okazji spróbować. To raczej godziny nieustannych rozmyślań o jego reakcji wywołały to potworne rozczarowanie.

Nie miałam ochoty zastanawiać się nad tym, jak mężczyzna spędził resztę wieczoru. Słyszałam jego krzyk, ale nie zrozumiałam słów, nawet jeśli były skierowane w moją stronę. Domyśliłam się, że zepsułam mu zaplanowany wieczór, ale nie mogłam nic na to poradzić. Byłam wściekła i rozgoryczona, a jednak czułam się winna. Ale dlaczego? Nie miałam pojęcia... Nie wiedziałam przecież, że mężczyzna nie wróci sam.

Dopiero gdy zsunąwszy się z łóżka na podłogę, przebrałam się i przeszłam do drzwi, usłyszałam dźwięk rozlegający się gdzieś po ich drugiej stronie. Przystanęłam i wytężyłam słuch, ale dom znów wypełniła cisza. Byłam jednak pewna, że coś usłyszałam. Powoli wyciągnęłam przed siebie rękę i po cichu nacisnęłam klamkę. Drzwi otworzyły się bez szmeru.

Z początku nie zauważyłam niczego, ani nikogo, ale gdy tylko dotarłam do części dziennej salonu, odgłos rozległ się ponownie za drzwiami wejściowymi. Serce podeszło mi do gardła. Naiwnie próbowałam przekonać samą siebie, że to Christopher krząta się przy garażu.

Stałam w miejscu, a dźwięk stawał się coraz bardziej donośny. Poczułam jak moje dłonie zaczynają drżeć, gdy opuszkami palców zgarniałam włosy za ucho.

I gdy już chciałam wycofać się z powrotem do swojego pokoju po telefon, drzwi wejściowe otworzyły się.

Odetchnęłam głęboko. Christopher wszedł do środka i zauważył mnie, a ja wpatrywałam się w niego zdziwionym wzrokiem, chyba zupełnie nie pasującym do sytuacji. Zatrzymał się przy drzwiach, nie zamykając ich. Miał na sobie czarne spodnie oraz brązową skórzaną kurtkę, którą zakładał niemal zawsze, gdy wychodził z domu. Czułam od niego wyraźny, lecz niezbyt mocny zapach wody po goleniu.

Minęła długa chwila, zanim któreś z nas zdecydowało ruszyć się z miejsca. W końcu to ja cofnęłam się o parę kroków i już miałam odwrócić się na pięcie i skierować do sypialni, gdy poczułam ciepło dłoni Christophera na swoim lewym przegubie.

Kiedy zdążył do mnie podejść?

Natychmiast przystanęłam i odwróciłam się. Spojrzałam na niego zaskoczona, a moje oczy rozszerzyły się. Mimowolnie rozchyliłam usta, nie wiedząc, jak powinnam postąpić. Sądziłam raczej, że oboje będziemy milczeć przez jakiś czas, mijając się bez słowa i czekając aż wczorajsza sytuacja zacznie zacierać się w naszych wspomnieniach. Nie brałam nawet pod uwagę, że Christopher będzie chciał stanąć ze mną twarzą w twarz.

– Załóż buty – powiedział mężczyzna spokojnie. Ton jego głosu nie brzmiał dobrze, ale nie można było wyczuć w nim złości, a jedynie strach i obawę.

– Co? – zapytałam, zupełnie zbita z tropu. Spodziewałam się, że Christopher raczej powie coś, co będzie dotyczyło wczorajszego wieczoru.

– Załóż buty i chodź ze mną. – Puścił mój nadgarstek i wyszedł na zewnątrz, nie czekając na mnie.

Przez dobrą minutę pozostałam w miejscu. Stałam przy drzwiach do mojego pokoju, zapatrzona w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą widziałam Christophera i nie mogłam uwierzyć w to, co działo się wokół mnie. Powoli, czując jak nogi uginają się pod ciężarem mojego ciała, wróciłam do sypialni i włożyłam jedyne buty, jakie ze sobą zabrałam. Narzuciłam na siebie granatową kurtkę z kapturem i zapięłam suwak aż pod samą szyję.

QUICKSANDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz