Rozdział 4

73 7 1
                                    

Ellen

Obudziłam się sama. W sypialni nie było nikogo poza Muffinem, a zza uchylonych drzwi również nie dochodził żaden dźwięk.

Nie wystraszyłam się, choć byłam zupełnie pewna, że Christophera nie ma w mieszkaniu. Poprzedniego dnia wrócił dość wcześnie, ale miałam wrażenie, że coś go gryzło. Gdy patrzył na mnie, nie widziałam nic niepokojącego w jego spojrzeniu, ale mimo to, gdy widziałam go w takim nastroju, nie byłam pewna jak powinnam się zachować.

Przygotowałam śniadanie, zaparzyłam kawę i gdy tylko postawiłam wszystko na stoliku obok kanapy, usłyszałam dzwonek telefonu dochodzący z kuchennego blatu. Drgnęłam na nagły dźwięk, a moje serce zabiło szybciej.

Numer, który dzwonił, nie był zapisany w telefonie, ale na szczęście dobrze go znałam. Przełknęłam ślinę i zawahałam się. Dopiero po chwili powoli przesunęłam palcem po ekranie.

– Halo?

– Ellie – odpowiedział mi głos Phila Curtina. Zacisnęłam powieki i wzięłam głęboki oddech. – Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.

Natychmiast otworzyłam oczy i rozchyliłam usta ze zdumienia. Przez to wszystko zupełnie zapomniałam o tym, jaki dzisiaj był dzień. Pomyślałam, że to był pierwszy raz w moim życiu, kiedy nie czekałam na swoje urodziny i nie śledziłam, ile do nich pozostało. Poczułam przyjemne ukłucie w sercu na myśl o tym, że Phil o mnie pamiętał i pomimo naszej ostatniej rozmowy zdecydował się zadzwonić, aby złożyć mi życzenia. Być może chciał odezwać się wcześniej, a moje urodziny ułatwiły mu to zadanie, dając mu do tego pretekst.

– Zapomniałaś? – zapytał mężczyzna po długiej chwili milczenia rozbawionym tonem. Rozluźniłam się, słysząc, że Phil nie gniewał się na mnie za to, co mu powiedziałam.

– Wyleciało mi z głowy – wymamrotałam nieśmiało. – Dziękuję, Phil.

Nie mógł zobaczyć zawstydzonego wyrazu mojej twarzy i byłam z tego zadowolona. Niektórych spraw nie powinno załatwiać się przez telefon i to zapewne była jedna z nich, ale dobrze się złożyło. Wiedziałam, że gdybyśmy spotkali się twarzą w twarz, byłabym zbyt zdenerwowana i byłam przekonana, że Phil również.

– Phil... wszystko w porządku? – zapytałam z wahaniem.

– Tak, w porządku – odpowiedział mężczyzna, siląc się na to, aby w jego głosie nie można było wyczuć niepewności. – A ty, Ellie? Dobrze się czujesz?

– O tak – przytaknęłam. – Czuję się o wiele lepiej.

Chciałam dodać, że Christopher dba o to, abym się nie przemęczała. Miałam ochotę wspomnieć, że dostałam w prezencie szczeniaka, a także o tym, że wybraliśmy się na wycieczkę nad ocean. To wszystko niewątpliwie zdołałoby udowodnić Philowi, że jestem już zupełnie zdrowa, lecz coś nakazywało mi trzymać się z dala od tematu Christophera.

Rozmawialiśmy przez kilka minut. Głównie odpowiadałam mu na pytania o to, czy jest mi tutaj dobrze, czy regularnie jem posiłki, czy naprawdę uważam, że nic mi nie grozi... Na wszystkie odpowiadałam twierdząco bez chwili wahania i to nie dlatego, że chciałam go uspokoić. Sama szczerze sądziłam, że nigdzie nie byłoby mi lepiej, niż tutaj.

Chciałabym również powiedzieć mu, że jestem tak szczęśliwa, że za nic nie zrezygnowałabym z tego życia. Mogłabym dodać również, że odkąd Christopher znalazł się w moim życiu, stałam się zupełnie inną osobą. Phil nie byłby jednak zadowolony z takich odpowiedzi, choć zapewne nie dałby tego po sobie poznać. Wolałam więc ograniczyć się do zwykłego pożegnania oraz obietnicy odezwania się w przyszłym tygodniu.

QUICKSANDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz