Rozdział 9

193 8 7
                                    

Ellen

To już jutro. Pozostał tylko jeden dzień, a ja nie miałam odwagi poprosić Christophera ponownie. Miałam do tego parę okazji, lecz bałam się, że każda z nich zakończy się odpowiedzią podobną do tej, którą otrzymałam za pierwszym razem.

Tego dnia wstałam wczesnym rankiem i jak zwykle wyszłam z sypialni do pustego salonu. Pomyślałam, że to moja ostatnia szansa, a jeśli jej nie wykorzystam, będę o tym myśleć przez kolejny rok. Dla kogoś postronnego mogło to nie być nic specjalnego, dla mnie jednak znaczyło naprawdę wiele.

Skierowałam się do kuchni i zastanowiłam się, co będę w stanie przygotować z rzeczy, które znajdowały się w lodówce. Musiało to być coś szybkiego do zrobienia lub łatwego do odgrzania, gdyż nie miałam pojęcia, o której Christopher wróci do domu.

Nie widziałam, żeby mężczyzna kiedykolwiek wracał z zakupami, a jednak lodówka zawsze była pełna. Wiedziałam, że nie umiałabym ugotować niczego wyszukanego, ale miałam też świadomość, że to, co potrafię przygotować, na pewno będzie smakować Christopherowi. Znalazłam w lodówce mieloną wołowinę oraz warzywa, a w szafce zapas puszek z groszkiem, fasolą, kukurydzą i pomidorami. Stwierdziłam, że chili zrobione z tych składników podane razem z ryżem, mimo że niezbyt oryginalne, z pewnością będzie smaczne. Robiłam to nie raz, więc wszystko powinno pójść gładko.

Uśmiechając się pod nosem zgarnęłam wszystkie produkty na kuchenny blat, przygotowałam patelnię oraz garnek i zabrałam się do roboty.

Przygotowałam talerze, szklanki, dzbanek oraz dwie miski na sałatkę. Wszystko to rozłożyłam na niewielkim stoliku w salonie, bo to tam Christopher zwykł jadać swoje posiłki, jeśli czynił to w domu. Moglibyśmy zjeść przy stole w kuchni, gdzie z pewnością warunki byłyby o wiele lepsze, lecz wizja dwóch osób siedzących naprzeciwko siebie przy zastawionym stole niebezpiecznie przywodziła mi na myśl romantyczną kolację. A to przecież wcale nie miało tak wyglądać.

Nawet nie starałam się, aby stolik w salonie wyglądał elegancko. Wieczór mógł być naprawdę przyjemny, gdy siądziemy na podłodze między stolikiem a kanapą i zjemy kolację, oglądając telewizję. Patrząc na to, co naszykowałam, stwierdziłam, że może istniała nadzieja na zmiękczenie serca Christophera i przekonanie go do tego, aby jednak przystał na moją prośbę.

Mężczyzna był twardy i wydawał się nieugięty, ale musiało istnieć coś, co go zmiękczy. Tego dnia byłam mieszanką wybuchową sprzecznych emocji, które mną targały. Nieraz wydawało mi się, że mój gest chwyci go za serce, aby za chwilę zderzyć się z ponurą rzeczywistością. Ten człowiek zapewne teraz robił coś, czego nie chciałam sobie nawet wyobrażać. Nie miałam pojęcia, co to mogło być, lecz z pewnością nie był to spacer po parku. Czym była przyrządzona przeze mnie kolacja w obliczu tego wszystkiego?

Zbliżała się pierwsza po południu, gdy usiadłam na kanapie. Pomimo wszystkich tych myśli byłam zadowolona z siebie, a cały dom wypełniał smakowity zapach smażonej wołowiny. Patrząc na nakrycie, starałam się wyobrazić sobie reakcję mężczyzny, gdy ten wróci do domu i zobaczy, co na niego czeka. Kiedy Christopher leżał całymi dniami na kanapie, a rana nie pozwalała mu wykonywać codziennych czynności, także przygotowywałam mu posiłki, ale nie było to nic specjalnego. Zazwyczaj były to jedynie kanapki lub gotowe potrawy odgrzane w piekarniku lub mikrofali, gdyż Christopher utrzymywał, że nic więcej nie potrzebuje.

Musiałam jakoś dotrwać do wieczora, lecz nie włączałam telewizora. Nie chciałam, aby jego dźwięk zagłuszył odgłos silnika samochodu Christophera. Zrezygnowałam także z sięgnięcia po jedną z książek, gdyż wiedziałam, że nie dam rady skupić się na czytaniu.

QUICKSANDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz