34

596 52 49
                                    

Ten rozdzialik (podobnie jak kilka poprzednich) powinien mieć oznaczony trigger warning. Fani Sherlocka raczej nie należą do bardzo mocno wrażliwych, ale no, uważajcie.

Wesołych Świąt Kochani!

~~~

Gdy John przeczytał wiadomość od Grega, momentalnie zerwał się z łóżka. Jim o dziwo spał, jednak Watson postanowił nie budzić współlokatora. Mycroft i tak na pewno by go nie zabrał. John nie rozgryzł sposobu myślenia starszego Holmesa, zbyt mało rozmawiali, jednak jednego był pewien. Mycroft Jamesa nie lubił i na pewno nie zamierzał ryzykować jego spotkaniem z Eurus w jakikolwiek sposób. Watson po cichu opuścił pokój, wyłaniając się na zaciemniony korytarz. Miał już na sobie buty i kurtkę, ale mimo wszystko posiadał również moralność i trochę zdrowego rozsądku, więc postanowił zajrzeć do pokoju wychowawców. Ucieczka z internatu nie mogłaby się dobrze skończyć, bo pani Hudson i tak by się dowiedziała, jeśli portier jakimś cudem nie złapałby go na dole.

- Pani Hudson? - odezwał się cicho, zaglądając do kwatery, gdzie starsza kobieta siedziała na kanapie, w dłoniach trzymając telefon.

- John, widzę, że Greg do ciebie pisał - uśmiechnęła się łagodnie, z westchnieniem podnosząc się z kanapy - Chodź, odprowadzę cię na dół.

- Przepraszam, ale tak po prostu się pani zgadza? - uniósł brwi, nie mogąc uwierzyć, że kobieta tak po prostu wypuści go z internatu o trzeciej nad ranem.

- Rozmawiałam z Mycroftem przez telefon - odparła, przekręcając klucz w zamku - Podobno jakaś wasza koleżanka została znaleziona ranna. Uwierz mi John, ani odrobinę mi się to nie podoba, ale Mycroft uważa, że możesz pomóc. Nigdy wcześniej nie musiałam robić takich rzeczy, a pracuję tutaj od naprawdę wielu lat.

- Wiem, dlatego tym bardziej się dziwię, że Holmes panią przekonał. W końcu to sprawa kryminalna.

Zaczęli schodzić po schodach, kobieta nie odpowiedziała. Watson przetwarzał sytuację, próbując znaleźć jakieś logiczne wyjście. Co ten Holmes musiał jej nagadać? Pani Hudson bardzo troszczyła się o swoich wychowanków, Watson wiedział to doskonale, w końcu zaczynał w internacie już trzeci rok. Bywało, że pobłażała licealistom, nie tylko tym z jej grupy, ale przy tym dbała o przestrzeganie zasad. Godzina powrotów była dla niej świętością, o wychodzeniu w nocy, a tym bardziej świadomym pakowaniu się w niebezpieczeństwo nie mogło być mowy.

Gdy zeszli na parter, pani Hudson kazała mu zaczekać, po czym poszła zamienić kilka słów z portierem. Już po chwili wychodzili razem przed budynek. John wciąż się nie odzywał, sam już nie wiedział, czy nie chce denerwować wychowawczyni, czy stres wreszcie zaczął na niego działać. Zaraz podjedzie tutaj policyjny samochód z Mycroftem Holmesem w środku i czeka go drugie spotkanie z Eurus w życiu. Osobiście wolałby, żeby nie było nawet pierwszego, ale cóż, śledztwo nie zezwalało na koncerty życzeń.

- John, uważaj na siebie, dobrze? - pani Hudson delikatnie pogłaskała go po ramieniu.

- Będę się starał, nie chcę narobić pani większych problemów.

- Nie chodzi o problemy, słońce. Grega wypuściłam na wcześniejszą wyjazdówkę, a Sherlock dosłownie został porwany, na co w zasadzie nie miałam wpływu. Chodzi o to, żeby go znaleźć, a Mycroft uważa, że możesz być pomocny, skoro poza Jimem najlepiej się z nim dogadujesz. Po prostu nie chcę, żeby któremuś z was coś się stało.

- Więc jeśli wylądujemy w szpitalu, wcześniejsza wyjazdówka załatwi sprawę?

- W twoim przypadku powinna - odparła z lekkim uśmiechem.

Roommates || TeenlockWhere stories live. Discover now