17

695 61 98
                                    

Lubię taneczno muzyczne rozwijanie relacji, przepraszam. W mediach Ariana Grande każe naszemu ukochanemu hobbitowi zerwać z dziewczyną, miłej zabawy ;D

~~~

Powiedzieć, że John się denerwował, to mało. W klubie był raz, za namową chłopaków z drużyny, kiedy wybrali się grupą na męski wieczór, kiedy ostatniemu stuknęła osiemnastka. Wtedy nie bawił się zbyt dobrze, ale może to też częściowo wina towarzystwa. Teraz miał zostać w obcym miejscu sam na sam z Sherlockiem i nie wiedział, czy to aby na pewno lepsza opcja. Przez pewien czas zastanawiał się, czemu Holmes zwyczajnie nie poprosił o przysługę Irene, ale potem doszedł do wniosku, że Adler miała dopiero siedemnaście lat, więc żadne z ich dwójki nie byłoby pełnoletnie. Wierzył, że brunetka byłaby w stanie wprowadzić ich do środka tak czy inaczej, ale najwyraźniej Sherlock wolał oszczędzić sobie zachodu.

Coraz bardziej zbliżali się do bramek, kolejka była niewielka. Przed nimi znajdowało się tylko kilka par, ochroniarz rzeczywiście każdemu po kolei sprawdzał dowód. Jeśli nie wpuści ich ze względu na niepełnoletniość Sherlocka, Watson aż bał się, co młodszemu może przyjść do głowy. Co oni w ogóle tu robili? John powinien myśleć o nadchodzącej nieubłaganie maturze, odrabiać zaległe zadania z chemii organicznej czy robić cokolwiek produktywnego, a tymczasem szwendał się po nocnym Londynie. W internacie byli bezpieczni pod przykrywką szkolnej nocy filmowej i wątpił, że pani Hudson dowie się o czymkolwiek, ale ryzyko zawsze istniało. Mimowolnie przyciągnął Sherlocka nieco bliżej do siebie, za co otrzymał od Holmesa zaskoczone spojrzenie. W końcu nadeszła ich kolej. John wydobył portfel z kieszeni spodni, po czym pokazał dokument ochroniarzowi.

- Świeżo legalny, co? - pokiwał głową facet - Twoja dziewczyna pewnie mniej, skoro jeszcze nie wyciągnęła papierka z torebki.

Ochroniarz był wyższy od Watsona o pół głowy, choć mięśniami nie dorównywał gwiazdom filmowym, obsadzanym w rolach bramkarzy osiłków. Z pewnością był wysportowany i mógłby śmiało wyrzucić ich z klubu, gdyby próbowali wedrzeć się bokiem. Holmes nie odzywał się ani słowem, przetwarzając w głowie informacje i starając się wymyślić plan. Stał luźno, częściowo oparty na Watsonie i wiedział, że wygląda tak, jakby wyglądała Adler, gdyby chciała na lewo wejść do klubu. Jednak ona czarowałaby też słowami, a Holmes skromnie uważał, że póki co staż jako dziewczyna ma zbyt krótki, żeby skutecznie uwodzić facetów. Pierwszych lepszych idiotów może, ale z ochroniarzem wolał nie ryzykować.

- Czekaj, czekaj, czy ty przypadkiem nie grasz w kosza z Ashem? - facet przyglądał się badawczo Watsonowi, oddawszy mu dowód.

- Mówimy o tym samym Ashu? - trybiki obracające się w głowie Johna nareszcie wskoczyły na swoje miejsca, kiedy przypomniał sobie o tym, co kumpel powiedział mu przed przedstawieniem; klub na literę 'e', jakie mogły być szanse, że to akurat Euforia? - No tak, pamiętam, jak o tobie wspominał.

- Ale ten świat jest mały, co? Trochę słyszałem o waszej drużynie, ale osobiście średnio interesuję się koszykówką. Chociaż z tego, co pamiętam z historii tego szajbusa, twoja dziewczyna miała być blondynką.

- To nie jest moja dziewczyna, tylko znajoma. Przyszliśmy tu raczej po kryjomu, chcemy tylko trochę się zabawić - odparł Watson, gromadząc w sobie całego playboya, jakiego kiedykolwiek miał ukrytego gdzieś w głębi duszy.

- Jasne, stary, rozumiem - zrobił sugestywny gest brwiami, uśmiechając się konspiracyjnie - Pewnie nie powinienem, skoro laska jest pod limitem, ale raz zrobię wyjątek. Tylko nie dawaj jej alkoholu - roześmiał się, odsuwając się trochę na bok, żeby mogli przejść.

- Kto by pomyślał? - mruknął Sherlock, kiedy powolnym krokiem zmierzali w kierunku lady, aby kupić bilety - Nie spodziewałem się, że to akurat ty będziesz bajerował ochroniarza, drogi Watsonie.

Roommates || TeenlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz