31

479 42 43
                                    

Czy Greg jest idiotą? Jak zwykle. Czy Sebastian jest niestabilny emocjonalnie? W zasadzie czemu nie. Czy autorka nie ma serca? W tej kwestii nic się nie zmieniło. Hotel? Trivago.

~~~

- Okej, Sebastian, miałeś rację - zaczął Greg już od progu, jeszcze zanim w ogóle zapalił światło w pokoju - To popołudnie było tak inne! Nie uwierzysz, jak ci powiem, co Mycroft mi zaproponował.

Lestrade był tak podekscytowany całą sytuacją, że aż sam się sobie dziwił. Mycroft wrócił do swojego wynajmowanego mieszkania, uprzednio odprowadzając Grega do internatu. Rozstali się przed bramą, aby na wszelki wypadek nie rzucać się w oczy. O tej godzinie i tak mało kto szwendał się przed budynkiem, ale lepiej dmuchać na zimne. Licealista praktycznie wbiegł po schodach na górę, nie mogąc się doczekać, aby porozmawiać z przyjacielem. Wciąż był trochę zażenowany, ale Sebastian był w zasadzie jedyną osobą, z którą mógł podzielić się szczegółami dotyczącymi Holmesa. Spodziewał się żarcików ze strony współlokatora, ale był gotów je przetrwać, bo czuł, że jeśli nie powie komuś o propozycji świątecznej, to chyba wybuchnie.

Jednak kiedy w końcu zapalił światło, zobaczył, że Moran nawet nie spojrzał w jego kierunku. Sebastian nie spał, siedział przy biurku, jednak na blacie nie leżały żadne książki. Może wcześniej uciął sobie drzemkę, ale koszmary znowu nie dawały mu spać? W ostatnich dniach Greg dużo pomagał mu w lekcjach, bo nawet do nauki Moran stracił siły. Lestrade szybko zdjął buty i odwiesił kurtkę na haczyk, czekając na jakikolwiek znak od współlokatora, że ten w ogóle zauważył jego obecność (czego nie zrobienie po tak głośnym przywitaniu i tak wydawało się trudne), jednak przyjaciel nie odezwał się ani słowem. Ba, nawet nie spojrzał w kierunku Grega. Lestrade miał zamiar po prostu pójść się wykąpać, aby dać współlokatorowi czas na rozbudzenie się po domniemanym koszmarze, jednak kiedy podszedł bliżej i zobaczył mokre ślady na policzkach przyjaciela, od razu porzucił wcześniejsze zamiary.

- Seb? - spytał cicho, podchodząc bliżej - Sebastian, coś nie tak?

Moran potrząsnął głową, jakby chciał odgonić jakieś złe myśli. Greg przesunął swoje krzesło tak, aby móc usiąść obok Sebastiana, po czym ostrożnie oparł dłoń na ramieniu przyjaciela.

- Seb, mów do mnie, okej? - Greg starał się brzmieć jak najspokojniej, nawet jeśli wewnątrz zaczynał się poważnie martwić o stan Morana - Wróciliście wcześniej z festiwalu? Co się stało?

- Jim... - Sebastian westchnął urywanie, wreszcie nawiązując kontakt wzrokowy z przyjacielem - Zerwał ze mną.

- Żartujesz, tak? - Grega dosłownie zamurowało, nawet nie pomyślał, że to prawdopodobnie nie był najlepszy dobór słów - Czemu?

- To skomplikowane - westchnął głęboko, przymykając oczy.

- Dla ciebie, Jima, czy dla mnie? - uniósł brwi, nieco mocniej ściskając ramię Morana - Szalejesz za nim, on za tobą też, wyglądaliście na najszczęśliwszych na świecie do zeszłego tygodnia. Nie łapię tego.

- Przestań drążyć, Greg, to nie ma sensu. Po co ci to wiedzieć? To moja sprawa.

- Bo się martwię, Seb - odetchnął, aby nieco się uspokoić - Wiem, że to teoretycznie nie mój problem, ale spójrz na siebie. Wyglądasz jak cień człowieka, wszystko zmieniło się tak nagle. Może nie powinienem się interesować, ale jesteśmy przyjaciółmi, tak? Więc rozmawiaj ze mną. Chodzi o Eurus?

- Nie, ona nie ma z tym nic wspólnego - wzruszył ramionami, strząsając tym samym dłoń Grega - Spotkała się dzisiaj z Sherlockiem, ale jakoś nie miałem siły się nimi martwić. Zresztą, John też z nimi poszedł, przypilnuje go. Chodzi tylko o mnie i Jima.

Roommates || TeenlockWhere stories live. Discover now