25

649 51 17
                                    

- Wielki Brat nie może się dowiedzieć - rzekł twardo Jim po powrocie do pokoju - Błagam, nie możecie jej wydać.

- Jim - Sebastian westchnął głęboko - Wiesz, że cię kocham i nie śmiałbym wątpić w twoją inteligencję, ale jak ty to sobie wyobrażasz? To tak, jakbyśmy ją porwali. Nie wiem, co mogą nam zrobić, ale jeśli Mycroft się postara, to pewnie nawet zamknąć w poprawczaku czy gdzieś.

- I dlatego nie możecie nas wydać! Wiecie, bierzecie udział, może bierny, ale jednak. Jesteście współwinni - brunet skrzyżował ręce na klatce piersiowej, patrząc wyzywająco na Lestrade'a

- Zgadza się, jesteśmy współwinni - odezwał się wściekle Greg - Bo nas wrobiłeś!

- Ja ją tu przyprowadziłem? Nie, więc się odwal - burknął, po raz kolejny robiąc kółko dookoła pomieszczenia, a Greg jedynie prychnął z dezaprobatą - Chłopaki spokojnie. Na razie nic nikomu nie mówimy. Domek mojego wuja wygląda jak nie powiem co, więc równie dobrze mogłoby ujść, że się tam włamała i postanowiła zostać. A zawiózł ją jeden stary ziomek, jeszcze z dobrych czasów, a nie zwykły taksówkarz, więc jest bezpieczna na wypadek odpalenia policyjnych poszukiwań. Wszystko przemyśleliśmy. Jedyne, co musicie zrobić, to siedzieć cicho, proszę was. Chcę tylko pomóc starej przyjaciółce.

- I czemu niby tak ci zależy? - Greg wstał z materaca, jednak zaraz ponownie usiadł, wzdychając głęboko - Na litość boską, to się źle skończy. Powiedzmy nawet, że Mycroft nie domyśli się, że coś wiem. Jaki jest dalszy plan? Eurus nie może tak po prostu pałętać się po mieście, bo w końcu i tak ktoś ją rozpozna i zgarnie.

Wyraz twarzy Jima utwierdził Grega w przekonaniu, że części planu po bezpiecznej ucieczce Moriarty już tak dokładnie nie przemyślał. Lestrade myślał intensywnie nad swoją sytuacją. Był pewny, że Sebastian, mimo przyznawania racji właśnie jemu, nie sprzeda swojego chłopaka. Z jednej strony chciał mieć to z głowy, chciał iść do Mycrofta może nawet zaraz, jeśli zdążył już wrócić z Sherrinford, i powiedzieć mu wszystko. Z drugiej strony jednak nie miał pojęcia, gdzie dokładnie znajduje się ten półwiejski domek, w którym dziewczyna się ukrywa. Jamesa trzeba by było wziąć na normalne policyjne przesłuchanie, albo najlepiej od razu na tortury, bo gdy ten burak uparł się przy swoim, nic nie było w stanie przekonać go do zmiany zdania.

Greg czuł się, jakby stanął pod ścianą bez drogi ucieczki, mając do wyboru nie czy zostanie zastrzelony czy pójdzie do domu, ale jedynie kto go zastrzeli. Jeśli teraz nic nie powie, a Mycroft jakimś cudem dowie się o jego udziale w całej sprawie, będzie po wszystkim. Holmes miał obsesję na punkcie siostry, czego powód byłby dobrą podstawą do wydania późniejszego osądu. Ponownie westchnął głęboko, przyjaciół wydać też nie chciał. Nawet jeśli Jim bywał irytujący, coś takiego mogło potencjalnie zrujnować mu przyszłość, biorąc pod uwagę fakt, że starszy Holmes i tak z trudem go znosił. Na dobrą sprawę nie miał wobec Mycrofta żadnych zobowiązań, ale nie chodziło przecież tylko o niego.

- Dobra, Jim, niech ci będzie, nic mu nie powiem - wydusił w końcu, otrzymując od bruneta westchnięcie ulgi - To nie znaczy, że odpuszczam. Musisz coś z tym zrobić, zanim komuś stanie się krzywda. Zaaranżuj jej spotkanie z Sherlockiem, czy co tam chcecie, ale koniec końców i tak trzeba będzie odesłać ją z powrotem do Sherrinford.

- Ale obiecałem jej, że...

- Jim, starczy - tym razem głos zabrał Moran, natychmiast zyskując pełną uwagę swojego chłopaka - I tak robimy za dużo. Jeśli ktoś ją złapie, żaden z nas nie ma z tym nic wspólnego, ale nie pozwalam ci się narażać mimo to, czaisz?

- Błagam, Seb, nie jesteś moją matką - przewrócił oczami, na ustach zagościł delikatny uśmiech.

- Ale się martwię. Poza tym to może trochę popsuć nasze plany... - opuścił wzrok na podłogę, na co tym razem Greg uniósł brwi, próbując domyślić się o co chodzi.

Roommates || TeenlockWhere stories live. Discover now