Powiedz prawdę

269 65 9
                                    

Około godziny osiemnastej rozległo się pukanie, a bardziej walenie do drzwi. Od razu pobiegłem, aby dowiedzieć się, czy to Karol przyszedł.

- Cze... - powiedziałem, kiedy zobaczyłem, że to rzeczywiście on stał przed drzwiami, jednak ten przeszedł obok mnie, uderzając moje ramie swoim
- Gdzie ty tak długo byłeś stary? - zapytał Marcin patrząc w stronę bruneta, który widocznie czegoś szukał.
- Nigdzie - odpowiedział obojętnie, po czym zobaczył swój telefon. To jego szukał... nie wiem, co robił do tej pory, ale potrzebował tego telefonu i to było widać.

Wszystko wróciło... ból, poczucie beznadziejności i najprawdopodobniej utrata osoby, która wyznała ci miłość. Gdy tylko patrzyłem na niego, chciałem, aby był tutaj jakiś mój nierealny przyjaciel, któremu mógłbym się wypłakać, a ten powtarzałby, że wszystko będzie dobrze. Byłem w Grecji. Jedyne kogo tutaj miałem to Karola, który ma do mnie żal, Marcina, który prawdopodobnie stanie po stronie Dealera, Wikę, którą poznałem dosłownie kilka dni temu i Julię, która pewnie zabawia się ze swoim nowym chłopakiem. Zostałem sam ze swoim poczuciem winy.

Zignorowałem rady, które dała mi Wiktoria. Nie mogłem z nim porozmawiać, miałem wrażenie, że jak znowu się do niego odezwę spiorunuje mnie raniącym spojrzeniem i powie coś, co będę pamiętał do końca mojego życia.

Karol położył się na swoim łóżku i włożył do uszu słuchawki. Obojętność jego wobec mnie aż mnie bolała. Marcin popatrzył na mnie z wielkim "wtf" na twarzy, a ja w odpowiedzi zagryzłem dolną wargę i spuściłem wzrok na podłogę. Sam położyłem się na swoim łóżku, obok Karola i wziąłem telefon, aby porobić cokolwiek. Miałem dość wszystkiego.

- Idziecie na kolację? - zapytał Marcin patrząc na zegarek - powinniście coś zjeść

Szczerze? Nie zjadłem nic na śniadanie, na obiedzie też nie byłem, czekałem, aż wróci Karol, a nie byłem głodny. Tylko kilka razy w życiu miałem tak, że nie jadłem nic przez tak długo i było to wtedy, gdy jako dzieciak straciłem przyjaciółkę, która wyprowadziła się do Warszawy. Wiedziałem, że nigdy więcej jej nie zobaczę, ani nie usłyszę. Sytuacja, w której jestem teraz jest do tego bardzo podobna. To zależy od Karola, czy będzie chciał kontynuować tą relację, po tym wszystkim.

- Nie chce - odpowiedziałem nie podnosząc wzroku
- Też nie - odezwał się Karol w tym samym momencie co ja. Czułem jak na sekundę podnosi wzrok i patrzy na mnie z pogardą. - albo nie, jednak idę.

Karol włożył telefon do kieszeni, słuchawki zwinął z kłębek i zostawił pod poduszką, a Marcin spojrzał raz na mnie, raz na Karola. Dalej nie wiedział co się dzieje i dlaczego jesteśmy tacy skłóceni i mam nadzieję, że tak pozostanie.

- Dobra, to chodźmy - odezwał się Marcin i razem wyszli z pokoju.


Pov. Dealera

Przez całe sześć godzin byłem na molu sam, bez telefonu, bez pieniędzy, w sumie bez niczego. Zwędziłem krzesło z najbliższej restauracji i siedziałem na samym końcu mola patrząc w niebo, które z czasem zmieniało swoje zabarwienie. Miewałem myśli, czy ten mebel nie posłuży mi się do czegoś innego. Chciałem przystawić je do barierki, a potem skoczyć do wody, aby nigdy więcej nie musieć patrzeć na tego chłopaka. Przez to, co powiedział, zacząłem postrzegać świat zupełnie inaczej. Doknes wykorzystał mnie dla zabawy, jakbym był przedmiotem, po czym bez niczego powiedział mi to w twarz. 

- Dealer? - odezwał się Marcin w drodze do restauracji 
- Tak? - do niego nie powinienem się hamsko odzywać, on mi nic nigdy nie zrobił
- O co wam poszło z doknesem?


CDN

27 głosów = kolejny rozdział


ciekawe jaka aktywność o 1 w nocy XDDD

Miłego dnia / nocy guys <33


Dealereq x Doknes Razem nam się uda | _TheShippers_Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon