Spontaniczna wycieczka

281 52 9
                                    

- Mam pewien pomysł.
- No...
- Codziennie są organizowane wycieczki do Akropolu - powiedziałem - tam moglibyśmy porobić dużo fajnych zdjęć.
- Wiesz jak to wygląda?
- To są chyba takie mitologiczne kolumny - wytłumaczyłem cicho śmiejąc się.
- Mitologiczne kolumny - powtórzył Doknes śmiejąc się cicho - wchodzę w to.
- Ja też - dodał Marcin, a ja napiłem się mojej latte. 

Szczerze, nie wiedziałem nawet, czy my się na to załapiemy. Jeśli chcieliśmy jechać, musieliśmy od razu iść i się zapisać. Dlatego też po zjedzeniu śniadania wybraliśmy się do biura naszego rezydenta, aby to zrobić. Na szczęście nie było żadnych problemów i nasze nazwiska znalazły się na liście chętnych.

Do pokoju wpadliśmy jak burza i od razu rozpoczęliśmy przygotowywanie się do wycieczki i pakowanie plecaka. Nie mieliśmy dużo czasu, a żeby zająć jakieś ludzkie miejsca w autokarze musieliśmy przyjść na zbiórkę wcześniej. Przed naszym pojazdem stał rezydent, któremu zapłaciłem za wycieczkę. Mężczyzna uśmiechnął się do nas i wpuścił całą naszą trójkę do środka.

W autokarze nie było już dużo miejsc wolnych. Były albo te na samym końcu, albo te na początku. Usiadłem na pierwszym wolnym miejscu, a obok mnie usiadł Mwk. Uśmiechnąłem się do niego i popatrzyłem w stronę Huberta, który usiadł kilka rzędów dalej na wolnym miejscu. Pisał z kimś, był tak zdezorientowany, że nawet nie słyszał, jak go wołaliśmy. 

- Możemy ruszać? - usłyszałem głos przewodniczki wycieczki. Inna pani zaczęła coś spisywał, ale wtedy Hubert podszedł do nich i zaczął z nimi rozmawiać. Niestety nie siedziałem na tyle blisko, aby usłyszeć, o co chodzi. Przewodniczka kiwnęła głową, po czym chyba po grecku przekazała coś kierowcy. Blondyn przechodząc obok nas rzucił nam obojętne spojrzenie i bez słowa usiadł na swoim miejscu.

Nie sądziłem, że stanie się to, co się naprawdę stało.

Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem znajomą brunetkę, niosącą czarny plecak i czapkę z daszkiem. 
Wniosek był prosty. Hubert napisał do niej, aby wzięła udział w tej wycieczce... na której mieliśmy pobyć tylko my.

- Hej! - usłyszałem, jak Hubert wita się z dziewczyną - moi rodzice nie chcieli jechać.
- Wysłali cię tutaj pod moją opiekę? - Hubert się zaśmiał i zaprowadził dziewczynę na swoje siedzenie.

Usiadłem prosto i popatrzyłem, jak odjeżdżamy spod naszego hotelu. To będzie ciężki wyjazd... ale muszę postarać się, aby o tym nie myśleć, pomyślałem, po czym zamknąłem oczy.


POV Huberta

Szczerze? Sam nie wiedziałem co mam robić... nie lubię siedzieć sam i być "tym trzecim". Gdy nie widziałem żadnego wolnego miejsca, w którym moglibyśmy usiąść razem wpadłem w lekki szał. Wyciągnąłem telefon i napisałem to Wiktorii, aby szybko przyszła i pojechała z nami. Mówiła, że chciałaby tam pojechać i zwiedzić Akropol. Odczytała w ułamku sekundy i odpisała, że będzie za minutkę. W tym samym czasie podszedłem do kierowniczki i przekazałem jej informację. Nie była na nie, kiwnęła głową, a ja wróciłem na swoje siedzenie.

- Hej! - przywitałem się z przyjaciółką - moi rodzice nie chcieli jechać.
- Wysłali cię tutaj pod moją opiekę? - zaśmiałem się i usiadłem od strony przejścia.
- No nie wiem, czy podjęli dobrą decyzję - brunetka zaśmiała się i założyła nogę na nogę.
- Oj, ja cię ochronię przed wszystkim! - powiedziałem ironicznie, na co brunetka wybuchnęła śmiechem.
- W sumie cieszę się, że jedziemy razem - odezwała się - możemy poplotkować!
- No - odpowiedziałem. Ploteczki z Wiktorią... tego właśnie mi potrzeba. - to jak z tą twoją?
- Dobrze, właśnie jak wrócę do Poznania to mam zaplanowaną randkę z nią - powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha - już nie mogę się doczekać aż ją zobaczę
- Poznam ją kiedyś? - zapytałem patrząc prosto na nią, w jej błękitne oczy.
- Jeśli będziesz chciał to pewnie - odpowiedziała - bo ty jesteś z Bielsko Białej?
- No - kiwnąłem głową
- No to trochę kawałek - odpowiedziała - ale dla mnie żaden problem
- Dla mnie też żaden problem, prawie nigdy nie byłem w Poznaniu - stwierdziłem i popatrzyłem za okno.
- A ja kiedyś mieszkałam w Bielsku - dodała i położyła rękę na moim udzie.
- Jak dobrze pójdzie to będziemy organizować wspólne wypady, ja, ty, twoja dziewczyna, Karol i będziemy jeździć po Polsce - powiedziałem, na co dziewczyna szeroko się uśmiechnęła - w ogóle, Wika, nic mi nie opowiadałaś o twojej dziewczynie.
- A co chcesz wiedzieć? - zagryzła dolną wargę, a jej policzki przybrały różową barwę
- Jak ma na imię, gdzie mieszka...
- Okej, ma na imię Emma... chodziłyśmy do klasy razem. Mieszka niedaleko mnie, praktycznie kilka minut pieszo... kiedyś jak chodziłyśmy do klasy razem to codziennie na zdrapki chodziłyśmy do osiedlowego... Ma brata bliźniaka, nazywa się Chris... oboje mają takie angielskie imiona, po tacie ale...
- Długo się znacie?
- Od połowy gimnazjum - odpowiedziała 
- Od połowy?
- Od momentu, kiedy się tam sprowadziła.
- Rozumiem...
- Ty też za dużo mi nie powiedziałeś o Karolu. Mówiłeś mu, co czujesz?
-  ...


Do kolejnego

- Wytłumaczenie czm nie było rozdziałów, nie musisz czytać -
Ogólnie pomysłów na tą książkę mam milion, mam chęci i czasami mam przebłyski w randomowych sytuacjach co mg tu dodać ale jest źle, bo mam szkołę i mam tyle nauki, że nie zdajecie sobie sprawy. A jak siadam, żeby napisać rozdział muszę się wczuć, tak jakbym sama brała udział w tej akcji, a przez naukę nie miałam do tego głowy. Wolne chwile przeznaczałam na spanko, a mimo to codziennie spałam po ok. 5 godzin. Dlatego też przepraszam, że nie było rozdziałów. Nie chcę, abyście to zrozumieli jako wyżalanie się. Chcę, abyście wiedzieli, że nie było to zależne ode mnie.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -  - - - -- - - - - - -- 

Dealereq x Doknes Razem nam się uda | _TheShippers_Where stories live. Discover now