Hubert kłamczuszek

433 73 34
                                    

Po zjedzeniu obiadu wróciliśmy do naszego pokoju, ponieważ nie chciało nam się nigdzie iść. Było okropnie gorąco, na niebie nie było żadnej chmurki. Już w hotelu było o wiele chłodniej niż na zewnątrz.

Położyliśmy się na naszych łóżkach i wzięliśmy swoje telefony, aby poprzeglądać social media. Chociaż nie było to za bardzo interesujące zajęcie jak na pobyt w Grecji. W pewnym momencie Hubert wstał, podszedł pod drzwi na balkon po czym wyszedł i usiadł na krześle patrząc w dół na basen, jakby chciał coś zobaczyć. Jakoś bardzo się tym nie przejąłem i dalej siedziałem na telefonie przęglądając internet.

- Idę po... - Huber urwał na chwilkę, gdy zobaczył, że popatrzyłem na niego spod telefonu - idę po jakieś picie - kiwnął głową i skierował się do wyjścia z pokoju
- Weź mi też - krzyknął Marcin jeszcze zanim Hubert wyszedł z pokoju. Blondyn kiwnął głową i wyszedł. On coś kręci...

Per. Hubert:
Kurde, głupio mi tak okłamywać chłopaków, ale inaczej by się ze mnie śmiali i nie pozwolili wyjść jak małemu dziecku. To picie to tylko głupia przykrywka pójścia do nieznajomej. Siedząc na balkonie zobaczyłem jej rodziców idących na basen. Z tego wynika, że dziewczyna jest w pokoju... albo właśnie z niego wychodzi.

Zamknąłem za sobą drzwi i sprawdziłem w którą stronę numery pokoi rosną. Mój pokój miał numer 167, a jej 157... więc to będzie... w lewo. 165... 163...160...159...157! I dopadła mnie trema... wbijać, czy nie?

I wtedy drzwi się otworzyły, a za nimi pokazała się nieznajoma. Była ubrana w czarną sukienkę z małym logiem tęczy z dość dużym dekoltem. W ręce trzymała typowo basenową torbę.

- Siema - podniosłem lekko rękę i uśmiechnąłem się
- H-hej? - powiedziała zamykając za sobą drzwi - znamy się?
- N-nie, ale możemy się poznać - zaproponowałem, na co dziewczyna przewróciła oczami i się uśmiechnęła.
- Hej, jestem Wiktoria, miło mi - znowu przewróciła oczami - mogę przejść?!
- Nie chcesz wiedzieć jak ja mam na imię? - zapytałem zastawiając dziewczynie drogę
- Jakoś mnie to nie interesuje - odpowiedziała i położyła torbę na ziemi, po czym skrzyżowała ręce na piersi - pozwól mi przejść

Podniosłem ręce do góry tak, jakby ktoś mierzył we mnie pistoletem i kiwnąłem głową.

- Jak chcesz - powiedziałem i odsunąłem się z jej drogi
- Dzięki i nara - odpowiedziała i poszła na basen, a mi nie pozostało nic, oprócz powrotu do pokoju... cóż... wiem, że coś nas łączy. Ja to czuję.

Per. Karol
Dalej leżałem na łóżku po tym jak Hubert wyszedł z pokoju. Przeglądnąłem już wszystko co się dało, ale nadal nie chciało mi się wstać. Jednak pomysł z tym miastem rano to był niewypał... mogliśmy zostać na basenie, a na miasto pójść po zachodzie słońca.

- Ej stary - odezwał się Marcin, więc na niego popatrzyłem
- Hmm?
- Hubert chyba poszedł zaruchać - zaśmiał się chłopak, przez co miałem ochotę strzelić facepalma. Też się zaśmiałem, chociaż nie było mi to na rękę. Czy to... zazdrość?
- Tą dziewczynę? - wybuchnąłem sztucznym śmiechem - zdradza Julkę?
- No stary, on serio jest w stanie to zrobić - wzruszył ramionami, po czym usłyszeliśmy otwieranie drzwi
- Jestem już - powiedział, po czym podszedł na balkon
- Gdzie to picie? - zapytał Marcin, przez co Hubert gwałtownie popatrzył na niego
- Jakie picie?
- Mówiłem stary - dodał odwracając głowę w moją stronę - miałem rację
- O czym wy mówicie? - Hubert spojrzał na mnie, na co ja wzruszyłem ramionami, a potem na Marcina, który milczał jak grób.

Po chwili chłopak skierował się na balkon i znowu wypatrywał. Postanowiłem wstać i podejść tam, żeby zobaczyć o co mu chodzi.
...

Czy ten rozdział oznacza moją śmierć? I hope not.
Pamiętajcie, że to Dealer x Doknes, a nie Wiktoria x Doknes. Więc dont worry.
Napiszcie co sądzicie i zostawcie gwiazdkę, będzie mi bardzo miło :3

Dealereq x Doknes Razem nam się uda | _TheShippers_Where stories live. Discover now