Znowu ...

168 40 12
                                    

Info przez przeczytaniem
Wow, to jest 69 rozdział haha
-------------------------


Perspektywa Karola:


Spacer minął nam bardzo szybko, a w zasadzie kawałek przeszliśmy. Jednak tak jak wspomniał już Marcin, musimy oszczędzać siły na wieczór, który mam wrażenie, że będzie pełen tańców, drinków, śmiechu i wszystkiego, przez co będziemy dobrze się bawić.

Dzisiaj wyjątkowo, to ja zbierałem się najdłużej. Do tej pory tak się nie zdarzyło, zawsze to Hubertowi schodziło najwięcej czasu na układanie pędzla i wybieraniu tej idealnej koszulki.

Gdy wyszliśmy z hotelu, słońce chyliło się ku zachodowi, na niebie widoczna była pomarańczowa poświata, a wszelkie latarnie uliczne już były zapalone. Największa gwiazda była akurat na wprost głównej uliczki, stąd też poprosiłem Marcina, aby zrobił zdjęcie, jak obejmuję Huberta, abym miał pamiątkę,  którą postawię na biurku... albo na szafce nocnej, aby móc spoglądać na nie każdego poranka, zaraz po wstaniu oraz przed pójściem spać, aby sny związane były tylko z nim.

- Gdzie jest "Calypso"? - zapytał Marcin rozglądając się po okolicy - tu jest za dużo tych klubów.
- Pokazuje, że jeszcze dwieście metrów prosto - odezwałem się - i będzie po lewej stronie.

Niedługo potem odnaleźliśmy klub, jak się okazało nasza druga opcja... "Westas" była zaraz obok. Oba te kluby były zrobione bardzo podobnie... a  właściciele obydwu obiektów współpracowali ze sobą od lat.

Klub "Calypso" utrzymany był w odcieniach fioletu, po wejściu pierwsza ukazywała się mała recepcja, aby potwierdzić, że jest się osobą pełnoletnią. Miejsce to było oświetlone banerem z tyłu z kaligraficzną nazwą i ledami w kolorach fioletowo-granatowych. Szybko załatwiliśmy formalności i zrobiliśmy "wejście smoka", a w zasadzie trzech smoków. Ludzi było dużo, a język, który najczęściej słyszeliśmy to był angielski i polski... nawet nie grecki.

- Idziemy na wstępnego drinka? - zapytał Hubert - czy od razu z grubej rury na parkiet?
- Hubcio nam się rozkręca - odpowiedział Mwk'a - chodźmy po drina, chcę to zobaczyć.
- Ja też - dodałem krótko i szybkim krokiem, gęsiego poszliśmy do barku.
- Trzy martini - powiedział do barmanki Hubert - with ice.

Kobieta tylko kiwnęła głową i rozpoczęła przygotowywanie drinków. Oczywiście standardowo wszystko było efektowne, w celu zachęcenia klientów, do zamawiania innych drinków, aby zobaczyć inne metody ich przyrządzania.

Gdy już dostaliśmy nasze drinki poszliśmy do jednego z wielu stołów, aby na spokojnie skosztować napoju.

- Dobre w sumie - zacząłem, na co panowie tylko kiwnęli głowami.
- Hubert, nie pij duszkiem, bo zaraz będziesz pijany. - zaśmiał się Marcin, na co ja cicho zachichotałem
- Bardzo śmieszne - oburzył się młodszy - sam wypiłeś już prawię jedną trzecią.
- Mam mocniejszą głowę niż ty - znowu się zaśmiał - oj zdecydowanie.
- Mhmm... - mruknął Doknes i odwrócił wzrok na dwie lekko ubrane dziewczyny tańczące ze sobą na parkiecie.

W tym samym kierunku spojrzał Marcin, potem wrócił wzrokiem do Huberta.

- No nie wiem, czy możesz stary - zasugerował Marcin, na co ja spiorunowałem go pytającym spojrzeniem - bo ty Karola jesteś.
- Czy ja coś robię? - wzruszył ramionami Doknes - właśnie miałem mówić, że ta jedna wygląda jak ta nasza rezydentka ostatnia.
- Alicja? - wspomniałem - ona miała wyjechać gdzieś.
- Co to znaczy "gdzieś"? - Marcin popatrzył w stronę dziewczyny - trochę to światło utrudnia rozpoznanie.
- Nie wiem... mówiła, że do innego hotelu. - dodałem, po czym spojrzałem w stronę dziewczyny.

A ona akurat spojrzała w naszą stronę.

O nie...




;)))

Napiszcie jak wam się podoba i zostawcie gwiazdkę

Dealereq x Doknes Razem nam się uda | _TheShippers_Where stories live. Discover now