Sam na sam

334 58 4
                                    

Nie były łatwe jakiekolwiek interakcje z tak wyczerpanym Doknesem. Widać, że dobrze zrobiliśmy wracając do pokoju. Czemu? Po tym molu miałem pomysł, aby udać się jeszcze na chwilę nad morze i posłuchać szumu fal bez żadnych zakłóceń w postaci innych turystów.

- Doknes? - zacząłem siadając na swoim łóżku.

Jedyną odpowiedź jaką usłyszałem było ciche mruknięcie Huberta.

- Nie mówiłeś wcześniej, że jesteś zmęczony - dodałem jeszcze, a Hubi skierował wzrok prosto na mnie.
- Źle się czuję - powiedział i znowu odwrócił wzrok na casualowy, biały sufit.
- Coś się stało?

Nie powiedziałem tego głośno, ale w tym momencie zacząłem się o niego mocno martwić.

- Nie, jest okej - dodał.
- Mhmmm... widzę właśnie - pokręciłem głową - powiedz co się stało.
- Po prostu źle się czuję.

Nic więcej na to nie odpowiedziałem... może naprawdę to jest tylko zmęczenie, albo duża ilość tutejszego jedzenia?

- Wolne - powiedział Marcin, kiedy już opuścił łazienkę. Chłopak od razu po tym podszedł do stołu, na którym trzymaliśmy dużo naszych rzeczy.
- Doknes, idziesz? - zapytałem spoglądając na blondyna.
- No... - mruknął i żółwim tempem zsunął się z łóżka
- Co on taki... niemrawy? - spytał Marcin, kiedy Hubert wszedł do łazienki.

Wzruszyłem ramionami.

- W ogóle wiesz, że jutro organizują jakąś wycieczkę? - zapytał Mwk'a spoglądając na ulotkę. Nie sądziłem, że on będzie się interesował tym, jakie wycieczki zaplanowało dla nas biuro podróży
- Jakie na przykład? - popatrzyłem w jego stronę.

Marcin wziął ulotkę i usiadł z nią na swoim łóżku, po czym zaczął czytać.

- Mmm... - westchnął - w sumie nic ciekawego.
- Pokaż - powiedziałem, po czym wziąłem kartkę z rąk przyjaciela.

Jutro zaplanowali rejs statkiem oraz zwiedzenie błękitnych jaskiń.
Szczerze? Wiele czytałem o tych grotach przed wylotem do Grecji. Mają one same pozytywne oceny, a zdjęcia, które zamieszczali wyglądały bosko.

- A jakbyśmy tak do tych jaskiń pojechali? - zaproponowałem
- Jakoś mnie to nie kręci - odpowiedział Marcin wzruszając ramionami - ale możesz jechać z Doknesem
- Jak wyjdzie, to się go zapytam - dodałem i znowu spojrzałem na kartkę

Doknes spędził w łazience dobre dwadzieścia minut, po czym gdy wyszedł, pierwsze co zrobił, opadł na łóżko i okrył się cienką kołdrą. Popatrzyłem w jego stronę, po czym wróciłem wzrokiem do Marcina, który dwa razy podniósł i opuścił brwi.

Jednak zanim mu powiedziałem, poszedłem do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Śpieszyłem się, Hubert nie wygląda na osobę, która chciałaby jeszcze pogadać. On był naprawdę zmęczony.

- Doknes? - zacząłem, gdy wyszedłem z łazienki
- Mmm - mruknął cicho, po czym odwrócił się w moją stronę - co?
- Jedziesz jutro ze mną do błękitnych jaskiń? - zapytałem prosto z mostu
- Po co chcesz tam jechać? Zwykłe jas...
- Właśnie nie, byłoby naprawdę sztos - przerwałem mu
- A to wycieczka całodniowa jest?
- Nie, kilka godzin nas nie będzie.
- A Marcin nie jedzie?
- Ja nie chcę - wtrącił się chłopak z drugiego końca pokoju.
- Ale według mnie to byłoby fajne - powtórzyłem się i popatrzyłem z lekkim uśmiechem na Doknesa
- No dobra - dodał obojętnym głosem i znowu położył głowę na poduszce

W głębi duszy szeroko się uśmiechnąłem. To będzie moja szansa. W końcu będę z nim sam na sam w tak cudownym miejscu.
A jak to będzie wyglądało przekonamy się dopiero jutro.

cdn

Hej! 
Z góry przepraszam za to, że rozdział nie pojawił się wczoraj D: Miałam tyle na głowie, że nie wiedziałam za co się zabrać. Naprawdę chciałam, ale obowiązki życia codziennego mi na to nie pozwoliły.
Ale ważne że jest... co nie?

kolejny rozdział już wkrótce

wbijajcie na yt, bo jutro film z DxD o 13:00

miłego dnia

Dealereq x Doknes Razem nam się uda | _TheShippers_Where stories live. Discover now