To ostatni dzień

164 34 9
                                    

- Mwk już wyszedł? - wymamrotał Doknes, na co ja otrząsnąłem się z myśli i odwróciłem wzrok na podłogę.
- Nie - odpowiedziałem, a chłopak lekko otworzył oczy - śpij.
- Mhmm - widać po nim było jak bardzo jest śpiący.

Znów na niego spojrzałem uśmiechając się pod nosem. Kocham go.

Następnego dnia, to ja wstałem jako pierwszy i przygotowałem kawę dla całej naszej trójki. Marcin pewnie będzie w normalnym stanie, ale Hubert... no, ciężko stwierdzić.
Jaki miałem plan na ten dzień? Nie miałem. Szczerze, nasz wyjazd pomału dobiegał do końca. Niestety. Tak naprawdę ten dzień był ostatnim takim "pełnym" dniem w Grecji. Nazajutrz już mieliśmy wracać do Polski. Z tego, jak mi się wydaje, wylot stąd mamy po śniadaniu, około godziny dziesiątej mamy busa na lotnisko.

- Nad czym tak rozmyślasz? - z tego wszystkiego wytrącił mnie głos Huberta, który jak się okazało właśnie wstał i skierował się do kuchni.
- A nic - odpowiedziałem - dzień dobry Hubi.
- Hej - uśmiechnął się, po czym mnie przytulił.
- Wyspany? - zapytałem odsuwając się od niego.
- Nawet - odparł - zrobiłeś kawę?
- Bierz sobie - rzuciłem, po czym usiadłem przy stole.

Doknes o poranku to najlepszy Doknes jaki tylko może być. Wciąż miał zachrypnięty, zaspany głos, przymrużone oczy, włosy opadające mu na czoło w totalnym nieładzie.

- Mamy jakiś plan na dzisiaj? - zapytał - to ostatni dzień?
- No - odpowiedziałem
- No, co no? - dopytał się, na co ja cicho się zaśmiałem
- Co?
- Dalej jesteś zamyślony Karol - powiedział i popatrzył prosto w moje oczy.
- Też byś się zamyślił, jakbyś widział kogoś tak pięknego przed sobą. 
- Oho - szeroko się uśmiechnął - żebyś tylko nie odleciał w tych myślach.
- Spokojnie, jak mam ciebie, nie odlecę.

Czułem się w tym momencie jak mistrz podrywu.

- I właśnie za to cię kocham - dodał, na co ja położyłem dłoń na jego i uśmiechnąłem się - to jaki mamy plan na dzisiaj?
- Najpierw śniadanie, potem może morze, może basen, obiadek i musimy się spakować.
- My jutro wyjeżdżamy?
- No.
- Oh - westchnął - szybko to zleciało
- Za jakiś czas wybierzemy się gdzieś znowu.
- Trzeba wrócić do nagrywania odcinków na youtube 
- Musi wrócić stary kontent, aktywność i pieniądze - zaśmiałem się - ja pójdę i kupię zdrapki znowu.
- Ja tak samo - wybuchnął Hubert, a ja napiłem się łyk kawy.
- A ta Wiktoria... - zacząłem - skąd jest?
- Z Poznania. - odpowiedział lekko przygnębiony 

Ufam mu, ale to było trochę podejrzane.

- Wy już wstaliście - usłyszeliśmy głos Mwk'i - gadacie tak głośno, że się spać nie da.
- To idź spać na balkon. - zażartował Doknes - wcale nie jesteśmy głośno.
- Też ci tak kiedyś będę gadał nad uchem Hubert jak będziesz spał. - zaśmiał się Marcin, na co ja prawie zakrztusiłem się kawą. - i wcale nie zaskoczyło mnie to, że tak sobie słodzicie. Wiedziałem, że tak będzie.
- Tak, wiedziałeś - znowu ironicznie odezwał się Hubert, a ja odłożyłem kubek w bezpieczne miejsce, aby nie wylać jego zawartości.
- No stary - zaczął - DxD to już od roku istnieje nie żeby coś.
- Istnieje... od wczoraj - odezwałem się pewny siebie - jak już.
- Cieszę się... to dla mnie kawa? - zmienił temat widząc trzeci kubek na kuchennym blacie
- Tak. - odpowiedziałem i popatrzyłem promiennym wzrokiem na mojego chłopaka.

Mój chłopak, Hubert. Tylko trzy wyrazy, a ile szczęścia dają.

Wiem, że nie było rozdziałów, nie bijcie
I nie obiecuje ze będą bo mam tyle rzeczy do zrobienia w wakacje że hit + jeszcze pracuję

Więc jak będą to będą

Jeśli będzie tu >20 głosów, postaram się aby kolejny rozdział był jak najszybciej

Dealereq x Doknes Razem nam się uda | _TheShippers_Where stories live. Discover now