Zielona herbata

233 43 9
                                    

- Chłopaki?
- To nie... to nie jest tak jak myślisz - jąkał się Hubert, na co ja wybuchłem śmiechem
- To znaczy, my nie ten... - dodałem, ale nie wytrzymałem ze śmiechu.
- Dobra, dobra - powiedział Mwk jeszcze zaspanym głosem - pijecie kawę?
- Właśnie zalałem wodę - odpowiedziałem i zszedłem z Huberta - ale jakoś zeszło...
- Dobra, zrobię wam.
- To jakie mamy plany na dzisiaj? - zapytał blondyn, a ja wziąłem koszulkę Huberta i ubrałem ją na siebie.
- Nie wiem - wzruszyłem ramionami - możemy przepłynąć się rowerkiem wodnym.
- A widziałeś gdzieś tutaj takie?
- No przy molu takie były - dodałem
- No dobra, a wiesz ile to kosztuje? - dopytywał się Hubert, na co ja tylko spojrzałem mu w oczy
- Stawiam. - powiedziałem pewny siebie - nawet na cały dzień możemy

Mwk i Doknes popatrzyli się na mnie uśmiechnięci i kiwnęli głowami porozumiewawczo. W tym samym momencie czajnik wydał z siebie charakterystyczny dźwięk, co oznaczało, że woda się zagotowała. Marcin jednym ruchem podniósł urządzenie i zalał trzy kubki zostawiając trochę miejsca na mleko. Chwilę później sięgnął po cukier i zajrzał do lodówki.

- Mleka nie mamy. - powiedział brunet, na co ja przypomniałem sobie o mojej i Huberta wyprawie po mleko do restauracji. Spojrzałem na blondyna, a ona na mnie i cicho zachichotał. 
- To wypijmy bez mleka - rzuciłem szybko, chociaż sam nienawidziłem takiej kawy
- Co? Nie ma opcji - odpowiedział Mwk - kawa bez mleka smakuje jak gówno
- Musimy iść po mleko do restauracji - dodał Doknes, a ja kiwnąłem głową - albo do sklepu.
- Bez sensu kupować cały litr mleka na trzy dni - wzruszyłem ramionami - mogę skoczyć po nie
- Pójść z tobą? - zapytał Hubert, na co ja pokręciłem głową
- Nie musisz - odpowiedziałem - za chwilę będę!

Uśmiechnąłem się, po czym wyszedłem z pokoju. Było dosyć wcześnie, na korytarzu było pusto i cicho. Większość turystów pewnie jeszcze spała... albo wyszła na wschód słońca. Chociaż z tego co widziałem w prognozie pogody, zapowiadali deszcz na dzisiaj... niestety.

- Hey! - zatrzymała mnie Wiktoria. Dziewczyna była uśmiechnięta, jakbym co najmniej poprawił jej dzień.
- O, cześć! - odpowiedziałem i zatrzymałem się przed nią - co tam?
- Dobrze - uśmiechnęła się - a tam? 
- Też - popatrzyłem na jej outfit... wyglądała naprawdę dobrze... aż za dobrze - właśnie idę po mleko.
- Mnie wysłali po zieloną herbatę - zaśmiała się i wskazała na pusty woreczek w ręce.
- Nieźle - popatrzyłem w jej oczy - jakieś plany na dzisiaj?
- Nie wiem - wzruszyła ramionami i razem skierowaliśmy się do restauracji - rodzice chcą iść nad morze. A wy?
- Może rowerki wodne - uśmiechnąłem się - chociaż jeszcze zobaczymy, wiesz jak to jest.
- W ogóle, stylowa koszulka - kiwnęła głową dziewczyna, po czym poczułem jak piorunuje mnie spojrzeniem.
- Dzię...
- Czekaj, czy to nie jest Huberta? - przerwała, po czym zakryła usta z zaskoczenia
- No... może i jest - uśmiechnąłem się do niej. Wiktoria wydawała się być serio zdziwiona... albo... zawiedziona?
- Oh, wow - dodała, ciągle w szoku - wow.
- Ty też super wyglądasz - odparłem, aby zmienić temat - pasuje ci ten kolor
- Dzięki - spuściła wzrok na ziemie, a ja wpuściłem ją pierwszą w drzwiach do restauracji.

Podszedłem do miejsca, w którym zazwyczaj bywało mleko i wziąłem sobie niewielki, półlitrowy karton mleka, po czym zacząłem szukać wzrokiem Wiki. Była kilka metrów dalej, wybierała herbatę. 

- Może ogarniemy jakąś imprezkę razem w czwórkę? - zaproponowała, kiedy do niej podszedłem
- Jasne, czemu nie - odpowiedziałem i oparłem się o stolik - masz jakiś pomysł gdzie?
- Obojętne - powiedziała - możemy wyjść gdzieś na miasto
- Rodzice cię puszczą? 
- Muszą - zaśmiała się - a tak serio to możemy... nie wiem... iść na plażę na zachód słońca?
- Dobra, to powiem chłopakom zaraz.
-Spoko, jak coś to powiedz im, że to mój pomysł - uśmiechnęła się - bo według mnie mamy okazję do świętowania.

Jej uśmiech był podejrzany.




Dealereq x Doknes Razem nam się uda | _TheShippers_Where stories live. Discover now