It's (not) a prank, bro...

321 59 11
                                    

- Hubert?
- Co ty tutaj robisz, Julia? - zapytał wstając z miejsca. Wtedy nie mogłem się powstrzymać i się odwróciłem. Znajoma nam blondynka stała dosłownie dwa metry od naszego stolika i z różowymi policzkami się nam przyglądała.
- Przyleciałam. - odpowiedziała krótko, a ja miałem ochotę ostro jej przywalić.
- Sama? - zapytał Doknes ciągle patrząc na nią - przyleciałaś tutaj sama?!
- Umm... nie sama - odpowiedziała, po czym wzięła krzesło z innego stolika i się do nas dosiadła.
- Z kim?! - ton jego głosu momentalnie się zmienił. Wcześniej był szczęśliwy, widziałem to w jego oczach. Teraz zauważyłem iskrę wściekłości w jego błękitnych oczach, było mi go żal.
- Ze znajomymi - odpowiedziała krótko, a Hubert odwrócił wzrok, po czym zauważyłem jak jego klatka piersiowa szybko się unosi i opada
- Tutaj? Skąd wiedziałaś, że akurat w tym hotelu jesteśmy? I dlaczego tutaj?- kontynuował Doknes.
- Nie, głuptasie, hotel dwie ulice dalej - uśmiechnęła się - przyszliśmy tutaj do spa.
- Jak to do spa? - miałem ochotę głośno wybuchnąć śmiechem, ale tego nie zrobiłem. Atmosfera była naprawdę poważna.
- No normalnie - cicho się zaśmiała, co znowu mnie zirytowało.
- Skąd wiedziałaś, że tu będziem...
- Widziałam Was, jak wysiadaliście z autokaru, widziałam story z tej ulicy i mówiłeś mi, że jedziecie do pięciogwiazdkowego, a ten jest jedyny na tej ulicy.
- Stalkowałaś nas.
- Nie! Co ty! - Hubert uderzył pięścią w stół, po czym wstał i wyszedł z restauracji.

Julia popatrzyła na mnie, po czym wybiegła za chłopakiem. A ja siedziałem tam dalej jak debil. W głowie miałem milion różnych myśli o tym, jak bardzo Julia zepsuje nam ten wyjazd. Nie chciałem źle reagować... ale po prostu Julia i Hubert jakby na to nie patrzeć są razem... A ja kocham Huberta, nie mogę patrzeć na nich... kiedy są obok siebie...

I stało się to akurat w ten sam dzień, w którym wyznałem mu uczucie.

Dziesięć minut później, gdy Hubert z Julią nie wracali, postanowiłem sprawdzić co się dzieje...
Siedzieli obok siebie na ławce przed wyjściem z hotelu... nie widzieli mnie. Ściany przy wejściu były oszklone, ale od zewnątrz nie widać środka. Siedzieli bardzo blisko siebie... o wiele za blisko.

Ałć, moje serce.

Zarzuciłem plecak na ramię i poszedłem w kierunku naszego pokoju.
Zapukałem kilkukrotnie z nadzieją, że Marcin mnie zaraz wpuści. Drzwi nie otworzyły się, więc wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do niego przez messengera. Jak się okazało, Marcin był na basenie. Powiedziałem mu, aby przyszedł pod pokój. To on miał klucz.

- A gdzie Hubert? - zapytał, kiedy przyłożył kartę pod czytnik. Drzwi momentalnie się otworzyły, po czym weszliśmy do środka.
- Jak ci powiem, to nie uwierzysz - odezwałem się i opadłem na moje łóżko. Podłożyłem splecione dłonie pod głowę i gapiłem się w sufit.
- Dał Ci kosza? - zapytał, na co ja spojrzałem na niego.
- Co?! Nie.
- Tak wyglądasz stary.
- Marcin, Julia przyjechała.
- Co?!
- No...
- Jak to?! Prankujecie?
- Nie, stary - dodałem, po czym głośno westchnąłem - rozmawiają przed wejściem
- Hubert wiedział o tym wcześniej? - zapytał, po czym zaczął chodzić w kółko po pokoju - to miał być tylko nasz wyjazd, bez dziewczyn.
- Nie wiedział, był tak samo zaskoczony jak ja.
- To nie zmienia faktu, że nie powinno jej tu być - powiedział, po czym spojrzał na mnie - idę tam
- Zostań.
- Idę.

I wtedy rozległo się pukanie do drzwi. Popatrzyliśmy po sobie, po czym Marcin powiedział "otworze" i podszedł do drzwi.

Cdn
Co myślicie o takim zwrocie akcji? Oczywiście możecie napisać co myślicie, że stanie się w kolejnym rozdziale oraz możecie zostawić gwiazdkę, bo kolejny rozdział standardowo na 25 głosów.
Jak wbijecie to szybko, to może regularność wrzucania się zmieni i rozdziały będą częściej?

Życzę miłego dnia i do następnego <33

Dealereq x Doknes Razem nam się uda | _TheShippers_Where stories live. Discover now