Podczas bezsennych nocy
Szukam ukojenia i pomocy
Lecz w myśli swych toku
Znajduję tylko chaos i zniszczenie
Więc zatapiam się bardziej w egzystencji mroku
Dochodzę do wniosku, że do życia nie wystarczy tylko chcenie
W ten słyszę pukanie
Za oknem cichutkie łkanie
Otwieram i widzę, że w cieniu stoi ktoś
Może jest to kolejna zagubiona dusza?
Czy będzie to mój dzisiejszy gość?
Widok tej istoty wielce mnie wzrusza
Więc spieszę jej z pomocą
Wiedząc, że spadnie na mnie więcej ciężaru tą nocą
Lecz chcę jej pomóc jak tylko potrafię
Może choć trochę ją naprawię?
Zrobię to, choć wiem, że zniknie
Gdy tylko płacz jej umilknie
A ja zostanę sam ze swymi myślami
I na jawie śnionymi koszmarami