Znowu świat jest czarno-biały
Znów straciłem wszystkie barwy
Niczym otoczenie jestem szary
Niczym słońca promienie wyblakły
Powróciły demony
I wlazły mi do głowy
Gdzie rozbrzmiewają ich szepty
Jakże czułe są ich podszepty
Karcą mnie ciągle
I wmawiają bezsensowność świata
Próbuje się przeciwstawić, lecz brzmią tak mądrze
Sądzę, że nie słuchanie ich poglądów to strata
Są takie realne, takie prawdziwe
Choć mej duszy marnej tak niemiłe
Mimo to daję się im skalać
Pozwalam sobie czasem z Nimi rozmawiać
Chcąc bronić tego co moje
Tego co też może być Twoje
Lecz wściekle krzyczą
I niszczą mnie doszczętnie
Choć gdy mówię; milczą
I wiem, że przez to więdnę
I że umiera we mnie całe piękno
Że w mym wnętrzu rośnie piekło
Lecz nie umiem przestać
Choć tak się boję przegrać
To uginam swe kolana
Przed obliczem nowego Pana
Którym nie jestem
I którym nie będę
Wszakże jestem tylko mięsem
A wszystko było takie piękne
Może pozbieram utracone siły
I oddam Wam to coście mi winni
Lecz to nie dzisiaj
I nie jutro
Lecz jutro znowu będzie dzisiaj
A dzisiaj znowu w duszy pusto
YOU ARE READING
Podróż zniszczonej duszy
Poetry..."Myślę, że jestem, lecz nie czuję się w ogóle Kiedyś byliśmy inni Teraz wszyscy brodzą w brudzie Który znajduje się w wnętrzu Którego nie widać z wierzchu Pełno go we mnie Tak jak pełno w Tobie I też mam już dosyć czasami Też pragnę odle...