#5-Półsen

43 2 2
                                    

Chodząc w półśnie lamentuje
Chodząc w półśnie wszystkich truję
Chodząc w półśnie wszystko niszczę
I bądź pewien, że to zniszczę
No bo takie mam pragnienia
Nie do zrozumienia
Sam ich kurwa nie rozumiem
Kiedy się zrodziły we mnie?
Tak jak wszyscy jestem mięsem
Tylko ja nie skończę w niebie
I nie skończę nawet w piekle
Wszystko się układa pięknie
Będę kurwa ponad każdym
Ponad tym żywotem marnym
Będę rządził swoim losem
I wszystkim co będę w stanie sięgnąć wzrokiem
Tym moim piekielnym
I myślę o nie jedenym
Gdy myślę o niczym
Może zakotwiczym
W tej pięknej przystani
Którą strawił ogień
Z ziemi nadal bucha płomień
Przez to wszyscy są skazani
Na życie w ciągłym lęku
Ale na to nie ma leku
Będę stał wśród płomieni twardo
I wytrzymam te tortury uśmiechając się wciąż martwo
Przecież zła się nie ulęknę
Ani przed Nim nie uklęknę
Czemu mam się kłaniać sobie?
Pozwól że coś powiem Tobie
Otóż zło to trzymam w środku swego serca
I wychodzi Ono ze mnie kiedy nie chce już powietrza
Wtedy się zapadam w sobie
Tego nie mówiłem Tobie
Ale w półśnie jestem inny
Jakiś taki kurwa dziwny
Przez to inne mam pragnienia
Chcę z tą władzą zjednoczenia
Jestem megalomanem
A tak byłem miłym Panem
Lecz chcę trzymać w swojej dłoni twe bijące serce
I chcę decydować o tym kto tu zdechnie prędzej
Nie chcę być aktorem
A więc stanę się potworem
Wybudujcie dla mnie scenę
Zanim zniknę stąd i zwiędnę
Choć to się nie stanie szybko
No bo nie chce by to znikło




Podróż zniszczonej duszyWhere stories live. Discover now