Wyciągam do Ciebie swą dłoń
Lecz Ty ją odtrącasz
Mówisz: "Nie chcę Twego bólu, odjedź. W piekle spłoń."
Nazajutrz znowu wracasz
A ja Cię znowu wysłuchuję
Pomóc Ci próbuję
Choć mnie wcześniej odtrąciłeś
To wybaczam, gdyż wróciłeś
Lecz ostatni raz Ci już pomagam
Odejdę i nie wrócę tak jak chciałeś
Sam się z problemami zmagam
Mogłeś pomóc, możliwości miałeś
Gdy tylko wyjdziesz
Dłonie z nerwów w pięści zacisnę
Następnie pod sufitem na linie zawisnę
Zrobię to, choć wiem, że jutro znów tu przyjdziesz
Żegnaj nieprawdziwy przyjacielu
YOU ARE READING
Podróż zniszczonej duszy
Poetry..."Myślę, że jestem, lecz nie czuję się w ogóle Kiedyś byliśmy inni Teraz wszyscy brodzą w brudzie Który znajduje się w wnętrzu Którego nie widać z wierzchu Pełno go we mnie Tak jak pełno w Tobie I też mam już dosyć czasami Też pragnę odle...