Prompty ♥

By ziallxziall

195K 8.7K 1.1K

Skrzynka na prompty zamknięta! Cudowna okładka od @Madxxo ♥♥♥ More

Zamówienia ♥
Payment || Ziall
Payment || Larry
Consolation - Lilo/Nouis
All together || 1D
Lubber || Narry
Good boy || Cake
Fugitive || Mashton
Lonely hybrid || Larry + Niall
Educator || Ziall
My hero || Zouis
Hidden love || Nouis
Fire & Water || 1D&5SOS
Problematic ex-girlfriend || Ziall
Wedding || Larry
Red lines || Lashton
Banquet || Larry&Cake&Ziall&Mashton
Betrayal || Larry
Storm || Zouis
Powerless || Narry
Silence || Cashton
Boxer || Ziam
Rome || Larry&Ziall
Starvation diet || Ziall
Photomodel || Larry
Greece || Larry&Ziall
Fifty Shades of Styles || Larry
Difference || Ziall
Vampire || Ziall
Sex change ||Ziam
Transplantation || Larry
Party||Larry
Instinct|| Ziall
Adoption|| Mashton
Ridiculed || Larry
Suicide || Larry & Ziall
Benevolence || Cake
Disappearance || Larry
Homophobic || Lashton
Disneyland || Ziall/Larry
Organizacja!
Accident || Niam
Shame || Ziall
Journalist ||Larry
Operation || Larry
Need || Zaniam
Full moon ||Nouis
Perfect || Larry
Perfect 2||Larry
Better place || Zaniam
Elevator || Zouis
Drugs || Ziall
Tribute||Ziam
Pirates||Zilo
Exchange|| Zouis
Avoidance||Ziall
Stockholm syndrome ||1D
Auction||Zourry
Kidnapping||Zourry
Jealousy||Ziam
Second chance || Larry
Scare ||Zouis
Trip || Lilo & Lashton
Offense||Ziall
Coming out||Larry
Birthday gift||Larry
Miracle || Larry
Youtube || Ziall
Delegation || Ziall
Setback || Larry
3 ważne sprawy!
Plodder || Cashton
Premiere || Larry
Just a little bit of your heart||Zarry
Debtor||Zouiall
Enough||Niam
Slave||Larry
Tattoo studio||Nouis
Provocation||Larry
Leaving||Ziall
Happyend||Muke
Fake boyfriend||Larry
When I see your face||Larry

Caught||Ziall

1.9K 118 17
By ziallxziall

Pomysł od Monika0527 ♥

Uwagi: 
♥mpreg
♥1,8 k słó
w

Niall POV

- Uhh uspokój się malutka, dokończymy obiad i pójdziemy odwiedzić tatusia. - powiedziałem do brzucha głaszcząc go jedną dłonią.

Zamieszałem ulubiony gulasz Zayna i odlałem makaron, brunet pracuje dziś do późna, więc na pewno ucieszy się jak wpadnę do niego z obiadem i razem zjemy. Siódmy miesiąc ciąży to nie były żarty, mała dawała się we znaki, była bardzo aktywna i często nie dawała mi spać. Byłem przyzwyczajony do siedzenia w domu, ale wykorzystywałem każdą okazję, żeby gdzieś się przejść, od kiedy jesteśmy małżeństwem nie pracuję ponieważ zapewniał mnie, że nie ma takiej potrzeby, a on jest szefem firmy i zarabia ponad stan, więc mogłem być pewny, że dziecko będzie miało wszystko czego potrzebuje, a mi zawsze powtarzał że jestem jedyną miłością jego życia. Zapakowałem po porcji obiadowej do styropianowego pudełka i schowałem do lnianej torby, którą zawiesiłem na ramieniu, zamknąłem dokładnie drzwi i poszedłem spacerem na przystanek skąd miałem autobus pod same biuro Zayna. Miałem szczęście bo autobus był zupełnie pusty, cieszyłem się promieniami słońca i widokami za szybą, nawet nie zauważyłem kiedy przemknęła mi podróż. Wysiadłem na odpowiednim przystanku i wszedłem do budynku firmy mojego męża, dawno nie odwiedzałem go w firmie.

- Sarah! - uśmiechnąłem się do blondynki na recepcji.

- Niall! Świetnie wyglądasz, który to już miesiąc? - spytała.

- Siódmy miesiąc już, jeszcze troszkę i Lucy będzie z nam. - odparłem - Zayn na górze? - upewniłem się.

- Nie wychodził dziś na metr z firmy. - odpowiedziała. 

- Dzięki. - rzuciłem i wpakowałem się do windy.

Przycisnąłem właściwy przycisk z piętrem i cierpliwie dojechałem do celu, była pora lunchu więc w firmie było pozornie pusto. Przeszedłem korytarzem i znalazłem dobrze znane mi drzwi, wszedłem bez wahania wyjmując wcześniej pudełka z jedzeniem z torby. 

- Zayney przyszedłem... - zacząłem, ale przez widok jaki zastałem wypuściłem obiad proso na podłogę.

Mój własny mąż pieprzył i to dosłownie pieprzył na biurku Liama, który był jego asystentem. Próbowałem przekonać samego siebie, że to co widzę to tylko moja wyobraźnia, Zayn wyglądał jak jeleń który zastygł w świetle reflektorów, a szatyn leżący na biurku nie robił sobie większych problemów z mojego towarzystwa.

- Nie zrobiłeś tego. - powiedziałem płaczliwie.

- Niall skarbie wytłumaczę ci wszystko. - powiedział podciągając spodnie.

- Nawet do mnie nie podchodź, nie zbliżaj się ani do mnie ani do dziecka. - zastrzegłem. 

Wybiegłem z jego gabinetu trzaskając drzwiami, wbiegłem do windy która dalej stała na tym piętrze i przycisnąłem guzik zamykający drzwi dźwigu, przez małą szparę w nich zobaczyłem Zayna wbiegającego na korytarz, ale nie zdążył do mnie dobiec. Czym prędzej wziąłem komórkę i zadzwoniłem do Harry'ego, dławiąc się łzami poprosiłem żeby przyjechał po mnie na plac oddalony dwa przystanki od firmy mulata, bez zbędnego gadania zapewnił mnie że będzie za piętnaście minut. Wparowałem do pierwszego lepszego autobusu, który podjechał i wysiadłem dwa przystanki dalej, ludzie dziwnie patrzyli na mnie, ale jak może wyglądać zdradzona osoba w siódmym miesiącu ciąży, bez pracy i dachu nad głową, bo przecież nie wrócę do naszego mieszkania. Usiadłem na ławce niedaleko fontanny i dalej tonąłem w łzach, po jakiś pięciu minutach zobaczyłem rozmazaną sylwetkę Harry'ego przez co rozpłakałem się jeszcze bardziej.

- Oddychaj Nini, nie chcesz zrobić krzywdy swojej księżniczce prawda? - objął mnie chłopak.

- On mnie zdradził Harry, pieprzył swojego asystenta na biurku w firmie. - zacisnąłem pięści na koszulce przyjaciela.

- Chodź pojedziemy do mnie i Louisa, uspokoisz się i pomyślimy co dalej. W porządku? - spytał.

Pokiwałem głową, Harry wziął mnie pod rękę i zaprowadził na parking po drugiej stronie ulicy, okazało się że za kierownicą siedział Louis z bardzo zmartwioną miną, nie pytał o nic tylko od razu ruszył jak wsiedliśmy na tył auta. Cały trząsłem się z nerwów i przerażenia, po mojej głowie krążyło jedno pytanie - co będzie dalej? Harry posadził mnie na kanapie w salonie i przykrył kocem, Lou obiecał mi herbatę, a ja siedziałem patrząc się w ścianę bez emocji. Opowiedziałem wszystko jeszcze raz powoli pijąc gorący napój, chłopcy nie wierzyli jak Zayn mógł to zrobić, bo przecież zawsze byłem oczkiem w jego głowie. Skuliłem się słysząc dzwonek do drzwi, bo dobrze wiedziałem kto to był.

- Nie wpuszczajcie go. - poprosiłem.

- Spokojnie to ja wyjdę do niego i powiem mu kilka ciepłych słów. - Louis podwinął rękawy i wyszedł z domu. 

Po wyjściu chłopaka słychać było wyraźnie podniesione głosy na klatce schodowej, Louis nie oszczędzał w słowach, a Zayn miałem wrażenie że płakał, ale nie ruszało mnie to teraz. Po jakiś dwudziestu minutach, głosy ucichły, a Harry dostał sms od swojego narzeczonego, że pojechał z mulatem po jakieś rzeczy dla mnie i nie ma nawet gadania jeśli chodzi o nocowanie, bo zostaje u nich i kropka. Louis wrócił z niewielką torbą i postawił ją koło kanapy, widać było po jego twarzy zdenerwowanie.

- Co powiedzie na kolację? - zaproponował Harry.

- Nic nie przełknę. - pokręciłem głową.

- Niall powinieneś zjeść ze względu na nią. - powiedział gładząc mój brzuch.

- Mogę wziąć najpierw prysznic? - zmieniłem temat.

- Jasne. - uśmiechnął się lekko.

Harry dał mi czysty ręcznik i zostawił samego w łazience, pod prysznicem dopadła mnie kolejna fala płaczu, łzy mieszały się z wodą, a prysznic zagłuszał szloch. Przestałem tam tyle ile potrzebowałem, a po wyjściu od razu została mi wepchnięta w ręce jajecznica i gorąca herbata, które dosłownie w siebie wmusiłem. Louis zaniósł moją torbę do pokoju gościnnego, a chwilę później sam się tam znalazłem. Ubrałem luźną koszulkę, którą kupiłem sobie na potrzeby spania w ciąży i niemal natychmiast zaszyłem się pod kołdrą ściskając w dłoni telefon, który już przestał wibrować, nie wytrzymałem i spojrzałem na kilka wiadomości.

Od: Zayney♥
Niall proszę porozmawiaj ze mną.

Od: Zayney♥

Potrzebuję Ciebie i mojej księżniczki, mieszkanie jest takie puste bez was. Daj mi wszystko wytłumaczyć.

Od: Zayney♥  
Kocham Ciebie i tylko Ciebie Nini, no i nasze maleństwo. Nie pozwolę Wam tak po prostu odejść.

Od: Zayney♥  

Uważaj na siebie kochanie i na naszą księżniczkę, osobiście spakowałem torbę i wszystkie Twoje ulubione rzeczy. Mam nadzieję, że pogadamy jak emocje opadną.

Od: Zayney♥ 
Dobranoc Niall, mam nadzieję że wyśpisz się mimo wszystko. Nie potrafię spać w łóżku bez Ciebie, nawet przytulanie poduszki, która pachnie Tobą nic nie daje. Kocham Cię xx

Rzuciłem telefonem w ścianę i ponownie się rozpłakałem, nie zorientowałem się nawet kiedy do pokoju wszedł Harry, dopiero jego dotyk mnie ocucił, niemal natychmiast objąłem go i wpadłem w szał. Styles bujał mną i uspokajał mnie dopóki nie zmęczyłem się i nie zasnąłem.

*6 tygodni później*  Zayn POV

To było dla mnie za dużo, popełniłem błąd, ale nie potrafiłem bez niego wytrzymać, bez jego uśmiechu, bez jego kuchni, bez niego samego rozświetlającego mój każdy dzień. Stałem przed mieszkaniem Louisa i Harry'ego zastanawiając się czy w końcu uda mi się z nim porozmawiać. Zastanawiałem się jak duży jest już jego brzuch, pamiętam dokładnie że termin urodzenia Lucy wypada za dwa tygodnie. Wziąłem się w końcu w garść i zapukałem w drzwi, otworzył mi Harry wyraźnie zdziwiony moim widokiem.

- Daj mi z nim porozmawiać. - błagałem.

- Nie wiem czy to jest dobry pomysł Zayn. - zawahał się.

- Jak mnie nie przepuścisz sam wejdę. - postanowiłem być bardziej przekonujący.

- Wiesz, że to podciąga się pod jakieś wtargnięcie i jak wezwę policje to będzie po tobie? - prychnął.

- Cholera Harry na mnie policję wezwiesz? Chcę z nim tylko porozmawiać, nie jestem bez niego w stanie normalnie funkcjonować. - próbowałem się przepchnąć przez wejście.

- Dobrze porozmawiam z tobą. - Niall pojawił się w korytarzu, był smutny, ale z tym brzuszkiem wyglądał jeszcze piękniej.

- Jesteś pewny Ni? - spytał Harry.

- Tak, pójdziemy do mojej sypialni i porozmawiamy. - odwrócił się na pięcie, a ja szybko ruszyłem za nim.

- Niall widzisz nas jeszcze? - spytałem drżącym głosem.

- Mów co chciałeś powiedzieć tyle czasu, potem się pomyśli. - bąknął siadając na łóżku, miałem ochotę mu pomóc, ale wiem że odtrąciłby to.

- Wiem jak bardzo cię skrzywdziłem, nie mam nic konkretnego na swoje wytłumaczenie, byłem sfrustrowany seksualnie bo wiesz jak to wyglądało, a Liam już od jakiegoś czasu próbował coś do mnie, ale za każdym razem go odrzucałem, aż w końcu dopiął swego, ale cóż nie byłem lepszy. - przyznałem - Ale kocham cię Niall i naszą księżniczkę też, nie potrafię bez was żyć, nie byłem w pracy od 3 tygodni bo nie jestem w stanie nic zrobić. Chcę się wami opiekować i mieć was przy sobie, chcę żeby nasza córka miała pełną kochającą się rodzinę. Przepraszam cię Niall i proszę wybacz mi, to się nigdy nie powtórzy, a Liama nigdy na oczy nie zobaczysz, już dla mnie nie pracuje. - spuściłem wzrok.

- Za bardzo cię kocham gamoniu. - usłyszałem i od razu spojrzałem na niego - Mam nadzieję, że mówisz prawdę i nie zrobisz nam tego więcej. - zobaczyłem łzy na jego policzkach.

Usiadłem tuż obok niego, starłem kciukami jego łzy i spojrzałem w te piękne błękitne oczy w których zakochałem się siedem lat temu.

- Mogę? - spytałem.

Pokiwał głową, a ja pocałowałem go delikatnie, po czym podciągnąłem jego koszulkę i pocałowałem jego brzuch. 

- Możesz przynieść mi wody? - poprosił.

- Tak jasne. - poderwałem się i wyszedłem z tymczasowej sypialni blondyna.

W kuchni natknąłem się na Harry'ego, który podał mi szklankę i butelkę wody, dzięki czemu mogłem spełnić zachciankę mojego męża.

- Pogodzeni? - spytał.

- Tak na szczęście Niall... - zacząłem, ale nie dane mi było dokończyć.

- Zayn! - krzyknął blondyn.

-Chwila Nini zaraz będę z wodą. - odparłem - Co ja mówiłem? Aaaa Niall wybaczył mi i wraca dziś do mnie. - przypomniałem sobie.

- Zaaayn! - usłyszałem ponownie.

- Boże Niall cierpliwości, rodzisz czy co? - przewróciłem oczami.

- Właśnie kurwa tak! Rodzę! - krzyknął, a my z Harrym spojrzeliśmy na siebie.

- Masz kluczyki do mojego auta, ja zniosę Nialla, ty podjedź pod klatkę. - poleciłem i wpadłem do sypialni, gdzie leżał blondyn.

- Nie mogłeś od razu powiedzieć, że rodzisz? - spytałem spanikowany.

- Nie wiesz kurwa jak to boli. - syknął prawie miażdżąc mi rękę, kiedy pomagałem mu się podnieść.

- Oddychaj Niall, wdech, wydech, zaraz będziemy w szpitalu. - starałem mówić się uspokajająco.

- Aaaa... - krzyknął zginając się. 

Na szczęście udało nam się w miarę sprawnie dotrzeć do samochodu i potem do szpitala, Harry jak na siebie sprawnie przejechał przez miasto do szpitala, gdzie niemal natychmiast pielęgniarki zabrały Nialla na porodówkę, poród był na tyle już zaawansowany, że nie dane mi było być przy nim. Chodziłem nerwowo po korytarzu, a minuty zdawały mi się być godzinami, chciałem już zobaczyć małą i Nialla, dowiedzieć się jak się czują i czy Lucy jest zdrowa. W końcu lekarz wyszedł z sali i rozejrzał się.

- Pan Malik? - spytał.

- Ja! - stanąłem tuż przed nim.

- Gratulacje, zdrowa silna córeczka. Za chwilę przewieziemy rodzinkę na salę i będzie pan mógł powitać dziecko. - uśmiechnął się lekarz i podał mi rękę.

- Jestem ojcem! Słyszysz Harry!? - zacząłem skakać z radości i przytuliłem Stylesa.

- Dobrze tatuśku idź zobaczyć jak się ma rodzinka. - uśmiechnął się.

Jak tylko dostałem pozwolenie wszedłem do sali, gdzie leżał Niall i trzymał w rękach maleńką księżniczkę, uśmiechnął się do mnie lekko, wyglądał na wyczerpanego, jego oczy same się zamykały, a włosy były posklejane od potu.

- Byłeś taki dzielny kochanie. - ucałowałem go w czoło - Mogę? - spytałem wskazując na córkę.

- Ostrożnie. - przestrzegł podając mi małą.

- Odpocznij Nini, zasłużyłeś na to, ja będę miał na nią oko. - odparłem.

- Dziękuję Zayn. - mruknął zamykając oczy.

- To ja dziękuję. - pociągnąłem nosem i poczułem na policzku łzę wzruszenia.

Mam przy sobie dwie najważniejsze osoby w życiu, które mogłem stracić przez własną głupotę, nie może być lepiej na ten moment, mam nadzieję że będziemy z Niallem świetnymi rodzicami dla Lucy.

*****************************************************************

Zapraszam do moich prac:

♥Holiday madness||Ziall
♥Sweet lies||Ziall
♥Holiday miracle||Ziall

♥Mistake || Ziall

ziallxziall

Continue Reading

You'll Also Like

7.9K 694 23
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
26.2K 1.3K 46
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
21.6K 3.7K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
11.1K 858 41
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...