Prompty ♥

By ziallxziall

196K 8.7K 1.1K

Skrzynka na prompty zamknięta! Cudowna okładka od @Madxxo ♥♥♥ More

Zamówienia ♥
Payment || Ziall
Payment || Larry
Consolation - Lilo/Nouis
All together || 1D
Lubber || Narry
Good boy || Cake
Fugitive || Mashton
Lonely hybrid || Larry + Niall
Educator || Ziall
My hero || Zouis
Hidden love || Nouis
Fire & Water || 1D&5SOS
Problematic ex-girlfriend || Ziall
Wedding || Larry
Red lines || Lashton
Banquet || Larry&Cake&Ziall&Mashton
Betrayal || Larry
Storm || Zouis
Powerless || Narry
Silence || Cashton
Boxer || Ziam
Rome || Larry&Ziall
Starvation diet || Ziall
Photomodel || Larry
Greece || Larry&Ziall
Fifty Shades of Styles || Larry
Difference || Ziall
Vampire || Ziall
Sex change ||Ziam
Transplantation || Larry
Party||Larry
Instinct|| Ziall
Adoption|| Mashton
Ridiculed || Larry
Suicide || Larry & Ziall
Benevolence || Cake
Disappearance || Larry
Homophobic || Lashton
Disneyland || Ziall/Larry
Organizacja!
Accident || Niam
Shame || Ziall
Journalist ||Larry
Need || Zaniam
Full moon ||Nouis
Perfect || Larry
Perfect 2||Larry
Better place || Zaniam
Elevator || Zouis
Drugs || Ziall
Tribute||Ziam
Pirates||Zilo
Caught||Ziall
Exchange|| Zouis
Avoidance||Ziall
Stockholm syndrome ||1D
Auction||Zourry
Kidnapping||Zourry
Jealousy||Ziam
Second chance || Larry
Scare ||Zouis
Trip || Lilo & Lashton
Offense||Ziall
Coming out||Larry
Birthday gift||Larry
Miracle || Larry
Youtube || Ziall
Delegation || Ziall
Setback || Larry
3 ważne sprawy!
Plodder || Cashton
Premiere || Larry
Just a little bit of your heart||Zarry
Debtor||Zouiall
Enough||Niam
Slave||Larry
Tattoo studio||Nouis
Provocation||Larry
Leaving||Ziall
Happyend||Muke
Fake boyfriend||Larry
When I see your face||Larry

Operation || Larry

1.8K 115 7
By ziallxziall

Pomysł od DominikaTomczak ♥ 

Od autora: Niespodzianka! Za to ze w zeszłym tygodniu był tylko jeden wiec macie kolejny dzień po dniu. Zadowoleni? Matko to trzeci prompt pod rząd z Larrym ;o

Uwagi: 

mpreg
1,4 k słów

Louis POV

Harry zatrzasnął drzwi cały czas całując mnie namiętnie, nie mógł już się powstrzymać od tego w windzie z której na oślep trafiliśmy do naszego mieszkania. To była nasza druga rocznica związku, którą świętowaliśmy w naszej ulubionej restauracji w której się z resztą poznaliśmy na urodzinach naszego wspólnego znajomego. Od roku mieszkamy razem i nie żałuję tej decyzji, bo Harry daje mi wszystko czego potrzebuje. Zacząłem rozpinać guziki jego czarnej koszuli, ale najchętniej po prostu bym rozerwał na nim ten materiał. Obijając się o ściany doszliśmy do sypialni, Harry zapalił tylko małą lampkę na stoliku nocnym, zdjął moją koszulkę i wpił się w moje usta. Mój oddech automatycznie przyspieszył, jego usta dążyły w dół mojego ciała, chłopak uklęknął rozpinając moje spodnie, po czym opuścił je i pomógł mi z nich wyjść, tak samo zrobił z moimi bokserkami. Poczułem jego wargi na moich kościach biodrowych, droczył się ze mną co teraz cholera to było za dużo.

- Harry. - jęknąłem.

- Słucham Lou? - zassał moją skórę.

- Proszę, proszę. - wypchnąłem biodra do przodu.

- Moje kochanie takie napalone? - spojrzał na mnie i w końcu wziął do ust moją erekcję. 

Nogi dosłownie mi zmiękły do tego stopnia, że musiałem usiąść na łóżku, ściskałem pościel w moich dłoniach chłonąc całą przyjemność z poczynań Harry'ego. W pewnym momencie odsunął się ode mnie i rozebrał się do końca, posłał mi cwaniacki uśmieszek. Obrócił mnie tak, że leżałem do niego wypięty, moja klatka piersiowa była oparta o łóżko, pisnąłem czując klapsa na moich pośladkach. Usłyszałem jak otwiera buteleczkę, po czym poczułem jego zimne palce przy moim wejściu, wsunął pierwszy palec co nie robiło już na mnie wrażenia, zaczął nim poruszać i dołączył kolejny, aż w końcu pracował we mnie trzema palcami, skrzywiłem się gdy nagle poczułem pustkę, a potem jego dłoń znowu zderzyła się z moimi pośladkami, myślałem że oszaleje bo brak jego palców i pieczenie skóry po klapsie jeszcze bardziej mnie nakręciły.

- Rozluźnij się słoneczko. - ucałował najpierw jeden pośladek, a potem drugi.

- Harry prezerwa... Ooooh... - próbowałem złapać powietrze po tym jak we mnie wszedł jednym ruchem.

Od razu narzucił dość mocne tempo, a ja jęczałem jak jeszcze nigdy, do tego wszystkiego przy każdym ruchu mój wzwód ocierał się o łóżko, które miałem pod sobą. Chyba oboje byliśmy nakręceni jak nigdy, ponieważ po raz trzeci poczułem klapsa na moim pośladku po czym Harry mocno złapał moje biodra i jeszcze przyspieszył tempo. Doszedłem prosto na pościel zaciskając swoje ścianki na erekcji Harry'ego, po czym poczułem ciepło mnie wypełniające, opadłem zmęczony krzywiąc się, gdy chłopak ze mnie wychodził. Harry podciągnął moje nogi i pomógł mi poprawnie położyć się na łóżku, po czym opadł tuż obok mnie i objął mnie ciasno ramionami. 

- Kocham cię Louis. - mruknął całując mój kark.

- Ja ciebie też Haz. - ziewnąłem i zamknąłem oczy czekając na sen.

Harry POV

Otworzyłem drzwi i wszedłem do mieszkania, byłem zadowolony z siebie bo udało mi się skończyć pracę szybciej, dzięki czemu wcześniej wróciłem do domu. Zamarłem wchodząc do salonu i widząc zapłakanego Louisa, a obok niego siedział Niall pocierając jego plecy.

- Hej Harry. - uśmiechnął się delikatnie Niall. 

- Coś się stało? - spytałem.

- Zostawię was samych. - stwierdził po czym założył buty i wyszedł.

- Louis powiedz mi co się stało. - usiadłem obok niego na kanapie i wziąłem jego trzęsące się dłonie w swoje.

- P-pamiętasz naszą rocznicę? - spytał.

- No tak, była jakieś dwa miesiące temu? - uniosłem brew.

- Trochę wtedy nie myśleliśmy, powinienem nie pozwolić na to, to był błąd... - mieszał się w słowach.

- Chwila, chwila... Chcesz ze mną zerwać? - przerwałem mu.

- Co? Nie to ty ze mną zerwiesz. - powiedział.

- Skąd ci to przyszło do głowy Louis? - zdziwiłem się.

- Jestem w ciąży Harry. - ponownie się rozpłakał.

- Boże Louis... - wydusiłem.

- Wiedziałem! - skulił się w rogu kanapy.

- Nie Loulou to cudownie! Będziemy cudownymi rodzicami. - uklęknąłem przy kanapie.

- Nie jesteś zły? - otarł łzy z policzków.

- Jestem zachwycony! - uśmiechnąłem się - Czyli to jakiś drugi miesiąc? - spytałem.

- Siódmy tydzień dokładnie. - usiadł prosto na kanapie - Na prawdę się cieszysz? 

- Serio Louis, sama myśl że jest w Tobie małe życie jest ekscytująca. - stwierdziłem i objąłem go.

- Też się cieszę, bałem się twojej reakcji.  - odparł.

- Niepotrzebnie skarbie, nie mam nic przeciwko małej księżniczce krążącej po naszym mieszkaniu. - podciągnąłem jego koszulkę i ucałowałem brzuch.

- O nie, nie, nie to będzie chłopiec mówię ci, czuję to. - oburzył się na co się zaśmiałem i pokręciłem głową.

Louis POV

- Panie Tomlinson zapraszam. - podskoczyłem na głos lekarza.

- Louis chodź. - Harry wyciągnął do mnie rękę, a ja ją przyjąłem.

- I jak się czujemy? - spytał lekarz.

- Jestem trochę bardziej zmęczony niż zwykle, ale tak to jest w porządku. - stwierdziłem.

- W porządku to zrobimy USG. - odparł lekarz. 

Położyłem się na odpowiednim miejscu, podciągnąłem koszulkę, lekarz rozsmarował zimny żel na moim brzuchu i zaczął jeździć aparatem. Patrzył się uważnie w ekran i klikał coś na maszynie.

- Dobrze to już dwudziesty tydzień, chcielibyście poznać płeć dziecka? - spojrzeliśmy po sobie uśmiechając się szeroko.

- Jak najbardziej. - odparłem.

- O tutaj wszystko widać, wskazał na ekran, to chłopiec. - stwierdził.

- Wiedziałem! Od początku to czułem, miałem rację Haz! - ścisnąłem jego rękę.

- Ważne żeby było zdrowe. - odparł chłopak.

- No właśnie o tym też chciałbym porozmawiać westchnął lekarz, ale prosiłbym żeby pan się wyczyścił i zapraszam do biurka. - lekarz oczyścił sprzęt i podał mi ręczniki.

Okazało się, że nasz synek ma poważną wadę serca i niestety wymagana jest operacja prenatalna, moje przerażenie sięgnęło zenitu, dostałem skierowanie do szpitala za pięć tygodni. Wyszliśmy z gabinetu, a Harry od razu mnie przytulił zapewniając że wszystko będzie dobrze i cały czas ze mną będzie, ufałem mu i mam nadzieje że mówi prawdę.

Harry POV

Stanęliśmy pod szpitalem, zabieg miał odbyć się już jutro, ale mieliśmy być dzień wcześniej żeby zrobić podstawowe badania i kontrolne USG, Louis aż trząsł się, jego zmartwiony wzrok cały czas spoczywał na ciążowym brzuchu. Na oddział przyjęli go bardzo szybko, cały czas siedziałem przy nim, no oprócz czasu badań, pod wieczór przyszedł do nas lekarz z kartą.

- Witam rodziców, jak samopoczucie? - spytał.

- Jestem przerażony. - wydusił z siebie Louis.

- Przyszedłem ze zgodą na operację i jeszcze jedną małą informacją, to formalność ale jest wymagana. - westchnął lekarz - Czasami tak bywa, że wychodzą jakieś komplikacje i jako, że w czasie operacji płód będzie miał już 25 tygodni muszę spytać kogo nasz zespół ma ratować w pierwszej kolejności? Proszę się zastanowić, wrócę za jakąś godzinę. - podał kartę Louisowi.

- Nie trzeba, zgodę podpisuję od razu, a jeśli chodzi o drugą kwestię ratujcie dziecko. - powiedział pewnie.

- Louis... - spojrzałem na niego.

- Nawet nie dyskutujmy o tym Harry, to moja decyzja. - oddał dokumenty.

Nie spierałem się z nim, ale nie podobała mi się ta decyzja. Wyszedłem ze szpitala bo pielęgniarki mnie już wygoniły.

Następnego dnia byłem tam od samego rana, operacja była zaplanowana na szesnastą, starałem się poprawić humor Louisa, ale to było ciężkie. Dosłownie płakał, gdy wzięli go na przygotowanie do operacji, usiadłem przed blokiem operacyjnym i wziąłem głęboki oddech, musi być wszystko dobrze. Mijały godziny, a ja wychodziłem z siebie czekając na jakiekolwiek wiadomości, nagle wyszedł lekarz którego mina nie była tęga.

- Doszło do komplikacji, niestety ratowaliśmy dziecko, udało się ale... - widziałem, że lekarz starał się nie okazywać emocji.

- Boże nie, nie, nie. - ciągnąłem za włosy.

- Pana córka będzie pana potrzebować, musi być pan silny. - lekarz poklepał mnie po plecach.

- Córka? Ja mam syna. - spojrzałem się na lekarza.

- Pan jest mężem pani Thomson? - dopytał.

- Nie jestem partnerem pana Tomlinsona. - sprostowałem.

- Oh przepraszam, to ta druga operacja, tam z tego co wiem wszystko poszło dobrze, czekają aż zejdzie znieczulenie. - uśmiechnął się do mnie smutno i poszedł zapewne szukać właściwej osoby do przekazania złych wiadomości.

- Pan Styles? - wyszedł znajomy mi lekarz.

- Tak? - poderwałem się.

- Zapraszam, może się pan zobaczyć z partnerem, wszystko poszło dobrze, syn jest bardzo silny tak samo jak pan Tomlinson. - uśmiechnął się i poprowadził mnie na odpowiednią salę.

Louis leżał i wyglądał na zmęczonego, ale uśmiechnął się do mnie, usiadłem obok niego i wziąłem jego dłoń.

- Byłeś bardzo dzielny skarbie, tak samo jak nasz synek, jestem z was taki dumny. - pociągnąłem nosem.

- Jestem taki zmęczony Harry. - powiedział przymykając oczy.

- Kocham cię Lou, odpocznij spokojnie, będę tu jak się obudzisz. - zapewniłem go.

- Kocham cię Haz. - ziewnął i odpłynął.

Te kilka chwil kiedy myślałem, że go straciłem były najgorsze w całym moim życiu, ale są cali i zdrowi i co najważniejsze oboje, już nie mogę się doczekać, aż mały przyjdzie na świat.

******************************************************************

Zapraszam do moich prac:

♥Holiday madness||Ziall
♥Sweet lies||Ziall
♥Holiday miracle||Ziall

♥Mistake || Ziall

ziallxziall

Continue Reading

You'll Also Like

11.5K 1K 26
"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co...
43K 2.3K 85
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...
111K 10.9K 70
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
41.1K 2.2K 62
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...