Maniac (Tłumaczenie PL)

By No_problem_xD

150K 9.9K 1.8K

Może to był sposób, w jaki wtargnął do mojego życia bez mojej zgody. Może to był sposób, w jaki mnie przerazi... More

Maniac (Tłumaczenie PL)
Chapter 1
Chapter 2
Chapter 3
Chapter 4
Chapter 5
Chapter 6
Chapter 7
Chapter 8
Chapter 9
Chapter 10
Chapter 11
Chapter 12
Chapter 13
Chapter 14
Chapter 15
Chapter 16
Chapter 17
Chapter 18
Chapter 19
Chapter 20
Chapter 21
Chapter 22
Chapter 23
Chapter 24
Chapter 25
Chapter 26
Chapter 27
Chapter 28
Chapter 29
Chapter 30
Chapter 31
Chapter 32
Chapter 33
Chapter 34
Chapter 35
Chapter 36
Chapter 37
Chapter 38
Chapter 39
Chapter 40
Chapter 41
Chapter 42
Chapter 43
Chapter 44
Chapter 45
Chapter 46
Chapter 47
Chapter 48
Chapter 49
Chwila na wyjaśnienia :)
Chapter 50
Chapter 52
Chapter 53
Chapter 54
Chapter 55
Chapter 56
Chapter 57
Chapter 58

Chapter 51

1.3K 122 42
By No_problem_xD

[Karman's p.o.v]

Wszystkie światła w domu były zgaszone, co sprawiło, że moje oczy zaszły łzami. Powinnam była posłuchać Harry'ego, wiem, że powinnam.

Weszłam w głąb domu, rozglądając się dookoła. Meble były w tym samym miejscu, jak wtedy, kiedy wyjechałam. Nawet śmieci po przekąskach, które miałam miesiąc temu, nadal były w śmietniku. Słyszałam, jak drzwi samochodu na zewnątrz się otworzyły, a później zamknęły, ale nie zwróciłam na to uwagi, idąc tylko w dół korytarza do pokoju moich rodziców.

Wiedziałam, że ich tam nie ma, ale po prostu chciałam się upewnić. Otworzyłam drzwi i zajrzałam do środka, nie dostrzegając niczego z wyjątkiem tego, co znajdowało się tam wcześniej.

Usłyszałam kroki Harry'ego dochodzące z końca korytarza, ale je zignorowałam. Kiedy odwróciłam się i zaczęłam kierować się w stronę schodów, poczułam jego rękę na moim ramieniu.

- Karman? - spytał cicho. - Wszystko w porządku?

Zrzuciłam jego dłoń i go zignorowałam, kiedy kontynuowałam drogę na schody. Kiedy na nie weszłam, mogłam poczuć, że Harry podążał za mną, będąc bardzo blisko mnie. Próbował chwycić moją dłoń, ale ja tylko wyszarpnęłam ją z jego uścisku. Dlaczego, do diabła, miałabym w ogóle chcieć trzymać go za rękę po tym co zrobił?

Tak szybko jak dotarłam na szczyt schodów, poszłam prosto do pokoju mojego brata. Otworzyłam drzwi i włączyłam światło, zanim rozejrzałam się po pokoju. Po tym jak rozglądałam się przez minutę lub dwie, podeszłam do jego łóżka i usiadłam na nim.

Harry, który stał w drzwiach, ruszył się z miejsca i zaczął chodzić po pokoju, patrząc na obrazki wiszące na ścianie, które narysował mój brat.

- Dlaczego one wyglądają, jakby były narysowane przez pięciolatka? - spytał, kiedy przestał chodzić. - Dlaczego one wyglądają, jakby były narysowane przez pięciolatka?

Wpatrywałam się w niego.

- Nie były narysowane przez pięciolatka. One były narysowane przez dwunastolatka.

- Twój brat ma dwanaście lat?

- Miał dwanaście lat - poprawiłam go.

Był cicho przez kilka sekund, zanim znowu się odezwał.

- Dlaczego wyglądają tak dziecinnie, skoro miał dwanaście lat?

- Ponieważ miał autyzm, a ty go zabiłeś, ty pieprzony łajdaku! - krzyknęłam, wstając z łóżka. - Zabiłeś mojego brata, który był niewinny i zupełnie nic ci nie zrobił. On nawet nigdy nie dorośnie, a ty zbyt wcześnie zakończyłeś jego życie.

- Karman-

- Miał tak wiele problemów, ale czy ciebie to obchodzi? Nie. Nawet jeśli byś go nie znał osobiście, jeśli tylko byś go zobaczył, czego jestem prawie przekonana, wiedziałbyś, że coś było z nim nie tak.

- Karman - powiedział cicho. - Proszę, przestań.

- Gabe, mój brat, nie potrafił nawet zapamiętać swojego imienia przez większość czasu. Nie potrafił pisać, cholera, ledwo potrafił mówić. W niektóre dni zapomniał kim byłam i kim była moja rodzina. Płakał i krzyczał godzinami, dopóki nie stracił przytomności z wyczerpania. Po tym jak się budził, powołałam mu spać w moim łóżku, żeby czuł się komfortowo.

- Ale teraz nie mogę tego zrobić już nigdy więcej, ponieważ byłeś samolubny i zabiłeś go i całą resztę mojej rodziny. Wszytko, co cię obchodzi to ty i to sprawia, że robi mi się niedobrze. Ty przyprawiasz mnie o mdłości. To ty powinieneś być jedynym, który jest martwy, nie moja rodzina.

- Jechali na wakacje, pełni nadziei, że oderwą się od tego całego stresu, ale nigdy tego nie zrobili, ponieważ ty zdecydowałeś, że chciałeś zakończyć ich życia i to z jakiego powodu? Hm? Naprawdę bardzo chciałabym to usłyszeć.

- Karman...

- Nie, Harry, bądź mężczyzną i powiedz mi, dlaczego to zrobiłeś - warknęłam. - Teraz albo wezmę broń mojego ojca i przedziurawię ci nim głowę. Nie żartuję.

- Nie zrobisz tego, Karman - powiedział delikatnie. - Wiem, że tego nie zrobisz.

- Zrobię to.

Zobaczyłam przebłysk dezorientacji w jego oczach, zanim przełknął ślinę i skinął.

- W porządku, powiem, ale najpierw usiądź z powrotem.

- Dlaczego?

- Nie czuję się komfortowo mówiąc, kiedy stoisz.

Skinęłam i przewróciłam oczami, ponownie siadając na łóżku.

- Okej, a teraz powiedz mi dlaczego to zrobiłeś.

Zaczął chodzić po pokoju, drapiąc się nerwowo po ręce, kiedy zaczął mówić.

- Zrobiłem to, ponieważ byłem zazdrosny. Byłem zazdrosny, ponieważ oni mogli widzieć cię każdego dnia, a ja nie mogłem. Pozwalałaś im cię kochać i wiedziałem, że ty nigdy nie pozwoliłabyś mi cię kochać.

- Więc to jedyny powód, dla którego ich zabiłeś?

- Jest wiele powodów, ale zrobiłem to głownie dlatego, że miałaś mamę, tatę i brata.

- Wiec?

- Miałaś mamę, tatę i brata - powtórzył. - Miałaś mamę, tatę i brata.

- Nie rozumiem...

- Miałaś rodzinę, której ja nie miałem - powiedział cicho. - Zabiłem swoją mamę, tatę i siostrę i byłem zły na ciebie, że miałaś rodzinę, która cię kochała i się o ciebie troszczyła. Wiedziałem, że nie mogłem wyładować mojej złości i smutku na tobie, więc wyładowałem to na twojej rodzinie. Przykro mi.

- Nie jest ci przykro. 

- Jest mi przykro - wyszeptał. - Jest mi przykro.

- Jak to zrobiłeś? - spytałam.

- Co?

- Jak ich zabiłeś?

Westchnął.

- Naprawdę chcesz to wiedzieć, maleńka?

Skinęłam.

- Tak, po prostu mi powiedz.

- Nie chcę - powiedział. - Proszę, nie każ mi tego mówić. Nie chcę o tym rozmawiać.

- Zastrzeliłeś ich?

- Nie.

- W takim razie co jeszcze mogłeś zrobić? - spytałam go. - Byli w samochodzie, jadąc na lotnisko. Zrobiłeś coś z samochodem?

- Nie...

- Zrobiłeś coś z samochodem, Harry?

- Tak.

- Co zrobiłeś?

- Znienawidzisz mnie - wyszeptał drżącym głosem. - Podłożyłem bombę w samochodzie. Proszę, nie znienawidź mnie, Karman, proszę. Jest mi tak przykro. Nie chciałem tego zrobić, musisz mi uwierzyć. Tylko mnie nie znienawidź, proszę, tylko mnie nie znienawidź.

Wstałam i wyszłam z pokoju, odwracając się i widząc go trzęsącego się przez płacz. Z łatwością go zignorowałam i weszłam do mojej starej sypialni. Poszłam prosto do mojego łóżka, ponieważ chciałam się położyć, bo czułam się, jakbym miała stracić przytomność w każdej chwili.

Nawet nie sekundę po tym, jak się położyłam, usłyszałam, jak Harry wchodzi do pokoju.

- Karman?

- Czego chcesz?

- Co ty robisz? - spytał. - Musimy iść.

- Nie idę.

- Co?

Słyszałeś, co powiedziałam. Nie idę - powiedziałam. - Zostaję tutaj, w moim domu, w moim łóżku. Nie zamierzam wracać do twojego domu.

- Cóż... w takim razie mogę położyć się z tobą?

- Nie.

Czekałam na odpowiedź z jego strony, ale jej nie otrzymałam, tylko podszedł do łóżka. Poczułam jak całował mój policzek, kilka łez spadło na moją twarz, ponieważ wciąż płakał, zanim chwycił kołdrę i ją na mnie naciągnął. Po tym jak upewnił się, że byłam już przykryta, wymamrotał coś, czego nie mogłam zrozumieć, zanim wyszedł z pokoju, zamykając drwi.

gwiazdki i komentarze mile widziane :))

Continue Reading

You'll Also Like

83.7K 2.9K 47
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
46.6K 1.8K 41
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
7.4K 612 16
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
70.2K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...