You saved my life

By Ana_anax

361K 23.3K 3.6K

"- Moja propozycja brzmi tak - spojrzał na mnie znacząco - Rzucasz pracę, jesteś moja, dostajesz trzy tysiące... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Epilog
Druga część

Rozdział 9

7.8K 592 113
By Ana_anax

Perspektywa Ani:

Gdy weszliśmy do klubu, od razu poczułam się przytłoczona. Wszędzie była masa ludzi. Jedni tańczyli, drudzy stali w grupkach rozmawiając, a inni całowali się tak, jakby życie miało się za chwile skończyć. Szlam za Jankiem, który trzymał mnie za rękę. Chyba zapomniał, że nie jestem w trampkach, bo jego chód przypominał tempem mój trucht. Ścisnęłam delikatnie jego dłoń, dając mu do zrozumienia, żeby trochę zwolnił. Szliśmy w stronę baru, przy którym siedział chłopak, do którego Janek machnął ręką.

- Siema stary - przywitał się z nim. - To jest Ania - wskazał na mnie ręką.

Wzrok nieznajomego przeniósł się na moje ciało, lustrując go, zaczynając od nóg w górę. Kiedy dotarł do mojej twarzy, uśmiechnął się ciepło w moją stronę.

- Cześć piękna. Jestem Filip - ujął moją dłoń, składając na niej delikatny pocałunek.

Jego gest był miły, dziewczyny lubią takie rzeczy.

- Cześć - uśmiechnęłam się delikatnie, wciąż na niego patrząc. Muszę przyznać, że zrobił na mnie dobre pierwsze wrażenie. Wygląda na miłego i spokojnego chłopaka.

- Coś podać? - do naszych uszu dobiegł głos barmanki.

- To co zawsze, trzy razy - Janek mrugnął do niej okiem, na co ona zachichotała i szybko zabrała się za przyrządzanie drinków.

- Janek, nic mi nie mówiłeś, że poznałeś taką piękną dziewczynę - usłyszałam głos Filipa.

Na moich policzkach pojawił się mały rumieniec. Nie wiem jak reagować na komplementy, czuje się wtedy skrępowana. Janek spojrzał na niego, jednocześnie siadając na jednym z krzeseł barowych.

- Gdybym ci powiedział, pewnie musiałbym znosić twoje codzienne wizyty w moim domu, by ją zobaczyć - poklepał go po ramieniu.

- To wy razem mieszkacie? Jesteście razem? - brwi Filipa uniosły się do góry.

- Nie - zdążyłam cokolwiek powiedzieć zanim zrobił to szatyn. - Jestem u niego tymczasowo - oblizałam usta.

Na twarzy Filipa ponownie pojawił się uśmiech.

- Czyli mówisz, że jesteś wolna? - powiedział, na co został spiorunowany przez Janka wzrokiem.

Zaśmiałam się cicho, siadając obok nich na krześle, kiedy kelnerka podała nam nasze drinki. Nie myślcie, że przychodzę do klubu i się upijam. Po prostu zazwyczaj piję jednego drinka dla rozluźnienia. Wyszłabym na kompletną sztywniarę, przychodząc na imprezę i pijąc wyłącznie wodę.

Obracałam w ręce szklankę, upijając łyk przez słomkę. Przekręciłam głowę by spojrzeć na chłopaków. Janek zawzięcie flirtował z jakąś laską, która siedziała koło niego. Dziewczyna była wniebowzięta, bo ciągle przytakiwała i uśmiechała się szeroko. Wywróciłam oczami, wsuwając rurkę do ust i lekko przygryzając ją zębami.

- Długo mieszkasz z Jaśkiem? - usłyszałam głos Filipa, który odwrócił twarz w moją stronę.

- Nie, dzisiaj mija drugi dzień - spojrzałam na niego.

Muzyka grała tak głośno, że powinnam chyba mówić do niego bezpośrednio do ucha, albo przez megafon. Chłopak przybliżył się do mnie, żebyśmy mogli się lepiej słyszeć.

- Uważaj na niego, potrafi być wybuchowy - upił ostatni łyk swojego drinka, oblizując usta.

- Wiem - westchnęłam przypominając sobie, jak nazwał mnie kilka razy suką, czy odcinał dopływ krwi do mojej dłoni.

Filip zmarszczył czoło, spoglądając na mnie pytająco.

- Zrobił ci coś? - patrzył na mnie w taki sposób, jakby szukał czegoś co byłoby tego oznaką. Pokręciłam przecząco głową. Nie będę mu opowiadać o tych głupich sytuacjach. Każdemu zdarza się gorszy dzień i to sprawia, że robi coś głupiego. Odsunęłam od siebie pustą szklankę po drinku.

Oczy chłopka wciąż obserwowały każdy mój ruch.

- Może pójdziemy zatańczyć? - wskazał głową na parkiet, gdzie panowało prawdziwe szaleństwo.

W sumie czemu nie, miałam się dziś dobrze bawić, a siedząc przy barze raczej mi to nie wyjdzie. Kiwnęłam do niego twierdząco głową, by zrozumiał, że się zgadzam. Filip zszedł z krzesła podając mi rękę, bym szła za nim. Kiedy szliśmy w stronę parkietu, przelotnie zauważyłam, że Janek podąża za nami wzrokiem.

Perspektywa Jasia:

Rozmawiałem z niezłą laską, kiedy zauważyłem że Filip i Ania odchodzą od baru. Śledziłem ich wzrokiem, żeby zobaczyć co mają zamiar robić, ale zaraz wmieszali się w tłum ludzi. Ponownie zacisnąłem pięści. Złapałem za rękę dziewczynę, która ciągle śmiała się z moich żartów, by móc pod pretekstem tańca, pójść za nimi i mieć ich na oku. Przeciskałem się przez tłum ludzi w celu znalezienia dwójki. Zauważyłem ich tańczących między filarem, a innymi osobami. Stanąłem w bezpiecznej odległości. Aby dziewczyna, która ze mną była nie miała żadnych wątpliwości, zacząłem z nią tańczyć co chwilę spoglądając na Anie i Filipa.

Minęło co najmniej trzy piosenki, a oni dopiero zaczynali się rozkręcać. Miałem wrażenie, że Ania czuje się zbyt swobodnie w jego towarzystwie. Jakby się bardzo długo znali. Przeczesałem ręką włosy, mrużąc oczy. Kiedy zaczęli iść w stronę kanap, ruszyłem zaraz za nimi, mówiąc mojej partnerce do tańca, że miło było mi ją poznać. Przyśpieszyłem kroku, żeby ich dogonić. Zanim jeszcze zdążyli usiąść, podszedłem od tyłu do Ani.

- Może teraz ze mną zatańczysz? - mruknąłem prosto do jej ucha.

- Przepraszam, ale muszę odpocząć. Filip mnie wymęczył - zaśmiała się, posyłając szeroki uśmiech do chłopaka.

Wsunąłem ręce do kieszeni, przejeżdżając językiem po swoich górnych zębach. Miałem nadzieję, że złapią razem kontakt, ale do cholery nie aż taki. Nie chcę teraz stracić nad sobą kontroli, ale ta dwójka robi wszystko, żeby tak się właśnie stało. Ruszyłem prosto do baru, wymijając ich.

- Tequilę - mruknąłem do bramana, siadając na krześle. Przesiedziałem pół godziny sam przy ladzie, wypijając kilka kieliszków alkoholu. Postanowiłem pójść w miejsce, gdzie ostatni raz widziałem tą dwójkę. Oczywiście nie zastałem ich tam, lecz odrobinę dalej, bawiących się niesamowicie do piosenek puszczanych przez DJ'a. Oparłem się o filar, zaciskając zęby. Kiedy Filip powiedział coś na ucho do dziewczyny, a na jej policzkach pojawił się rumieniec, zaczęło się we mnie gotować. Kwintesencją całej sytuacji były ręce chłopaka sunące od talii do bioder dziewczyny. Emocje wzięły nade mną górę, przez co ruszyłem w ich stronę z zaciśniętymi pięściami.

Odkleiłem ich od siebie ciągnąc dziewczynę za nadgarstek.

Perspektywa Ani:

Świetnie bawiłam się tańcząc z Filipem, kiedy poczułam mocne szarpnięcie za rękę. Nim zdążyłam zareagować, byłam ciągnięta przez Janka w stronę wyjścia z klubu. Nie zwracał na nic uwagi i szedł przed siebie tak szybko, że nie nadążałam przebierać nogami. Tłum ludzi sprawił, że obijałam się o nich barkiem. Ścisnęłam mocno jego rękę.

- Co ty do cholery robisz? - powiedziałam na tyle głośno, by mógł mnie usłyszeć, jednak nie uzyskałam odpowiedzi.

Nie mam pojęcia, co mu strzeliło do głowy. Gdy znaleźliśmy się na zewnątrz w moich uszach zaczęło szumieć, z powodu wyjścia z hałasu do zdecydowanej ciszy.

- Co ty robisz? Nie ciągnij mnie tak! - próbowałam się uwolnić od chłopaka, bo miałam wrażenie, że zaraz będzie mnie ciągnął w powietrzu.

- Wracamy do domu - warknął, podchodząc do samochodu w między czasie puszczając mój nadgarstek. Uniosłam brwi do góry.

- Masz zamiar prowadzić w takim stanie? - zaśmiałam się ironicznie, na co jego oczy pociemniały. Otworzył drzwi od strony pasażera wskazując ręką, bym wsiadła do samochodu.

- No chyba sobie żartujesz. Piłeś alkohol! - mruknęłam, odsuwając się o kilka kroków od niego.

- Wsiadaj do tego cholernego samochodu! - podniósł nieco na mnie głos, przez co po moich plecach przeszły ciarki.

On jest niepoważny. Pokręciłam przecząco głową, nie zgadzając się na jego rozkaz. Chłopak wsunął rękę do kieszeni spodni, następnie wyciągnął z niego kilka banknotów, rzucając nimi w moją stronę.

- W takim razie wróć taksówką - warknął, siadając za kierownicą.

W ciągu kilku kolejnych chwil, usłyszałam pisk opon i mogłam zobaczyć odjeżdżający samochód. Stałam w miejscu patrząc za znikającymi światłami. Nie potrafiłam zrozumieć, co uroił sobie w tej cholernej głowie i czemu tak mnie potraktował. Zamrugałam kilka razy oczami, schylając się, by podnieść z ziemi pieniądze. Spojrzałam na nie, następnie rozejrzałam się po parkingu. Jak powiedział tak zrobiłam. Powrót do klubu, nie miałby teraz najmniejszego sensu, więc zadzwoniłam po taksówkę.

Wysiadłam pod domem Janka. Wzięłam głęboki oddech, po czym weszłam do mieszkania. O dziwo wszędzie były zgaszone światła. Przełknęłam nerwowo ślinę, schylając się, by zdjąć szpilki z nóg. Skierowałam się w stronę schodów, rozglądając się po całkowitej ciemności panującej w każdym pomieszczeniu. Kiedy znalazłam się na górze, położyłam szpilki pod ścianą, myśląc co powinnam zrobić. Zachłysnęłam się powietrzem, kiedy moje plecy zostały gwałtownie przyciśnięte do ściany.

- Co do cholery? - jęknęłam, czując przeszywający ból wzdłuż kręgosłupa.

- Dobrze się dziś bawiłaś, w towarzystwie Filipa? - usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka, jednocześnie czując jak unosi moje ręce nad głowę, by nie dać mi możliwości ucieczki.

- A więc o to ci chodzi - mruknęłam z irytacją w głosie - Wiesz co? Bawiłam się bardzo dobrze w jego towarzystwie - szepnęłam mu prosto do ucha.

Wiem, że sama go prowokuję, ale nie mogę wytrzymać tego, jak mnie traktuje. Poczułam jak jego ręce zacisnęły się w pięści, nadal przyciskając moje nadgarstki do ściany. Nie była to najwygodniejsza pozycja.

- Nie spotkasz się już z nim więcej. Jesteś wyłącznie moja - jego słowa odbijały się echem w mojej głowie. Czy on żartuje?

- Wiesz, że to powinno działać w dwie strony? Skoro ja jestem wyłącznie Twoja, to Ty jesteś wyłącznie mój. Jeśli ja nie mogę zadawać się z innymi chłopakami, to ty nie możesz z innymi dziewczynami - spojrzałam w jego twarz, którą zaczynałam lepiej widzieć, ponieważ moje oczy zaczęły się przyzwyczajać do ciemności.

- Podpisaliśmy pieprzony kontrakt, nie pamiętasz? - wysyczał przez zaciśnięte zęby.

Czułam jak emanowała od niego złość.

- Zawsze kontrakt można zerwać, nie chce być traktowana jak rzecz - warknęłam, próbując wyrwać od niego ręce, które zaczęły mi już drętwieć.

Na moje słowa jego ręce zacisnęły się z całej siły na moich nadgarstkach, sprawiając mi straszny ból.

- Jesteś psychopatą - syknęłam w jego stronę.

Jego ręka gwałtownie oderwała się od mojej, cofając ją do tyłu, a następnie skierował ją w moją stronę. W połowie drogi zacisnął ją w pięć i spuścił w dół, odsuwając się ode mnie. Właśnie moje zaufanie, którym go obdarzyłam rozkruszyło się na milion kawałków. Otworzyłam szeroko oczy z zaszokowania.

- Nie wierze - wyszeptałam - Kazałeś mi się do siebie przeprowadzić, by nie ulegać przemocy domowej, a tymczasem sam prawie mnie uderzyłeś - zaśmiałam się ironicznie.

Miałam ochotę w tym momencie wtopić się w ścianę.

- Jesteś taki sam jak on - moje oczy zaszły łzami, choć dobrze wiedziałam, że nie mogę pokazać swojej słabości.

Na twarzy szatyna, także widniało zdezorientowanie. Było widać, że był wystraszony.

- Ania, ja...- złapał mnie za dłoń, próbując się tłumaczyć.

- Nie dotykaj mnie - wyrwałam od niego rękę, kierując się do pokoju.

Continue Reading

You'll Also Like

2.2M 138K 55
''Martwe serce kocha najmocniej'' ⚠ SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃSTWA, PRZEMOC.
79K 2.6K 44
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
587K 8.6K 6
❝ I złodzieje chodzą czasem w aureoli. Wcale nie kradzionej ❞
19K 1.2K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...