Maniac (Tłumaczenie PL)

Von No_problem_xD

150K 9.9K 1.8K

Może to był sposób, w jaki wtargnął do mojego życia bez mojej zgody. Może to był sposób, w jaki mnie przerazi... Mehr

Maniac (Tłumaczenie PL)
Chapter 1
Chapter 2
Chapter 3
Chapter 4
Chapter 5
Chapter 6
Chapter 7
Chapter 8
Chapter 9
Chapter 10
Chapter 11
Chapter 12
Chapter 13
Chapter 14
Chapter 15
Chapter 16
Chapter 17
Chapter 18
Chapter 19
Chapter 20
Chapter 21
Chapter 22
Chapter 23
Chapter 24
Chapter 25
Chapter 26
Chapter 27
Chapter 28
Chapter 29
Chapter 30
Chapter 31
Chapter 32
Chapter 33
Chapter 34
Chapter 35
Chapter 37
Chapter 38
Chapter 39
Chapter 40
Chapter 41
Chapter 42
Chapter 43
Chapter 44
Chapter 45
Chapter 46
Chapter 47
Chapter 48
Chapter 49
Chwila na wyjaśnienia :)
Chapter 50
Chapter 51
Chapter 52
Chapter 53
Chapter 54
Chapter 55
Chapter 56
Chapter 57
Chapter 58

Chapter 36

1.7K 121 33
Von No_problem_xD

[Karman's p.o.v]

Kiedy obudziłam się rano, posprzątałam szkło. Zajęło mi większość dnia, żeby pozbyć się krwi z jasnego dywanu, ale nadal jest na nim plama, Harry będzie musiał położyć go na dół czy coś. Mówiąc o Harrym, teraz jest wieczór, a on nie wrócił.

Sprawdziłam każdy pokój w domu i nie było żadnego znaku, że wrócił. Czekałam na niego zeszłej nocy, dopóki nie mogłam utrzymać oczu otwartych tylko w przypadku, gdyby zdecydował się wrócić, ale tego nie zrobił. Byłam głupia, pozwoliłam mu wyjść samemu z domu. On nie jest wystarczająco stabilny emocjonalnie, żeby wyjść samemu, ale z drugiej strony, on był samotny przez większość swojego życia. Powinnam była pójść za nim, ale znając mnie, byłam zbyt leniwa, żeby wyjść z łóżka.

— Powinnam po prostu iść go poszukać — powiedziałam sama do siebie, debatując o tym, co zrobić. — Mam na myśli, że może być ranny albo coś. On już jest wystarczająco zraniony, ale może być też z nim w porządku. Po prostu pójdę go poszukać, zanim zrobi się ciemno.

Skinęłam na swoje słowa i weszłam do salonu, zakładając buty, zanim podeszłam do frontowych drzwi i je otworzyłam. Na zewnątrz jest nadal gorąco, a nie mogę czekać, aż temperatura spadnie. Lato jest wspaniałe, ale nie lubię wychodzić na zewnątrz przez gorączkę. Wolę zostać w środku i zamknąć się w domu na cały dzień. 

Ledwo pojawiłam się na ganku, kiedy zobaczyłam wjeżdżający samochód. Natychmiast zobaczyłam Harry'ego siedzącego na miejscu pasażera i jego babcię na miejscu kierowcy. Wypuściłam powietrze, ponieważ przynajmniej był ze swoją babcią, zamiast wędrowania gdzieś na zewnątrz.

Zaparkowała samochód, zanim wyszli z niego. Jego babcia nie wydawała się być zmartwiona, podczas gdy Harry wyglądał na niezwykle zmęczonego. Płakał i miał ręce skrzyżowane na piersi. Nie złapał ze mną kontaktu wzrokowego, kiedy mnie minął na ganku i wszedł do środka. 

— Spotkajmy się w kuchni — westchnęła, wchodząc do środka.

Skinęłam i poszłam za nią, zamykając drzwi, a następnie je zakluczając. Harry leżał na kanapie na plecach, jego nogi zwisały na oparciu kanapy. Nie zwracałam na niego zbytniej uwagi i weszłam do kuchni, gdzie jego babcia już siedziała przy stole. Usiadłam obok niej, ale nadal mogłam zobaczyć Harry'ego z miejsca, w którym siedziałam. 

— Co się wydarzyło poprzedniej nocy? — spytała, patrząc na mnie. — Próbował mi to wytłumaczyć, kiedy przyszedł do mojego domu w środku nocy, ale tak bardzo płakał, że nie mogłam go zrozumieć. 

— Płakał?

Skinęła.

— Tak, szlochał. Biedactwo, nie przestawał płakać przez kilka godzin. Co się stało? Nie będę się na ciebie złościć, ani nic z tych rzeczy, ja tylko chcę wiedzieć, co się stało.

— Od czego powinnam zacząć? — westchnęłam sama do siebie. — Więc, jednej nocy zdenerwował się i rzucił szklaną filiżanką o ścianę. Później, ostatniej nocy, obudził się i zdecydował, że będzie chodził po tych odłamkach. 

— Dlaczego to robił? — spytała.

— Nie wiem, po prostu to robił. Powiedział, że czuje się jak to. Następnie, zabrałam go do łazienki i oczyściłam jego stopę. Po tym, jak mu pomogłam, z powrotem zaprowadziłam go do sypialni i potem poszliśmy do łóżka. Zaczął mówić, że przypominam mu jego mamę, albo jak to ujął, jak matka powinna się zachowywać. Spytał, czy będę jego mamą, a ja powiedziałam, że nie mogę. Kiedy powiedziałam nie, zapytał mnie, czy będę jego dziewczyną. 

— Co mu powiedziałaś?

— Powiedziałam nie, po tym, jak spytał, czy go kocham — westchnęłam. — To nie jest takie proste, mam na myśli, że on zabija ludzi i on jest po prostu... Harrym. Wstał z łóżka, kiedy powiedziałam nie i później wyszedł.

Przez chwilę była cicho.

— Rozumiem, ze powiedziałaś mu nie, ale on nie bierze nie jako dobrą odpowiedź. Jak wcześniej powiedziałam, wiem, że robi źle, ale musisz dać mu szansę. W głębi duszy, to jest naprawdę dobry chłopak.

— Wiem, musimy po prostu zobaczyć, co się będzie działo. Po prostu nie zakocham się w nim w ciągu nocy.

Skinęła.

— Rozumiem. O czym chciałaś ze mną porozmawiać?

— Co?

— Harry powiedział, że musisz ze mną o czymś porozmawiać przy okazji — powiedziała. — Coś o lekach?

— Och — skinęłam. — Czy wie pani jaki rodzaj leków zwykł brać w azylu?

— Nie jestem pewna, ale mój brat tam pracuje, porozmawiam z nim. 

— Pani brat tam pracuje? — spytałam. — Czy on wie, że Harry cały czas ucieka?

— Tak, on mnie lubi, nie mamy serca wysyłać go tam z powrotem — westchnęła. — Harry był tam już wystarczająco, nie chcemy, aby spędził resztę swojego życia w szpitalu. Kiedy Harry wraca, mój brat stara się mówić wszystkim, aby się nie złościli na Harry'ego, nawet jeśli to robią.

— Cóż, to dobrze, że obydwoje na niego uważacie.

— Wiem — uśmiechnęła się delikatnie. — Teraz, kiedy zdobędę jego leki, nie mogę ci obiecać, że będzie je brał.

— Nie chcę tych pieprzonych leków! — Harry krzyknął z kanapy, zanim podreptał do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. 

— Właśnie dlatego nie mogę ci obiecać, że będzie je brał.

— Jeśli je pani zdobędzie, postaram się, żeby je brał — powiedziałam jej. — Dam z siebie wszystko. 

Skinęła.

— Mam nadzieję, że dasz, ale z jakiegoś powodu nie lubi ich brać. Musisz z nim o tym później porozmawiać. Teraz, kiedy wrócił do domu, powinnam iść. Jeszcze się z nim pożegnam, zanim pójdę.

Wstała i wyszła z kuchni, idąc korytarzem i pukając do jego drzwi. Weszłam do salonu i patrzyłam, jak wielokrotnie puka do jego drzwi. Nie otworzył drzwi, dopóki nie powiedziała mu o tym. Była tam tylko minutę, zanim wróciła i wyszła, później mi machając. Płakała, wprawiając mnie w zdezorientowanie. Wszystko było z nią w porządku, dopóki tam nie weszła.

— Harry? — powiedziałam, pukając do drzwi, nawet jeśli były otwarte. — Mogę wejść?

Leżał na swojej stronie łóżka, plecami odwrócony do mnie. Ledwo skinął głową jak weszłam i położyłam się obok niego. Odwrócił się do mnie, ale nie spojrzał w górę skąd się prosto przed siebie wpatrywał.

— Co tam masz? — spytałam, zerkając na fotografię, którą tulił do swojej piersi.

— Zdjęcie mojej rodziny.

— Mogę zobaczyć?

— Nie.

— Dlaczego nie?

— Chyba możesz — wzruszył ramionami, siadając. 

Usiadłam razem z nim, nim natychmiast przytulającym się do mojego boku. Wręczył mi zdjęcie i zauważyłam, że był na nim on, jego siostra, matka i ojciec, dawno temu. Nie patrzyłam na jego ojca, zakryłam jego twarz kciukiem. Harry nic nie powiedział na ten temat, ale wydawał się być trochę urażony moim czynem.

— Tak bardzo za nimi tęsknię — powiedział smutno.

— Wiem o tym.

— Nie, nie wiesz — stwierdził. — Nie rozumiesz, jak ciężko jest tęsknić za swoją własną rodziną.

— Wiem, jakie to jest ciężkie, ponieważ ty zabiłeś moją.

— I zabiłem swoją. 

— Wiem, że to zrobiłeś. Zabiłeś obie nasze rodziny — westchnęłam. — Ale nic nie mogę z tym zrobić. Wiesz, nie wierzę w to, że moja rodzina nie żyje. Oni nie mogą być martwi, po prostu nie mogą.

— Przepraszam — było wszystkim, co powiedział. — Przepraszam. Chciałbym móc zmienić wszystko, co zrobiłem.

— Zamierzam być w swoim domu, kiedy  oni wrócą — powiedziałam. — Oni wracają do domu, Harry. Oni wracają do domu. Wiem, że to robią. Pragnę zadzwonić do mamy, ale nie ma żadnych usług komórkowych w lasach deszczowych. 

Wziął ode mnie zdjęcie i włożył je pod poduszkę. Z jakiegoś powodu zignorował to, co powiedziałam. Nie obchodzi mnie to, co mówi, wiem, że moja rodzina wraca do domu. Harry nie miałby odwagi, żeby zabić moją rodzinę, wiem, że by nie miał.

— Przepraszam, że wczoraj nazwałem cię suką — przeprosił.

— W porządku.

— Nie jest — potrząsnął głową. — Nie jest w porządku. Nie powinienem cię tak nazywać. Tylko mi pomagałaś.

— Harry, naprawdę, jest w porządku.

— Przepraszam, że spytałem cię, czy będziesz moją mamą. 

— Dlaczego ciągle przepraszasz? — spytałam.

— Ponieważ czuję się źle — powiedział. — Tamte pigułki musiały mi namieszać w głowie, nie wiem, dlaczego cię tak nazwałem. Myślę, że po prostu potrzebuję postaci matki, cóż, moja babcia jest trochę moją mamą, nie naprawdę, ale się tak zachowuje. Po prostu sądzę, że potrzebuję trochę uwagi. 

— Harry, ja zwracam na ciebie uwagę — powiedziałam mu. — Ale ile tabletek wziąłeś? Dwie nie powinny sprawiać, że się tak zachowywałeś.

— Szczerze mówiąc, nie pamiętam, ale więcej niż dwie.

— Dlaczego mnie okłamałeś?

Wzruszył ramionami. 

— Nie wiem, ale przepraszam. Już więcej cię nie okłamię.

— Już więcej mnie nie okłamiesz? 

— Nie okłamię, obiecuję.

— W takim razie, dlaczego nie lubisz brać swoich leków? — zapytałam. — Harry, powiedz mi prawdę.

— Karman...

— Powiedziałeś, że nie będziesz więcej kłamał.

— Nie lubię ich brać, ponieważ sprawiają, że czuję się dziwnie, w porządku? — powiedział. — Sprawiają, że zachowuję się inaczej, gorzej niż zwykle i ich nie lubię. Niektóre z nich sprawiają, że chce mi się spać, a ja nie lubię spać. Boję się spać. 

— Boisz się iść spać? 

—  To jest żenujące, ale tak.

— Dlaczego?

Wzruszył ramionami.

— Nie lubię nie wiedzieć, co się dzieje wokół mnie.

— Harry, to nie jest żenujące, to jest po prostu lęk. W porządku.

— Nie, nie jest — zmarszczył brwi. — To jest żenujące. To dlatego nie lubię brać tych cholernych tabletek nasennych, ponieważ robię się śpiący.

— Harry, zaufaj mi, to nie jest żenujące — złagodziłam. — Nie czuj się źle. Wiesz, czego ja się boję?

— Czego?

— Boję się ptaków.

— Ty? — zachichotał. — Naprawdę?

— Tak — zaśmiałam się cicho. — Pewnego razu, jedno z tych cholernych stworzeń mnie goniło, ponieważ miałam we włosach jedzenie, które włożył tam mój brat bez mojej wiedzy. Od tego czasu jestem nimi przerażona.

— Dobra, teraz czuję się trochę lepiej — uśmiechnął się. — Ale dasz mi buziaka? Żebym poczuł się lepiej?

— Dobrze, ale małego, tak sądzę — wzruszyłam ramionami, muskając jego usta.

— Nadal masz okres, nie?

— Taa...

— Cholera — przeklął. — Jak długo go będziesz miała? Kilka dni?

— Dlaczego? Harry, nie czuję się komfortowo rozmawiając o tym — zarumieniłam się. — Bardzo szybko zmieniasz temat.

— Po prostu mi powiedz, kiedy ci się skończy. A co do poprzedniej nocy, naprawdę miałaś to na myśli, kiedy powiedziałaś, że mnie nie lubisz?

— Nie koniecznie powiedziałam ci, że cię nie lubię.

— Ale nie będziesz moją dziewczyną — westchnął. — Czy teraz nią będziesz? Proszę?

— Nie jestem pewna...

— Przynajmniej pomyślisz o tym?

— Tak.

— Będziesz moją dziewczyną? — zapytał z nadzieją.

— Nie, mam na myśli, że o tym pomyślę — powiedziałam mu, uśmiechając się jak małe dziecko w bożonarodzeniowy poranek. — Pomyśle nad tym.

xxx

Karman nooo :D Dlaczego po prostu mu się powiesz, że go kochasz? To przyjdzie, prędzej czy później ^_^

Kto jeszcze uważa, że Harry w tym rozdziale jest cholernie uroczy??? ♥

I kolejny ;* 

37 - od rana w sobotę ♥

Weiterlesen

Das wird dir gefallen

70.3K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
7.6K 663 17
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
47.2K 3.1K 73
Gdzie ona zostaje mu podarowana jako prezent
11.8K 885 33
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...