- Nie patrz tak na mnie! - zawołała Dalia po tym, jak Christina przez dobrą chwilę gapiła się na nią w szoku. - I tak już się czuję głupio...
Te ostatnie słowa jakby wybudziły Chris z transu.
- Nie, nie, Dalia, po prostu... Jeju, no cieszę się strasznie! - zawołała wreszcie i przytuliła ją. - Tylko... No wiesz... Jak to się stało? - dodała już z mniejszym entuzjazmem i wycofała się nieco.
Dalia spuściła wzrok i westchnęła głęboko, jakby to wszystko było czymś smutnym, a nie radosnym.
- Sama nie wiem... - odparła po chwili. - No bo po tym przegranym meczu... Jeremy wysłał mi list. Podobno całowaliśmy się po pijaku. Ja nic z tego nie pamiętam, ale on podobno tak, Chang też to potwierdziła, a ona była trzeźwa jak niemowlę. Zrobiło się... Trochę niezręcznie.
Christina od razu się z tym zgodziła - sama poczuła dreszcz zażenowania nawet mimo tego, że ta sytuacja jej nie dotyczyła.
- No i... Tak o tym sobie pogadaliśmy... I ja go w sumie lubię, on mnie też, no to...
- To świetnie, Dalia. Życzę wam szczęścia - powiedziała Chris zachęcająco, lecz jej przyjaciółka wciąż nie wyglądała na przekonaną.
- Ale ja się nie znam na tym całym związkowaniu.
- Wszystko przyjdzie naturalnie, zobaczysz. Rób to, z czym się czujesz komfortowo i nie daj się do niczego zmusić.
- I kto to mówi - powiedziała Dalia, patrząc na Christinę z niedowierzaniem. Tamta tylko przewróciła oczami.
Przyjaciółki rozmawiały jeszcze chwilę, aż do przedziału wrócił Oliver. Zapukał przed wejściem, a gdy Dalia zobaczyła go przez szybę, od razu wstała.
- To ja już pójdę... Poszukam Jeremy'ego.
Chris uśmiechnęła się lekko, ciesząc się ze szczęścia przyjaciółki, nawet jeśli według niej niepewnego. Dalia podeszła do niego i zanim mogli się wyminąć, zamknęła mu drzwi przedziału przed nosem.
- Ej, Wood. Pamiętaj, że Chris ma niedługo urodziny - powiedziała stanowczo, licząc, że przyjaciółka ich nie słyszała. Oliver pobladł, bo przez zbliżający się mecz ze Slytherinem zupełnie o tym zapomniał. Założył jednak ręce i skłamał dumnie:
- Pamiętam.
Dalia uniosła brew, nie kupując tego ani przez moment.
- Najbardziej lubi białe lilie - dodała tylko i wreszcie ruszyła w głąb pociągu.
Podczas gdy Dalia spędzała czas ze swoim nowym chłopakiem, dla Christiny kilka kolejnych dni było wyjątkowo zabieganych. Dziewczyna powtarzała do nieubłagalnie zbliżających się Owutemów, wciąż pomagała w skrzydle, ale też zajmowała się motywowaniem Olivera, który coraz bardziej się denerwował nadchodzącym meczem finałowym.
Flint nie dawał mu zapomnieć o tym ostatnim, zresztą tak jak Eunice. Na każdym kroku posyłali Woodowi i reszcie drużyny Gryfonów wymowne spojrzenia, a inni Ślizgoni wręcz na nich syczeli. I tak już zupełnie zestresowanemu Oliverowi wcale to nie pomagało.
Po kolacji dzień przed meczem Christina złapała swojego chłopaka na korytarzu, zanim ten mógł uciec jej do wieży Gryfonów.
- Hej, mistrzu - powiedziała cicho, kładąc dłonie na jego ramionach. - Jutro twój wielki dzień, to może pójdziemy tam gdzie zawsze? - zapytała, wskazując głową w kierunku schodów prowadzących do łazienki prefektów.
I choć część Olivera chciała się zgodzić i tam biec, to druga zupełnie się nie cieszyła. Stres go zjadał na tyle, że marzył tylko o położeniu się spać, choć bał się, że mu się to nie uda.
CZYTASZ
Nie Będziesz Kruka Latać Uczył • Oliver Wood
Fanfiction💙 Christina ma świetne oceny, syndrom nadopiekuńczej starszej siostry, charyzmatyczną najlepszą przyjaciółkę i... Chłopaka, który tylko dla niej nie zdaje się być problemem. Oliver natomiast ma pozycję kapitana drużyny Quidditcha Gryffindoru i prag...