Rozdział 22

9.7K 1.4K 398
                                    

Christina przełknęła ślinę i wycofała swoją rękę z różdżką, przez co Oliver ją puścił. Na moment poczuła się tak zdezorientowana, że kompletnie wyłączyło się jej myślenie i zdołała tylko wydusić:

- Ale...

- Czemu tak robisz? - przerwał jej Oliver. - Jakby wszystko było w porządku, a nie jest? I jeszcze robisz mi złudne nadzi... - tu ugryzł się w język, zrozumiawszy to, co chciał powiedzieć. - Mówiłem, że nie da się mnie pocieszyć, nikt nie rozumie, co ta przegrana oznacza!

Oliver był wściekły. Przygnębienie po przegranej zamieniało się w złość, a fakt, że Christina przyszła tam i zachowywała się jakby Troya zasadniczno nie było, dodało jedynie oliwy do ognia. Dla kapitana Gryfonów skumulowały się niepowodzenia w dwóch najważniejszych dla niego sprawach, dlatego przestał już panować nad emocjami.

Chris zdziwiła się. Jeszcze chyba nigdy nie widziała go takiego wkurzonego.

- Oliver, ja... - zaczęła, ale nie było dane jej dokończyć.

- Nie chcę pomocy, okej? - burknął Oliver, zwieszając głowę. - Nic mi nie pomoże. Nie musiałaś tu przychodzić, dlaczego tu przyszłaś? Żebym znowu miał złudne przekonanie... - ponownie ugryzł się w język. - Nie potrzebuję żadnego pocieszania.

Wtedy Christina wstała, a serce biło jej jak młot. Kolejny raz w ciągu ostatnich tygodni czuła się okropnie i w końcu też zaczęła atakować.

- Hej! Rozumiem, że to dla ciebie przykre, Oliver, ale nie musisz wyżywać się na mnie! - krzyknęła, nie poznając samej siebie, bo raczej nie podnosiła głosu na nikogo. - Ja tylko chciałam... - zaczęła cicho, przygryzając wargę. - W sumie już sama nie wiem, co chciałam... - i tu odeszła prędko.

Dopiero po kilku minutach siedzenia tam i ciężkiego oddychania Oliver zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. Naprawdę wyżył się na Christinie, na osobie, na której zależało nu najbardziej...

Christina była bardzo przygnębiona po całej tej sytuacji i postanowiła po prostu odnaleźć Dalię, zanim ta zaziębiłaby się na dobre. Niestety - w imię zasady, że jak już coś się wali, to wszystko naraz - po drodze spotkała Eunice i Flinta, wyraźnie zadowolonych.

- O, Deeming, jak dobrze, że cię spotykam! - zawołała radośnie Eunice na jej widok. - Oj... Chciałam spytać, jak się czujesz po przegranie twoich ulubionych Gryfonów, ale twoja mina mówi wszystko.

Christina spojrzała na nią załamana i nie chciało jej się wdawać w żadną dyskusję. Krukonka zrobiła głęboki wdech i po prostu wymownie wyminęła Ślizgonkę oraz jej chłopaka, niestety musiała później słuchać ich szyderczego śmiechu za sobą.

Dalię znalazła szybciej niż sądziła, gdy ta dopiero wchodziła do zamku. Zaklęcie Impervius przestało już działać i brunetka mocno zmokła, ale najwidoczniej zupełnie się tym nie przejmowała.

- Chris! Tu jesteś! - zawołała z uśmiechem, podbiegając do przyjaciółki. - Co z Potterem? Będzie grał w następnym meczu?

- Raczej z tego wyjdzie, nie ciesz się tak... - odparła Chris smętnie.

- No to już by było za piękne, fakt... - powiedziała rozmarzona Dalia i dopiero wtedy zobaczyła spuszczoną głowę przyjaciółki. - Hej, coś się stało? - zapytała od razu.

- Co? Nic, nic, tak się tylko zamyśliłam - odpowiedziała Christina, posyłając brunetce słaby uśmiech. Nie była w nastroju na opowiadanie jej tego, co się stało. Wolała naturalnie zarazić się jej entuzjazmem.

- Chodź do dormitorium i przebierz się, bo będziesz chora, a wtedy sama nie zagrasz w meczu - powiedziała szatynka, uderzając Dalię w plecy.

- Tak jest, pani doktor! - brunetka zasalutowała i zarzuciła rękę na ramiona przyjaciółki, na co ta się gwałtownie odsunęła.

Nie Będziesz Kruka Latać Uczył • Oliver WoodWhere stories live. Discover now