Rozdział 46

7.6K 866 299
                                    

- Zanim zapytasz, to tak, idę siedzieć z tą Irving - syknęła Ann od razu po tym, jak ona i jej starsza siostra znalazły się na peronie dziewięć i trzy czwarte, z którego odjeżdżał pociąg powrotny do szkoły. - I będę siedzieć z nią zawsze.

Te słowa sprawiły, że uśmiech na twarzy Christiny (który do tej pory tam gościł, bo dziewczyna nie mogła się doczekania ze swoim chłopakiem i przyjaciółmi) prędko zniknął. Takie słowa ze strony siostry łamały jej serce i Krukonce chciało się płakać - tak bardzo pragnęła powrotu dawnej, miłej Ann.

- Annie... Ja... - powiedziała zrezygnowana Chris łamiącym się głosem, siostra jednak ją zignorowała. Okularnica zobaczyła tę długowłosą dziewczynę, która, jak uważała Christina, była powodem wszystkich niemiłych zmian.

- Cześć, Ann - powiedziała Callie Irving, nawet się nie uśmiechając. Jej twarz była blada i bez emocji, co trochę wręcz przerażało Krukonkę. Zastanawiała się, czy Ślizgonka w ogóle kiedykolwiek się uśmiechała.

Ann przełknęła ślinę, po czym odparła:

- Hej, Callie.

Od razu po tym ruszyła za przyjaciółką, zostawiając swoją starszą siostrę samą. Christina westchnęła smutno; wreszcie postanowiła skupić się na pozytywach: zaczęła rozglądać się po peronie w poszukiwaniu swoich znajomych, jednak nikogo nie mogła odnaleźć.

Po paru minutach w końcu postanowiła wejść do pociągu, licząc, że tam kogoś znajdzie. Nie przeszła obok więcej niż kilku przedziałów, gdy usłyszała za sobą:

- Chris!

Serce jej urosło, bo poznała ten głos. Odwróciła się i momentalnie zapomniała o swoich zmartwieniach związanych z siostrą czy egzaminami. Oliver szedł do niej z szerokim uśmiechem i otwartymi ramionami, w które ona z radością wpadła. Troy nigdy jej tak nie witał, więc zarówno dla niej, jak i dla Olivera była to nowość, która bardzo im się podobała.

- To tylko parę dni było, ale stęskniłam się za tobą strasznie - wyznała Chris, wtulając się w umięśniony tors chłopaka jak w wielkiego misia.

- Ja za tobą też - odparł Oliver, po czym pocałował ją w głowę. - Chodź, mam już zajęty przedział - dodał i bez namysłu złapał za kufer dziewczyny, by ją odciążyć. Nie wiedział nawet, jak bardzo Christina doceniała takie małe gesty, gdy teraz uczyła się być z kimś zupełnie na nowo.

- Widziałeś gdzieś Dalię? - zapytała Chris, podążając za swoim chłopakiem przez wąski korytarz Ekspresu Hogwart.

- Nie, nie.

- Ja nie mogłam znaleźć w ogóle nikogo znaj... - Chris urwała nagle, bo już kolejny raz przechodziła obok przedziału, w którym siedziała jej siostra i inne Ślizgonki z piątego roku. Serce ją nagle ścisnęło, a na twarzy znowu zagościł smutek. Ann uśmiechała się do swoich przyjaciółek - siostry nie zaszczyciła tym od lat.

- Chris? - powiedział stojący już nieco dalej Oliver, zauważając, że dziewczyna już za nim nie idzie.

- Idę, idę - odparła prędko Krukonka, wreszcie odrywając wzrok od siostry.

Oliver zaprowadził swoją dziewczynę do pustego przedziału, w którym znajdował się tylko jego kufer. Gdy już usiedli obok siebie, nie mogli przestać się uśmiechać, nawet jeśli Chris jeszcze chwilę temu była przygnębiona.

- Tak w ogóle, rozmawiałem z moimi rodzicami i... No, strasznie chcą cię poznać - wyznał Oliver, na co Christina poczuła motyle w brzuchu.

- Naprawdę? Moi tak samo.

Te słowa bardziej niż zadowoliły przeraziły Olivera, któremu perspektywa spotkania z rodzicami, a zwłaszcza ojcem Chris, jawiła się jako skazana na katastrofę. Był w tym kompletnie zielony i choć niby był odważnym Gryfonem, taka rzecz mroziła mu krew w żyłach.

- Och... A czy twój tata nie jest przypadkiem Aurorem...? - zapytał dla upewnienia się, przypomniawszy sobie o tym fakcie. Chris uniosła brwi.

- Jest... A co? - zapytała skołowana, po czym nagle zrozumiała i zaśmiała się. - Jeju, Oliver, ty się go chyba nie boisz - powiedziała, a następnie delikatnie zdzieliła chłopaka w ramię.

- Nie no, po prostu...

- Mój tata muchy by nie skrzywdził - przerwała mu roześmiana Chris, wiedząc, że nawet jako Auror jej ojciec bywał bardzo łagodny. - Za to wujek Damon... - dodała po chwili, by jeszcze trochę podroczyć się z chłopakiem.

- Co z nim? - zapytał zaalarmowany Oliver, przez co Krukonka znowu parsknęła śmiechem, widząc jego minę.

- Zgrywam się, no. Nie masz się czego bać. Ewentualnie mojej siostry...

- Czy ona...

- Dobry, gołąbeczki.

Oliverowi skończyć nie pozwolił nie kto inny jak Dalia, która bez zaproszenia wparowała do przedziału. Niezmiennie, miała na sobie zieloną bluzkę z logo Harpii z Holyhead... I związane w koka włosy?

- No gdzieś ty była? Szukałam cię po całym peronie! - zawołała Chris, po czym wstała, by przytulić przyjaciółkę na powitanie. - I w ogóle co to za nowa fryzura? - zapytała zdziwiona, nie przypominając sobie, żeby Dalia kiedykolwiek chodziła przy ludziach w innej fryzurze, niż w swojej niedbałej, czarnej "szopie".

To pytanie wyraźnie zakłopotało Dalię, która spojrzała niepewnie na Wooda, potem na swoją przyjaciółkę i odchrząknęła nieznacznie.

- Um... Kobieta zmienną jest - odparła wymijająco.

To wszystko wyjątkowo dziwiło Christinę, która nie przywykła do speszonej Dalii - o ile tamta nie miała czegoś na sumieniu.

- Tak w ogóle to hej, Wood - dodała nagle brunetka, co jeszcze bardziej zdumiało Chris.

- Hej, hej - przywitał się Oliver, nie mniej zaskoczony niż jego dziewczyna.

- Chris, mogłybyśmy zamienić słowo? Same? - zapytała Dalia cicho, rozglądając się po przedziale tak, jakby szukała jakiegoś podsłuchu. Christina spojrzała niepewnie na Olivera, tym samym pytając go o pozwolenie.

- No, cóż...

Oliver co prawda nie był zadowolony z tego, że pociąg dopiero co ruszył, a on już musiał rozstawać się z Chris, ale nie chciał robić problemu. Już dawno przekonał się, że dla niej zrobiłby wszystko - no, może poza rzuceniem Quidditcha.

- Pewnie, porozmawiajcie, ja ten... - Oliver wstał i zaczął szukać jakiejś zręcznej wymówki. - O, poszukam Freda i George'a. W ogóle zbiorę drużynę, mecz finałowy za pasem! - zawołał i bez namysłu wyszedł z przedziału, rzeczywiście zamierzając zrobić to, co zapowiedział.

Christina uśmiechnęła się na ten jego zapał, który tak bardzo lubiła. Zaraz jednak zwróciła się do Dalii, zachęcając ją jednocześnie do zajęcia miejsca.

- Coś się stało, Dalia? Coś z twoją mamą? - zapytała, gdy obie siadały po jednej stronie przedziału.

- Nie, nie. - Brunetka pokręciła głową. - W zasadzie to gorzej.

Serce Chris prawie stanęło jej w gardle ze zdenerwowania.

- Gorzej? Merlinie, powiedz, bo teraz mnie zdenerwowałaś.

Dalia wzięła głęboki wdech, później zrobiła wydech i w końcu zaczęła mówić, choć nie patrząc swojej rozmówczyni w oczy:

- Bo jakby to nazwać...

- No mów! - krzyknęła już zniecierpliwiona Chris. Nie było to do niej podobne, jednak nerwy brały górę.

Dalia westchnęła ponownie i wydusiła:

- Bo tak jakby ja i Jeremy jesteśmy razem.

Nie Będziesz Kruka Latać Uczył • Oliver WoodWhere stories live. Discover now