Rozdział 12

9.5K 1.3K 651
                                    

Christina szła do Olivera nieco zdenerwowana, bo nadal czuła się zażenowana po wydarzeniach z szatni. Sądziła, że będzie miała trochę więcej czasu na ochłonięcie, ale teraz nie miała wyboru. W sumie została zmuszona przez Dalię, ale też chciała mu pomóc, jeżeli rzeczywiście coś się stało.

Po wyjściu z Wielkiej Sali zobaczyła, jak Gryfon idzie w kierunku dziedzińca i tam też się udała. Chłopak usiadł na jednej z ławek i schował twarz w dłoniach. Pomimo tego, że na dworze robiło się coraz zimniej i ciemniej, zmartwiona tym widokiem dziewczyna podeszła do niego i zapytała:

- Oliver...? Wszystko w porządku?

Na te słowa chłopak uniósł głowę. Zobaczył Christinę obok siebie i przełknął ślinę.

No i tyle z mojego odpuszczania sobie...

- Widziałam, że wybiegłeś...Co się stało? - zapytała, siadając obok niego. Oliverowi zabiło szybciej serce. No i co miał jej powiedzieć?

- Nic takiego - odparł cicho.

- Może mogę ci jakoś pomóc? - zapytała troskliwie, na co Oliver westchnął.

- Wydaje mi się, że nie.

- Na pewno? - dopytywała, kładąc mu dłoń na ramieniu.

Chris, nie rób mi tego...

Oliver wziął się w garść, zebrał swoją gryfońską odwagę i postanowił powiedzieć jej całą prawdę.

No, prawie całą.

- Wkurzyłem się na Troya - odparł w końcu.

- Na Troya? Czemu? - Chris uniosła brwi, wyraźnie zaskoczona usłyszaną odpowiedzią.

- Chris, powiedz mi...czy tobie się nie wydaje, że on cię po prostu wykorzystuje? - zapytał Oliver o to, co trapiło go już od dłuższego czasu.

- Chodzi ci o to zadanie z zaklęć? To nic, to...

- Nie tylko o to - przerwał jej. - Przecież robisz mu zadania już od zeszłego roku. I on cały czas cię na to namawia. Ja rozumiem, że ty go kochasz, ale... - tu przerwał na chwilę, bo te ostatnie słowa naprawdę niełatwo przeszły mu przez gardło - ...z mojej perspektywy wygląda to tak, jakby był z tobą tylko dlatego, że zawsze zgadzasz mu się pomóc.

Takich słów Christina kompletnie się nie spodziewała. Wycofała się nieco, zdziwiona, i szybko przetrawiła to, co usłyszała.

- Ja...ja po prostu chcę być miła... - odparła mu po chwili. - Poza tym, nie każde moje spotkanie z nim to nauka...My...

- Tak to wygląda, Christina - znowu jej przerwał. - I denerwuje mnie to, bo...

Oliver ugryzł się w język.

Nie, jeszcze nie.

- Denerwuje mnie to, bo wiem, że i bez niego masz dużo na głowie. Poza tym to niesprawiedliwe.

Chris zwiesiła głowę i zaczęła się zastanawiać nad tym, co usłyszała. Nieświadomie założyła sobie za ucho niesforny kosmyk, który wypadł jej z wcześniej idealnego kucyka, myśląc, czy naprawdę tak było.

W końcu nigdy przed Troyem nie miała chłopaka, nie wiedziała tak naprawdę, czy to było normalne, czy nie. Pomyślała o Penelopie i Percym...Ale oni oboje lubili się uczyć, to, że czasem robili razem zadania było całkiem zwyczajne...

Podczas gdy ona była pogrążona w myślach, Oliver przyglądał się jej z boku. Strasznie mu się podobała. Nie była szczególnie piękna, nie wyróżniała się niczym spośród setek innych dziewczyn, miała lekkie wory pod oczami (zapewne od czytania do późna) i nieco rozwalonego kucyka, który jeszcze rano układał się idealnie...a mimo to wydawała mu się śliczna. Troy jej praktycznie nie znał, bo nie interesował się tym, co robiła, ale dlaczego nie potrafił chociaż dostrzec jej urody? Chociaż dlatego ją doceniać, a nie widzieć w niej tylko maszynkę do robienia zadań?

- Ja...porozmawiam z nim jutro. Tak, muszę z nim porozmawiać - stwierdziła w końcu Chris, unosząc głowę. - Ale...dziękuję, że mi to powiedziałaś. Doceniam to, że się...no...martwisz? O ile tak to mogę nazwać?

- Tak - przyznał cicho. - Ja...próbowałem coś powiedzieć Troyowi, ale on tylko myśli, że mu zazdroszczę.

- Właśnie...Dlaczego ty właściwie nie masz dziewczyny? - zapytała Christina po tym, jak chłopak zaczął temat. - Tylko nie mów mi, że żadna by cię nie chciała, bo nie uwierzę.

Oliver nie wierzył w to, co powiedziała. Oznaczało to, że ona naprawdę nie miała bladego pojęcia o tym, co czuł. Chłopak uspokoił się, bo to była też oznaka tego, że Dalia nic się nie wygadała.

- Nie mogę ci tego powiedzieć - odparł po chwili, co ją zdziwiło.

- No...dobrze, nie naciskam... - powiedziała nieco speszona. - A...kiedy macie najbliższy trening, bo chciałabym w końcu przyjść? Oczywiście jeśli nadal nie masz nic przeciwko...

Po raz pierwszy w czasie tej rozmowy  Oliver uśmiechnął się szeroko.

- We wtorek - odparł.

- To się widzimy - stwierdziła Chris, po czym wstała. - Zostajesz tu czy...? Bo robi się dosyć zimno - dodała, przytulając ręce do siebie.

- Ja...ja potem przyjdę.

Krukonka skinęła głową i ruszyła z powrotem do Wielkiej Sali, gdzie w totalnym zdezorientowaniu ponownie zajęła miejsce obok Dalii.

- I co, i co? - zapytała gorączkowo brunetka.

- Rozmawiałam z nim.

- I?

- I...dziwnie się czuję - przyznała Christina, gapiąc się tępo w swój talerz. - Powiedz mi, Dal...Tobie też się wydaje, że Troy mnie wykorzystuje?

Dalia powstrzymała się od klaśnięcia w ręce z radości.

Brawo, Wood, dziesięć punktów dla Gryffindoru.

- Tak, ale nie chciałam ci o tym mówić, bo byś uznała, że mam paranoję i że przecież i tak go nie lubię... - przyznała Dalia.

Już późnym wieczorem, jeszcze tego samego dnia, Penelopa wpadła do dormitorium kompletnie skołowana.

- Dobra, nie wiem, co się stało, ale Percy poszedł do McGonagall zgłosić Troya - oznajmiła blondynka, na co Chris i Dalia, które siedziały na łóżku tej pierwszej i rozmawiały, popatrzyły na nią ze zdziwieniem. Brunetka po chwili uśmiechnęła się z satysfakcją i założyła ręce.

- Chyba polubię tego twojego Percy'ego, Pen.

- Ale za co? - wtrąciła Chris.

- Za podrabianie pracy domowej, podobno... - wyjaśniła blondynka, siadając na swoim posłaniu.

- Czyli mi też się teraz dostanie...A ja chciałam tylko spędzić z nim trochę czasu, co w tym takiego złego?

- No w tym nie ma nic złego, Chris, ale wiesz, jaki jest Percy... - powiedziała Penelopa nieco smutno.

Szatynka westchnęła, rozpuszczając swoje włosy, które opadły delikatnie na jej ramiona. Po tym zaczęła je szczotkować za pomocą swojej różdżki.

- No, tyle razy ci mówiłam, Chris, że powinnaś chodzić w rozpuszczonych włosach - zauważyła Dalia. - Wyglądasz tak o niebo lepiej.

- Subtelna zmiana tematu, Dal - stwierdziła przygnębiona szatynka. Jej przyjaciółka wzięła głęboki oddech.

- Chris, wybacz mi. Ja cię uwielbiam i za tobą zawsze będę stała murem, ale ten jeden raz pan prefekt bezczelny ma rację. Troy to nie jest chłopak dla ciebie. Ty powinnaś mieć kogoś, kto będzie cię wspierał i się tobą interesował, a nie dokładał ci roboty.

- Tak, czyli na przykład kogo? Wiesz, chłopcy nie wyrywają się, żeby być z taką kujonicą jak ja, która nie chodzi na imprezy i nie chce się im przypodobać przy każdej możliwej okazji - powiedziała Christina gorzko, bo wiedziała, że to była prawda. - Każdy by chciał piękną albo chociaż tak charyzmatyczną dziewczynę jak ty, a nie taką, która siedzi w książkach. Dla mnie to i tak niesamowite, że Troy się mną zainteresował, bo żaden inny chłopak nigdy tego nie wykazywał. Kto jeszcze chciałby mnie mieć?

- Wood, do cholery.

Nie Będziesz Kruka Latać Uczył • Oliver WoodWhere stories live. Discover now